Chińska ambasada odrzuciła 200 tys. petycji z ponad 70 krajów przeciwko przymusowym i zależnym od płci aborcjom. Delegaci: działaczka na rzecz praw człowieka Reggie Littlejohn i kongresmen Chris Smith wielokrotnie starali się o przyjęcie w ambasadzie. Jednak za każdym razem spotykali się z odmową. W Chinach morduje się rocznie więcej dziewczynek, niż rodzi się ich w Stanach Zjednoczonych.
– Odmowa ta jest symbolem tego, że Komunistyczna Partia Chin jest głucha na wszystkich tych, którzy krytykują ją w kwestii aborcji i praw człowieka – powiedziała Littlejohn. – Mogą odmówić przyjęcia naszej petycji, ale nie mogą nas uciszyć – dodała.
Wesprzyj nas już teraz!
Środki realizacji polityki jednego dziecka w Chinach to między innymi przymusowa aborcja i sterylizacja, jak również grzywny wobec osób, które nie chcą podporządkować się nowym regulacjom. Te ostatnie wynoszą kilkakrotność rocznego dochodu chińskich rodzin.
Złożenie petycji poprzedziło pokaz filmu „To dziewczynka”, w reżyserii Evana G. Davis’a. Nakręcony w Chinach i przeżywających podobne problemy w Indiach materiał pokazał jak w praktyce wygląda dzieciobójstwo z uwagi na płeć.
– Słowa „to dziewczynka” można śmiało uznać za najbardziej śmiercionośne słowa na ziemi – powiedział kongresmen Smith komentując film. – Według szacunków ONZ w dzisiejszym świecie brakuje do 200 milionów kobiet. Przyczyną jest właśnie selektywna aborcja, jak również porzucanie czy zaprzestawanie opieki nad dzieckiem tylko dlatego, że jest ono dziewczynką – dodał.
Reżyser Davis, który również był obecny podczas składania petycji skrytykował postawę pracowników chińskiej ambasady. – Ambasada wiedziała, że będziemy dostarczać petycje i zamiast chcieć zapoznać się z opinią tysięcy ludzi na całym świecie wybrali zablokowanie drzwi – komentował filmowiec.
Najczęstszymi ofiarami aborcji w Chinach są nienarodzone dziewczynki. W efekcie według spisu ludności z 2010 r. na każde 100 dziewczynek urodzonych w Chinach przypada aż 118 chłopców. Kulturowa pogarda dla płci żeńskiej, umacniana polityką państwa prowadzi do handlu ludźmi i samobójstw wśród kobiet. Według ostatnich danych amerykańskiego Departamentu Stanu, codziennie samobójstwo w Chinach popełnia 590 kobiet – trzy razy więcej niż mężczyzn. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymienia się politykę kontroli urodzin w połączeniu z kulturowymi uprzedzeniami wobec kobiet. – To prawdziwa wojna przeciwko kobietom – zauważa Smith.
Reggie Littlejohn z organizacji Women’s Rights Without Frontiers, zapowiada kontynuację walki. – Będziemy nadal zabierać głos w imieniu setek milionów dziewczynek, które zostały przymusowo abortowane nawet w dziewiątym miesiącu ciąży – mówi działaczka. – Praktyki te to zbrodnia przeciwko ludzkości i nie wstrzymamy naszych wysiłków dopóty, dopóki przemoc wobec kobiet nie zostanie zakończona – mówi Littlejohn.
Według danych chińskiego Ministerstwa Zdrowia, od wprowadzenia polityki jednego dziecka w 1977 r. przeprowadzono 281 mln aborcji. Aż 516 mln razy zakładano kobietom wkładki wewnątrzmaciczne mające na celu zapobieżenie spłodzeniu dziecka.
W większości przypadków chińskim rodzicom wolno mieć jedynie jedno dziecko. Od tej zasady istnieją jednak wyjątki – jeśli pierwsze dziecko, które urodzi się mieszkającym na wsi rodzicom będzie dziewczynką, to mogą oni mieć jeszcze jedno dziecko. Odgórne ograniczenie liczby potomstwa wpływa na to, że w większości rodzice decydują się na spłodzenie chłopców. Są oni od dawna uważani za bardziej wartościowych w kulturze chińskiej. Tłumaczy się to choćby ich większą przydatnością do pracy na roli. Pogląd ten umacnia tradycyjna chińska filozofia – konfucjanizm. Zgodnie z nią w rodzinnej hierarchii matka jest na niższej pozycji niż najmłodszy syn.
Źródło: lifesitenews.com
mjend