9 sierpnia 2023

Chrystus ofiarą nietolerancji. „Nowa Ewangelia” na ŚDM

(fot. EPA/ANTONIO PEDRO SANTOS / POOL Dostawca: PAP/EPA.)

Tegoroczna edycja Światowych Dni Młodzieży kojarzyć się będzie inaczej, niż wszystkie dotychczasowe. Różnica zdecydowanie nie tkwi w szczegółach… Zanik eucharystycznego kultu, promocja klimatycznej agendy, ekumenizmu i tolerancji na zakończonym w niedzielę spotkaniu to wyraz dogłębnej zmiany samego celu imprezy. Przykre wydarzenia z portugalskiej stolicy odzwierciedlają poważniejszą rewolucję, jaka zmieniła postrzeganie roli Kościoła. Ta zdeformowana przez ekspansję teologii wyzwolenia i humanitaryzmu wizja staje się dziś oficjalnym przesłaniem, jakie kościelny „mainstream” ma do zaproponowania młodym…

ŚDM i ONZ

Tegoroczne Światowe Dni Młodzieży wzbudziły rozczarowanie na długo przed tym, nim w Lizbonie postawił nogę choć pierwszy pielgrzym. Wszystko za sprawą „Listu Zobowiązującego” – dokumentu opublikowanego przez organizatorów z okazji „Dnia Ziemi” na rok przed imprezą. W jego treści, jak ujawniał na łamach PCh24.pl Jan Pospieszalski, wskazano, że na zbliżającej się edycji ŚDM szczególna uwaga zostanie poświęcona kwestiom klimatu i zrównoważonego rozwoju – w myśl dokumentów Organizacji Narodów Zjednocznych…

Wesprzyj nas już teraz!

Protest był jedyną możliwą reakcją wobec powołania się przez organizatorów na te źródła. W agendzie 2030 i Deklaracji Pekińskiej, wspomnianych jako inspiracje przez koordynatorów imprezy, promocja zideologizowanego ekologizmu to bowiem „najmniejszy” problem… Natrafiamy w nich na apel o wdrożenie do politycznej praktyki kategorii płci kulturowej (gender) i zapewnienie wszystkim „praw reprodukcyjnych”… W języku organizacji międzynarodowej te ostatnie oznaczają dostęp do antykoncepcji i możliwości zabójstwa dziecka nienarodzonego…

Powołanie się przez organizatorów na teksty zawierające pochwałę grzesznych praktyk od samego początku wzbudziło obawy, że ŚDM w Lizbonie będzie nie zebraniem młodych wokół Chrystusa, a raczej propagowaniem wśród nich lewicowych przekonań. Oliwy do ognia na niedługo przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży dolał czuwający nad ich przygotowaniem świeżo mianowany kardynał – bp. Amerigo Aguiar. Jego wypowiedzi dla zagranicznych mediów zwiastowały już doskonale rezygnację z ewangelizacyjnego charakteru wydarzenia…

Ekumenizm totalny

Jak wyjaśniał duchowny, za młodu będący politykiem partii socjalistycznej, „wielkim przesłaniem” lizbońskich Światowych Dni Młodzieży miał być duch powszechnego braterstwa i ekumenicznej przyjaźni. – Nie chcemy nawracać młodych ludzi na Chrystusa albo do Kościoła katolickiego czy coś w tym rodzaju. Absolutnie (…) – tłumaczył duchowny. – Przyjdźcie do Portugalii, spotkajcie innych młodych, z Afryki, Azji, Ameryki, bogatych i biednych, z Zachodu, katolików, niekatolików, religijnych, niereligijnych, wierzących i niewierzących. Najpierw: zrozumcie, że to jest bogactwo, ta różnorodność. Cokolwiek to jest, jest to bogactwo. Dajcie się poznać, poznawajcie się nawzajem, troszczcie się o siebie i kochajcie się. – zapraszał.

