„Całe to polowanie na „pisowców”, które rozkręcił [Donald Tusk – red.] po dwóch latach rządów, przyniesie mu w dalszej perspektywie więcej szkody niż pożytku” – przekonuje na łamach dorzeczy.pl pisarz i publicysta, Rafał Ziemkiewicz.
Ziemkiewicz słusznie uważa, że sprawa „polowania” na Zbigniewa Ziobrę, mimo wysiłków usłużnych władzy mediów, nie odbija się w społeczeństwie większym echem. „Przeciętny Polak uważa, że wszyscy politycy kradną i wszyscy są warci więzienia, porachunki między nimi postrzega jako dintojrę między podobnymi, wartymi siebie nawzajem mafiami, i mało się nimi przejmuje” – przekonuje.
Publicysta przywołuje badania opinii publicznej, z których niezbicie wynika, że rozliczanie poprzedników interesuje wyłącznie niewielką część elektoratu. Wyborcy domagają się przede wszystkim bardziej skutcznego zarządzania w służbie zdrowia czy zapewnienia bezpieczeństwa (zewnętrznego i wewnętrznego). Doprowadzenia „pisowców” do więzienia domaga się zaledwie około 15 proc. wyborców KO.
Wesprzyj nas już teraz!
Ziemkiewicz sugeruje, że rozpętanie afery ze Zbigniewem Ziobro pozwala Tuskowi oddalić oko opinii publicznej od ostatnich kontrowersji rządu, takich jak wstrzymanie budowy terminala kontenerowego w Świnoujściu, czy ustawianie przetargów pod niemieckiego Siemmensa. Co więcej, publicysta sugeruje ryzyko przegrzania całej sprawy, co pozwoli wykreować byłego ministra sprawiedliwości na „męczennika”, prześladowanego przez przeciwników politycznych.
„W praktyce uderzenie w Ziobrę, nawet gdyby udało się go zamordować, nie daje rządzącym żadnej politycznej korzyści – niczym on już od dawna nie zarządza, jego partia została wessana do PiS, więc wyeliminowanie go nie sparaliżuje opozycji ani jej nie osłabi” – przypomina.
„Chodzi tylko i wyłącznie o to, by gonić króliczka, a nie by go złapać, jak pisała Poetka. Ale to gonienie króliczka odbywa się na kruchym lodzie, który w każdej chwili może się pod Tuskiem załamać” – konkluduje publicysta „DoRzeczy”.
Źródło: dorzeczy.pl
PR