Na początku miesiąca urzędnicy Biura Planowania Rodziny w mieście Bijie (Chiny) zabrali Li Fengfei, kobietę w czwartym miesiącu ciąży, do miejscowej „stacji instruktażowej planowania rodziny”. Matka nienarodzonego dziecka nie chciała się zgodzić na jego uśmiercenie, więc została przez nich ciężko pobita.
Po przybyciu na miejsce urzędnicy skatowali Li Fengfei. Zmaltretowana kobieta w końcu podpisała zgodę na aborcję. Wówczas wstrzyknięto jej Rivanol i inne substancje mające wywołać sztuczne poronienie: Mifepristone i Oksytocynę.
Li Fengfei dostała gorączki, ale poród się nie zaczął. Badanie USG wykazało po kilku dniach, że dziecko nie żyje. Kolejne liczne zastrzyki poronne nie wywołały porodu. W czwartek kobieta trafiła do szpitala w stanie krytycznym, a zabite dziecko wciąż pozostawało w jej łonie.
Chińskie władze prowadzą wciąż tzw. „politykę jednego dziecka”. Każda Chinka w ciąży jest pod ścisłą kontrolą urzędników państwowych. Jeśli ma więcej, niż jedno dziecko, często pada ofiarą przymusowej aborcji, sterylizacji, kar finansowych i innych represji. W latach 1980-2009 odnotowano w tym kraju 275 milionów aborcji. Setki milionów kobiet zmuszono do zabiegów sterylizacji i antykoncepcyjnych.
Źródło: polskieradio.pl
pam