– Cieszcie się byciem razem. Na koniec zjednoczymy ręce i powiemy: „Myślę inaczej, czuję inaczej, inaczej organizuję sobie życie, ale jesteśmy braćmi i zbudujemy razem przyszłość”. To jest najważniejsze przesłanie spotkania z żywym Chrystusem, które papież chce zaoferować młodym ludziom – dodawał portugalski duchowny. …Wreszcie bp. Aguiar tłumaczył, że pragnie, by Światowe Dni Młodzieży nauczyły uczestników niezależnie od wyznania dobrego samopoczucia ze swoją wiarą i gotowości do jej głoszenia. Z kontrowersyjnych słów duchowny wycofywał się potem rakiem… Nie odwołał jednak ich treści. Twierdził jedynie, że deklaracja braku chęci nawracania została wyrwana z kontekstu…

Ślad węglowy i nadużycia

Zapowiedzi, które wzbudziły w tylu katolikach obawy niestety zmaterializowały się na samej imprezie. Uczestników poproszono bowiem o to, by podczas pobytu w Lizbonie zapisywali swoje aktywności, a następnie skorzystali z aplikacji, które na podstawie notatek ocenią ilość wyemitowanego przez nich CO2. W ramach rekompensaty zostali poproszeni, aby wstrzymali się od jedzenia mięsa… Symboliczna zmiana dotyczyła również ostatniego wieczora wydarzenia – zamiast mających zazwyczaj miejsce śpiewów religijnych młodym wyświetlono film o wpływie człowieka na zmiany klimatyczne i zaangażowaniu papieża Franciszka na rzecz ich wstrzymania.

Ale promocja klimatyzmu to zaledwie jeden z elementów problemu. Jak relacjonowała obecna na wydarzeniu czytelniczka PCh24.pl, główny nacisk podczas nauk kładziono na atmosferę spotkania, żywotność młodych i ekumenizm. Jedyny zdecydowanym przesłaniem była troska o społeczność ludzką, chrześcijański aktywizm i przestroga przed narzucaniem komukolwiek swojej wiary, opisywała atmosferę spotkania uczestniczka ŚDM z Małopolski…

Ten zasmucający nastrój najlepiej ilustruje treść rozważań przedstawionych młodzieży podczas Drogi Krzyżowej. Zamiast miejsca na nawrócenie, przypomnienie prawa ,moralnego – wszak Chrystus umarł przecież za nasze grzechy – Via Crucis posłużyła do legitymizacji lewicowej wizji społecznej.  

Z medytacji stacji 5, wsparcia Szymona z Cyreny dla niosącego krzyż Chrystusa, dowiedzieć się można było, że Zbawiciel padł… ofiarą nietolerancji. Gdy w czasie nabożeństwa pochylono się nad Przybyciem Chrystusa do Krzyża refleksję poświęcono za to losowi migrantów. Podczas całej Drogi Krzyżowej o cierpieniu Chrystusa z powodu brukającego się kolejnymi grzechami, w tym niewiarą, świata nie piśnięto słowa… Zamiast tego padały wezwania do aktywizmu i „budowania mostów” – sformułowanie zaczerpnięte z prac o. Jamesa Martina. Do wymiaru eschatologicznych cierpień Chrystusa wprowadzono polityczne kategorie i lewicową nowomowę…   

Wzgardzony Chrystus

Tym, co spowodowało jednak atmosferę prawdziwego skandalu była niefrasobliwość organizatorów w obchodzeniu się z Najświętszym Sakramentem. Internet i media społecznościowe masowo obiegały relacje, okazujące… co tu dużo mówić – zanik Eucharystycznego Kultu.

Przypomnijmy: Podczas Mszy Świętej otwierającej imprezę osoby do rozdawania Najświętszego Sakramentu wyłoniono spośród uczestników ŚDM. Niewprawieni „szafarze z przypadku” radzili sobie z udzielaniem Ciała Pańskiego kiepsko – Chrystus skryty pod postacią chleba spadał więc na ziemię, z naczyń wywiewał go wiatr…

Oburzenie wzmogło przechowywanie Najświętszego Sakramentu w ceramicznych miskach z IKEI i innych niegodnych naczyniach. W mediach społecznościowych krążyły też zdjęcia osób klęczących przed położonymi na sobie plastikowymi pudłami, na których ustawiono pojedynczy kwiat w doniczce. Wieść niosła, że znajdował się w nich… sam Bóg.

Po kilku dniach kontrowersji w dyskusję zaangażowała się dziewczyna, przedstawiająca się jako uwieczniona na fotografiach kobieta w białej sukience. Wraz z kilkoma jeszcze osobami klęczała ona przed wstrząsającym „tabernakulum”. Savannah Dudzik w swoich mediach społecznościowych potwierdzała, że umieszczony był w nich Najświętszy Sakrament i wyraziła oburzenie z tego powodu.

