Chińczycy, by zapewnić wystarczającą ilość żywności prawie 1,4 miliarda obywatelom i uchronić się przed wstrząsem spowodowanym manipulacjami cenami żywności na rynku, jak to miało miejsce w latach 2006-2008, od kilkunastu lat nie tylko skupują ziemię za granicą i zakładają farmy, ale w ostatnim czasie nabywają także dobrze prosperujące firmy spożywcze w krajach rozwiniętych np. w Australii.
Podjęte szczególnie intensywne wysiłki Pekinu, polegające na nabywaniu gruntów rolnych lub ich dzierżawieniu w krajach rozwijających się, budowa farm i rancz za granicą nie są wystarczające, by zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe mieszkańcom Chin. Rosnąca klasa średnia poszukuje rzadkich „produktów luksusowych”, takich jak wołowina i mleko.
Wesprzyj nas już teraz!
Wraz z rozwojem fabryk i przejmowaniem ziemi rolnej na inwestycje, a także z powodu stosowania chemikaliów przez rolników znaczne obszary nadające się do produkcji rolnej w Chinach zostały zanieczyszczone.
Przykładowo w USA na 1 mieszkańca przypada około 1 ha gruntów. W Chinach na 1 mieszkańca przypada 0,2 ha gruntów często zdegradowanych. By zapewnić sobie dostęp do zdrowej żywności wraz z rosnącym popytem na nią, Pekin jest skazany na importowanie jej po cenach rynkowych. Chińscy przedsiębiorcy preferują jednak nabywanie dobrze prosperujących i cieszących się renomą zakładów zagranicą.
Wdrażana obecnie przez komunistyczny rząd reforma rolna obejmuje: kontrolę cen na rynku, poprawę efektywności gospodarowania, ograniczenie utraty gruntów i zmniejszenie importu. Władze wydają miliardy juanów na systemy nawadniające, nasiona, roboty i naukę, aby wyeliminować niektóre z niszczących gałęzi przemysłu i rozwinąć farmy produkujące w dużej ilości wysokiej jakości żywność.
Chiny chcą osiągnąć samowystarczalność w produkcji podstawowych artykułów żywnościowych, takich jak ryż, kukurydza i pszenica. W latach 1997-2008 kraj stracił 6,2 procent swoich użytków rolnych, które zostały wykorzystane na inwestycje w nieruchomości. Prawie 20 procent pozostałych gruntów ornych jest zanieczyszczonych. W ostatnich latach lokalne stacje telewizyjne i media społecznościowe donosiły o skandalach związanych z oszukiwaniem żywności np. o sosie sojowym wyprodukowanym z ludzkich włosów, tofu ze ścieków i sprzedawaniu mięsa szczurów jako mięsa z królika i jagnięciny.
– Chińczycy są o wiele bardziej świadomi problemów związanych z bezpieczeństwem żywności dzisiaj niż dziesięć lat temu – twierdzi Sam Geall, brytyjski badacz z Uniwersytetu w Sussex, który skupia się na środowisku i rolnictwie Chin. – Zwracają większą uwagę na to, skąd pochodzi ich żywność i często chcą płacić więcej za bezpieczeństwo – dodaje.
Chińscy przedsiębiorcy inwestują więc w zagraniczne firmy, które mogą stać się markami premium. Ningbo Chemical Baron Moon Lake Investments Pty nabył największą australijską firmę mleczarską w zeszłym roku, a Wan Long’s WH Group Ltd. stała się największym na świecie producentem wieprzowiny zakupując udziały amerykańskiej spółki Virginia Smithfield Foods Inc.
Handel żywnością w Chinach okazał się bardzo dochodowy. Zmiana diety przyspiesza poszukiwanie zagranicznych dostaw. Sprzedaż wołowiny do Chin wzrosła w ciągu ostatniej dekady o 19 procent. Przywóz soi, stosowanej w paszach, wzrósł tak szybko, że rząd w milczeniu usunął ją z listy produktów, które miały być produkowane jedynie w Chinach. W 2016 r. Pekin kupił 106 milionów ton zboża i soi.
Wzrost globalnej produkcji żywności o 70 procent w stosunku do poziomu z 2009 r., a także jej wykorzystywanie w celu produkcji biopaliw – wg Światowej Organizacji Żywności FAO – może za np. 10 lat przynieść globalny wstrząs na rynku i zamieszki w niektórych krajach rozwijających się.
Rozległe farmy chińskie np. w Mozambiku – jak podkreślają sami chińscy analitycy – tak naprawdę nie mają zwiększyć dostaw żywności na rynek światowy, czy nawet chiński, ale ugruntować wpływy Chin na świecie.
Polityka Pekinu od 2014 r. polega na promowaniu gospodarstw rodzinnych o „średniej wielkości” około 13 hektarów lub mniej w zależności od lokalizacji.
Wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na białko, chińskie władze – w obawie, że nie będą w stanie zapewnić wystarczającej ilości żywności na rynku – wszczęły kampanię pod pretekstem „poprawy diety”. Krajowa Komisja ds. Zdrowia i Planowania Rodziny rozpoczęła w 2015 r. akcje uświadamiające, by zachęcić obywateli do ograniczenia spożycia mięsa na rzecz warzyw i owoców.
Chińscy producenci wydali prawie 50 miliardów dolarów na zagraniczne inwestycje w dziedzinie rolnictwa od 2005 roku, a transakcje branży spożywczej wzrosły czterokrotnie w ciągu ostatnich sześciu lat – wynika z danych opracowanych przez Amerykański Instytut Przedsiębiorczości i Heritage Foundation.
Chińscy inwestorzy poszukują znanych marek w krajach rozwiniętych. Spośród 17 inwestycji rolnych dokonanych przez chińskie firmy w ciągu ostatnich dwóch lat tylko dwie były w krajach rozwijających się – w Kambodży i Brazylii – a sześć w Australii, zgodnie z danymi fundacji AEI / Heritage Foundation.
Shanghai Pengxin Group Co., która ma już firmy w Nowej Zelandii i Brazylii poszukuje dobrze znanych marek w krajach rozwiniętych, które mogą generować szybkie zwroty na rynkach takich jak Szanghaj.
Po tym, jak rząd australijski odrzucił ofertę Shanghai Pengxin, aby kupić producenta wołowiny S. Kidman i Co., inna chińska firma, Shanghai CRED Real Estate Stock Co., współpracowała jako partner mniejszościowy z Giną Rinehart, najbogatszą kobietą w Australii, aby nabyć historyczne ranczo, które obejmuje obszar większy niż Korea Południowa.
Źródło: Bloomberg.com
AS