„Jezu, spraw cud. To nie jest miejsce, w którym dzieje się coś złego. My tylko chcemy się modlić w naszym kościele. Nie popełniamy żadnego przestępstwa”. Tak krzyczała jedna z kobiet, gdy w okolicach protestanckiego kościoła w Bekasi w Indonezji pojawił się ciężki sprzęt, mający posłużyć do jego rozebrania.
Zebrało się tam około 100 protestujących chrześcijan. Ubrani żałobnie na czarno śpiewali hymny, podczas gdy w pobliżu policja powstrzymywała setki muzułmanów nawołujących do natychmiastowego zburzenia świątyni. Wspólnota próbowała wcześniej negocjować z władzami. Na znak sprzeciwu opuściła też flagi przy swoich budynkach do połowy masztu.
Wesprzyj nas już teraz!
Dopiero częściowo wzniesiony kościół miano zburzyć na wniosek władz tego miasta, które uznały go za samowolę budowlaną. Wcześniej w tym samym miejscu chrześcijanie przez 13 lat modlili się w prowizorycznej kaplicy.
Tamtejszy pastor Advent Nababan odpiera zarzut braku podstaw prawnych, gdyż wspólnota uzyskała 82 podpisy członków społeczności lokalnej popierających budowę, podczas gdy prawo wymaga ich tylko 60.
Ten argument nie przekonał jednak muzułmanów żądających zburzenia kościoła, dla których prawo budowlane jest tylko pretekstem do ograniczania wolności indonezyjskich grup mniejszościowych.
KAI
mat