– (…) Niebawem depresja będzie najpoważniejszym problemem społecznym na świecie – mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową polski psychiatra. Jako, że pod względem cywilizacyjnych, czynników sprzyjających występowaniu tej choroby nasz kraj dogadania państwa zachodnie, „epidemia” depresji trafi także nad Wisłę.
– Jest to jeden z głównych czynników inwalidyzujących społeczeństwo, nie tylko w Polsce, ale na całym globie – mówił schorzeniu z zakresu zaburzeń nastroju Jacek Koprowicz, kierownik Przychodni Zdrowia Psychicznego w Centralnym Szpitalu MSWIA w Warszawie.
Jak wyjaśniał ekspert, choroba afektywna jednobiegunowa to cała gama zaburzeń – Nam się wydaje, że depresja to tylko smutek, ale przecież to ogrom innych objawów: uczucie zmęczenia, zrezygnowania, brak chęci do działania, brak radości przeżywania rzeczy, które kiedyś sprawiały przyjemność (…)– wymieniał. – Oczywiście, z drugiej strony, musimy mieć świadomość, że nie każdy taki stan to depresja. Nie wszystko, co nam wydaje się depresją nią jest – dodawał.
Wesprzyj nas już teraz!
Psychiatra tłumaczył, że aby orzec depresję, pogorszenie nastroju musi trwać jakiś czas. – Musi się utrzymywać przynajmniej przez dwa tygodnie, codziennie, przez większość dnia – zwrócił uwagę na specyficzne symptomy chorobowe: – Spłycone emocje, niezdolność odczuwania przyjemności, obniżone zainteresowanie otoczeniem, światem. Na przykład, nasze hobby i zainteresowania przestają mieć dla nas znaczenie. Co ważne, dochodzi do zaniżonej samooceny. Osoba z depresją jest mniej odporna na krytykę, co może wywoływać dodatkowe przygnębienie – opisywał lekarz. – Mogą występować też zaburzenia apetytu, zarówno brak łaknienia, jak i nerwowe jedzenie wszystkiego, co mamy w lodówce. Są też zaburzenia snu, od przesypiania kilkunastu godzin do bezsenności – dodał.
Te wszystkie czynniki, jak wskazywał lekarz, powodują z kolei, kompletnie nieadekwatne do sytuacji, jeszcze inne objawy. – Dość charakterystyczne w depresji jest silne poczucie winy. Zmagając się z tą chorobą nie obwiniamy najczęściej innych osób tylko siebie – podkreślił. – Zaburzenia depresyjne i lękowe to jedna rodzina zaburzeń, a zatem w depresji również jest lęk. A zaburzenia lękowe generują zaburzenia nastroju. To się wszystko między sobą przeplata – zauważył.
Koprowicz wspominał też o zupełnie innych sytuacjach znamionujących stany depresyjne. – Możemy mieć do czynienia z osobą drażliwą, skłonną do agresji, czy też autoagresji. Może to także być objaw zaburzeń depresyjnych – zauważył. – Obserwujemy też tak zwane spowolnienie ruchowe, z reguły tak jest u pacjentów depresyjnych, bo mają oni poczucie utraty sił witalnych. Inna rzecz, którą chorzy zgłaszają – i to jest istoty problem – to spowolnienie intelektualne, problemy z koncentracją, z pamięcią – zaznaczył. – Pacjenci często pytają: „czy to może być otępienie, choroba Alzheimera?.Mówią, że nie pamiętają, co robili, o czym rozmawiali, nie pamiętają imion, nazwisk” – relacjonował psychiatra.
– Spowolnione procesy intelektualne są istotnym elementem depresji. Zresztą, to cecha, która pozostaje na dłużej, to znaczy, że pacjent wychodzi z depresji a problem z pamięcią jeszcze się pojawia. To zaburzenie ustępuje, ale za jakiś czas, zanim mózg się rozpędzi do normalnej prędkości – mówił lekarz.
Na pytanie PAP, czy z depresją można sobie poradzić samemu, psychiatra odpowiedział, że ta choroba jest z człowiekiem nie od 30 czy 40 lat, ale towarzyszyła nam też w dalekiej przeszłości, jej przypadków nie odnotowywały często jakiekolwiek kroniki. – Psychiatria to nie jest dziedzina medycyny, którą rozwijano na przykład w starożytności, tylko raczej w późniejszych czasach. Pozostaje ważna kwestia, jak funkcjonowali ludzie, którzy w dawnych czasach być może mieli jakieś zaburzenia nastroju? – pytał.
(PAP)/ oprac. FA