Nie milkną echa słów ambasadora Chin w Paryżu, Lu Shaye. Dyplomata stwierdził w wywiadzie wyemitowanym w piątek we francuskiej telewizji, że kraje powstałe w wyniku upadku ZSRR, takie jak Ukraina, „nie mają czynnego statusu, bo nie ma międzynarodowej umowy, która by potwierdzała ich status jako suwerennych państw”. Od słów tych odcina się teraz rzecznik MSZ w Pekinie, Mao Ning, przekonując, że Chiny „szanują status krajów poradzieckich jako niepodległych, suwerennych państw”.
Słowa chińskiego ambasadora skrytykowały ministerstwa spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii, a także Czech. Lu został wezwany do MSZ Francji, a około 80 europarlamentarzystów domagało się w liście otwartym uznania go za persona non grata.
Rzeczniczka chińskiego MSZ, pytana o stanowisko Pekinu w sprawie słów ambasadora, zapewniła, że strona chińska szanuje status krajów powstałych po upadku ZSRR jako suwerennych państw. Dodała, że Chiny były jednymi z pierwszych krajów, które nawiązały z nimi stosunki dyplomatyczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Na pytanie odnoszące się wprost do suwerenności Ukrainy Mao odparła, że stanowisko Chin w tej sprawie jest konsekwentne i jasne. Chiny szanują suwerenność, niepodległość i integralność terytorialną wszystkich państw oraz cele i zasady Karty Narodów Zjednoczonych – oświadczyła.
„Związek Radziecki był państwem federacyjnym i na zewnątrz jako całość miał status podmiotu prawa międzynarodowego (…) po rozwiązaniu Związku Radzieckiego różne republiki mają status suwerennych państw” – powiedziała rzeczniczka.
Zaznaczyła przy tym, że tylko suwerenne państwa mogą stać się oficjalnie członkami ONZ, a „państwo, o którym wspomnieliście, jest pełnoprawnym członkiem ONZ”.
Władze Chin deklarowały szacunek dla integralności terytorialnej „wszystkich państw”, ale nie potępiły rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i sprzeciwiały się sankcjom nakładanym na Moskwę. Pekin wzywał do zawieszenia broni i negocjacji pokojowych, ale nie apelował o wycofanie rosyjskich wojsk z Ukrainy.
Źródło: PAP
Pach