Mimo prób wzbudzenia atmosfery szacunku, na poszanowanie i uwagę brakowało miejsca podczas liturgicznych celebracji. Jak donosiła korespondująca z redakcją PCh24.pl uczestniczka Światowych Dni Młodzieży, podczas otwierającej wydarzenie Mszy Świętej dał o sobie znać festiwalowy charakter wydarzenia… Nawet w czasie konsekracji wiele osób zajmowało się rozmowami, grą w karty, cieszyło piknikiem…

Na imprezie nie mogło zabraknąć, rzecz jasna, również podważania katolickiej etyki seksualnej. W Lizbonie miała miejsce również oficjalna Msza Święta dla środowiska LGBT, a w ramach jezuickiej inicjatywy poprzedzającej ŚDM do portugalskiej stolicy przybył o. James Martin – wróg katolickiej doktryny. Dysydencki jezuita uczył uczestników serii spotkań tolerancji i budowania mostów – W jego interpretacji oznacza to ignorowanie grzesznego charakteru homoseksualizmu i ideologii gender.

Powszechne braterstwo – substytut wiary

Wszystkie te bulwersujące wydarzenia zdają się elementami jednej układanki – fatalnej zmiany wizji roli Kościoła, a zatem i jego formacyjnego zadania względem młodych. To z jej powodu stworzone jako przestrzeń spotkania katolików Światowe Dni Młodzieży stały się zebraniem „świętego zespolenia ludzkości”: Lizbońska edycja nie była okazją do świadectwa o Chrystusie i wezwaniem do nawrócenia: Zamiast entuzjazmu wiary chlubiła się różnorodnością i indyferentną tolerancją…    

Inicjatywa mająca stanowić przeciwwagę dla laicyzacji kolejnych pokoleń na życzenie organizatorów przerodziła się w szkołę religijnego relatywizmu: Na miejsce chrześcijańskiego credo obecnym zaproponowano społeczny, „dobroludzki” aktywizm. Nic dziwnego, że zapał do głoszenia Chrystusa porzucono. Polemiki religijne służą w końcu zbawieniu, ale nie budują międzyreligijnej współpracy dla pomyślnego współżycia „ludzkości”…

A to właśnie nowe „oczko w głowie” kościelnych przywódców. Doktryna religijna znajduje się w kryzysie, Kościół traci jedność nauczania, moralność w społeczeństwie sięgnęła dna… To wszystko jednak pomija się milczeniem. Zdecydowany nacisk – nie pozostawiający miejsca na „heterodoksję” – kładzie się za to na kwestie polityczne: zideologizowaną ekologię, prawa człowieka, sytuację migrantów…

Zaniedbania w czci dla Ciała i Krwi Pańskiej są oczywistą kontynuacją tego trendu. Pierwszorzędnym wymiarem religijności ma bowiem być humanitarystyczny aktywizm, a nie oddawanie chwały Bogu. Uczestnictwo w zbiorowości ludzkiej zastępuje zebranie Kościoła na Najświętszej Ofierze…. To właśnie jako pożądany stan rzeczy zdawał się wskazywać w swojej wypowiedzi Bp. Aguiar. Czuwający nad tegoroczną edycją ŚDM duchowny mówił w końcu, że dla uczestników najważniejszym wymiarem spotkania z Bogiem będzie obcowanie z młodzieżą innych kultur i wyznań…

Sprowadzenie liturgii, sakramentów i transferu wiary na drugi plan na rzecz aktywizmu społecznego przywodzi na myśl Teologię Wyzwolenia. Ten wyjątkowo wpływowy w Kościele nurt co i rusz daje znać, że wraz z potępieniem przez Jana Pawła II i Benedykta XVI wcale nie dokonał żywota…

Istotą spopularyzowanego w II połowie ubiegłego wieku trendu jest próbą „syntezy” wiary katolickiej i marksizmu, naturalnie przez zniekształcenie tego pierwszego. Zapoczątkowany przez progresywnych duchownych w Ameryce Południowej ruch zakłada, że przeprowadzenie rewolucji społecznej to zadanie tak samo uświęcone jak głoszenie Ewangelii. Na przestrzeni lat duchowni przyjmujący te założenia wstępowali w szeregi komunistycznych partyzantek i zabiegali o przebudowę katolickiej doktryny… To zdaje się nie przypadek, że Bp. Aguiar za młodu był działaczem partii socjalistycznej, a papież Franciszek – zgoła inaczej niż poprzednicy, pozytywnie wypowiada się o post-marksitowskiej spuściźnie.

