Sąd w Zagrzebiu uznał, że 100 tys. Chorwatów może spłacić kredyty we frankach szwajcarskich po kursie z dnia, w którym je zaciągali. Choć banki już złożyły apelację, jeżeli ostatecznie ją przegrają, mogą stracić 933 mln euro, co stanowi 1,7 proc. wartości aktywów chorwackiego sektora bankowego.
Stowarzyszenie skupiające chorwackich klientów banków wystąpiło z inicjatywą w imieniu tych, którzy mieli zaciągnięte kredyty hipoteczne na zakup mieszkania w obcych walutach, głównie we frankach. Większość z nich zadłużyła się, gdy za franka trzeba było płacić 4-4,5 kuny, jednakże już w połowie 2011 r. koszt franka wzrósł do 6 kun. Na tym poziomie utrzymuje się do dzisiaj.
Wesprzyj nas już teraz!
Właścicielami 8 pozwanych banków są UniCredit, Intesa Sanpaolo, Societe General, Raiffeisen Bank, Erste Bank, Hypo Bank, węgierski OTP Bank i rosyjski Sbierbank. W uzasadnieniu pozwu napisano, że banki nie informowały wyczerpująco o związanym z kredytem ryzykiem walutowym. Kurs jeny powiązany jest z kursem euro. Strona powodowa oskarżyła doradców banków udzielających kredytów w euro o to, że w takiej sytuacji sugerowali brak istotnych wahań kursu franka. Ponadto, zmiana kosztów kredytu odbywała się w mało transparentny sposób. Można oczywiście dyskutować, jaka zmiana kursu ma charakter istotny, jednakże wzrost ceny euro aż o połowę z pewnością do nieistotnych nie należy.
Sąd przychylił się do wniosku i ostatecznie zalecił pozwanym bankom przewalutowanie kredytów po kursie z dnia, w którym zostały przyznane. W Hiszpanii sąd wydał niedawno podobne orzeczenie w sprawie kredytów walutowych – zlecił bankom, by umożliwiły kredytobiorcom spłacanie wyłącznie pierwotnej kwoty kredytu, liczonej w obowiązującym w Hiszpanii euro. Hiszpański sąd nazwał kredyty walutowe „narzędziem spekulacyjnym”. Na Węgrzech pod koniec lipca interweniował sam premier, stwierdzając, że w ciągu kilku lat banki nie będą mogły udzielać kredytów hipotecznych w walutach obcych.
W Polsce kredyt we frankach był przez jakiś czas bardzo popularny, choć również pojawiły się problemy, ponieważ na przestrzeni trzech lat zdrożał z 2 zł do niemal 4 zł. Skala problemu jest jednak u nas znacznie mniejsza, niż na Węgrzech, gdzie niespłacany jest co trzeci kredyt zaciągnięty we frankach. W Polsce takich przypadków jest jedynie 3 proc.
Tomasz Tokarski
Źródło: forsal.pl