Choć postępowi przywódcy Kościoła nie zabiegają już o rewolucję  – m.in. z powodu jej krwawości – to zdają się te same zasady stosować do nieco innych przekonań. Komunistyczne zniesienie własności zastąpiła wizja budowania cywilizacji braterskiego dobrobytu. Walka o emancypację, równość i pokój traktuje się dziś jako równoważną część misji Kościoła…

Analogie do Teologii Wyzwolenia uderzają między innymi w koncepcji „grzechu ekologicznego” Franciszka. Heretycki nurt przekonywał bowiem, że utrzymywanie nierównego podziału dóbr i tradycyjnego porządku społecznego to pewien strukturalny grzech – powodujący zło w świecie. W wizji tej wpisano zatem polityczno-społeczne porządki bezpośrednio w kategorie moralne. Gdy słyszymy o „nawróceniu ekologicznym” – zdaje się to przerzutem tej samej intuicji – Do rangi zła i dobra wyniesiona zostaje transformacja energetyczna, reedukacja emisji spalin…

Przekonania zwolenników Teologii Wyzwolenia potępione zostały w „Krótkiej Instrukcji o Teologii Wyzwolenia”, opublikowanej przez Kongregację Nauki Wiary za prefektury Josepha Ratzingera i pontyfikatu Jana Pawła II. Mimo to, inspirujący się nią duchowni, sympatyzujący z socjalizmem, posiadali przemożny wpływ na kształtowanie losów Kościoła. W duchu Teologii Wyzwolenia stworzono chociażby słynny Pakt z Katakumb – porozumienie pro-socjalistycznych duchownych podczas Soboru Watykańskiego II. Znaczna cześć z jego sygnatariuszy odgrywała wiodące role w Kościele w kolejnych dekadach. Dziś zmieniły się popularne wizje – a socjalistyczną rewolucję zastąpiła emancypacja i ekologia. Podstawowa intuicja przetrwała jednak próbę czasu…

W tym kontekście nie sposób pominąć milczeniem faktu, że Światowe Dni Młodzieży są inicjatywą Jana Pawła II – Tymczasem kościelny „mainstream” znajduje się w środku oficjalnego rozstania z postacią Karola Wojtyły. Radykalna przebudowa Papieskiej Akademii Życia, atak na nauczanie o rodzinie – to przejawy tego pożegnania, z których doskonale zdajemy sobie sprawę. Przemodelowanie Światowych Dni Młodzieży z inicjatywy ewangelizacyjnej na humanitarną to kolejna odsłona „anulowania” polskiego papieża. Jego nauczanie – co by o nim nie pisać – pozostawało w końcu zorientowane na wiarę. Zwolennicy progresywnej „panteizacji” – uświęcenia działalności społecznej i zastąpienia Kościoła na stanowisku Ludu Bożego ogółem ludzkości – w Lizbonie ostatki po jego pontyfikacie odsyłali do lamusa…

Trudna jest ta mowa – Czyli po co krytykować ŚDM

Skoro problem wzbudził tak szerokie zainteresowanie i falę komentarzy – zdaje się, że zasłużył na uwagę. Tymczasem reakcji wśród pasterzy, wiernych, czy w mediach katolickich próżno szukać. Po co krytykować ŚDM? Zwracać uwagę na negatywne strony? Kto chciał, ten mógł na miejscu skupić się na pozytywach i odnieść korzyść z wyjazdu, mówią obrońcy inicjatywy.

Kościelny konformizm to jednak zły doradca. Zadaniem Światowych Dni Młodzieży nie jest wszak tworzenie trudnych do rozwoju duchowego warunków, w których ktoś lepiej uformowany mimo wszystko znajdzie pozytywne aspekty. Impreza miała być platformą rozwoju wiary i umocnienia na drodze chrześcijańskiego życia…

Wreszcie dyskusja o porażających zmianach na ŚDM nie dotyczy subiektywnego odbioru. Przedmiotem kontrowersji nie jest ani ocena osób w nim uczestniczących, ani tego na ile z nich skorzystały. Spór dotyczy obiektywnego wymiaru wydarzenia – wyrażonego przez koordynatorów w rozważaniach i organizacji. To nie puste malkontenctwo. To alarm…

Filip Adamus

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(90)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 511 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram