Chrześcijaństwo antydogmatyczne, które w praktyce redukuje się do rodzaju nowoczesnej etyki. Chrześcijaństwo, które nikogo nie chce nawracać, bo ateizm i agnostycyzm mogą być formami uprawnionego bytowania w świecie. Czy to przyszłość Kościoła w XXI wieku?
Kim jest biskup Overbeck
Wesprzyj nas już teraz!
1 stycznia 2025 roku ordynariusz niemieckiej diecezji Essen, biskup Franz-Josef Overbeck wygłosił w swojej katedrze długie, programowe kazanie. Wyłożył w nim pryncypia dla Kościoła na nowe czasy. Jego słowa zasługują na baczną uwagę ze względu na rolę, jaką ten hierarcha pełni w Kościele niemieckim i powszechnym.
To właśnie Franz-Josef Overbeck zapowiadał, że po Synodzie Amazońskim „nic nie będzie już takie samo”. Sugerował w ten sposób, iż zmiany wprowadzone przez papieża w Amazonii zapoczątkują przebudowę Kościoła również w innych miejscach, w tym w Europie. Na pozór wydaje się, że biskup nie miał racji. Synod Amazoński zyskał rozgłos przede wszystkim ze względu na debatę o wyświęcaniu żonatych na księży oraz o diakonacie kobiet, a żadna z tych rzeczy nie została zrealizowana. Jednak rzut oka na chronologię wydarzeń w Kościele ostatnich lat pokazuje, że biskup Overbeck wiedział, co mówi. Krótko po zakończeniu Synodu Amazońskiego wewnątrz Kościoła katolickiego w Niemczech rozpoczęła się Droga Synodalna, a papież Franciszek ogłosił, że w Rzymie zbierze się Synod Biskupów poświęcony synodalności. W ten sposób rzeczywiście po Synodzie Amazońskim rozpoczęła się nowa epoka życia kościelnego.
Essen to jedna z największych niemieckich metropolii. Leży w centrum wysoko uprzemysłowionego Zagłębia Ruhry. W związku z tym tego miasta w szczególnym stopniu dotykają problemy świata nowoczesnego, z sekularyzacją na czele. Diecezja ucierpiała też z powodu skandali seksualnych. Zarzuty dokonywania nadużyć tego rodzaju stawia się nawet jej pierwszemu biskupowi, kardynałowi Franzowi Hengsbachowi. Posługa w Essen daje mandat do wypowiadania się z perspektywy jednej z najbardziej typowo „współczesnych” diecezji świata zachodniego.
60-letni dziś biskup Overbeck w roku 2000 obronił doktorat z dogmatyki. Napisał pracę o antropologii i trynitologii jednego z najbardziej wpływowych XX-wiecznych teologów ewangelickich, Wolfharta Pannenberga. Ten rozwijał refleksję nad objawianiem się Boga w historii, korzystając przy tym z całego dorobku współczesnej filozofii niemieckiej.
Overbeck pełni szereg ważnych funkcji w Kościele Niemiec. W roku 2011 został biskupem polowym Bundeswehry. Do 2021 roku był przewodniczącym Komisji ds. Społecznych i Socjalnych Konferencji Episkopatu; został wówczas przewodniczącym Komisji Doktrynalnej. Biskup jest też odpowiedzialny za funkcjonowanie dużej organizacji charytatywnej Adveniat, która zajmuje się wsparciem Kościoła katolickiego w Ameryce Południowej. Stąd jego silne zainteresowanie Synodem Amazońskim i rodzącą się w tym regionie synodalnością. Overbeck bywa też w Watykanie. Od 2010 roku jest członkiem Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, a od 2014 roku – Papieskiej Komisji ds. Kultury (dziś to już Dykasteria). Biskup reprezentował Kościół katolicki swojego kraju na obu rzymskich sesjach Synodu o Synodalności.
Z tych wszystkich powodów słowa biskupa Overbecka można traktować jako manifest szerokiego środowiska kościelnego – w Niemczech, Europie, w Kościele powszechnym. Podczas swojej homilii noworocznej biskup zaprezentował kilka refleksji dotyczących relacji między Kościołem a sekularną rzeczywistością. Warto tę refleksję poznać i przemyśleć celem zrozumienia sposobu, w jaki myślą wiodące elity kościelne.
Świat, który nie pyta o Boga
Biskup zauważył, że dziś duża liczba ludzi żyje bez Boga i jest to dla nich zupełnie oczywiste. Nie szukają Go. Są szczęśliwi bez wiary. „Coraz większa liczba ludzi w naszym kraju żyje bez Boga i jest to dla nich zupełnie oczywiste. Nie potrzebują religii, wiary i żadnego Kościoła, żeby być szczęśliwi i zadowoleni. Prowadzą często spełnione życie i nie są ludźmi egoistycznymi” – podkreślił dosłownie. Overbeck zauważył, że ludzie, którzy opuszczają dziś Kościół, nie czynią tego tylko z powodu zgorszenia przestępstwami seksualnymi; robią to, bo wiara w Boga nie ma już dla nich w ogóle znaczenia, nawet w obliczu trudności życiowych czy zgoła w konfrontacji ze śmiercią.
Overbeck zachęcał do tego, by rozmawiać z tymi ludźmi – nie po to jednak, aby ich nawracać, ale żeby poznawać motywacje, jakimi się kierują. „Nie należy uskarżać się na tych, którzy nie chodzą już do Kościoła albo odrzucili naszą wiarę. Chodzi raczej o to, by starać się nawiązać z nimi dialog, zainteresować się tym, jakie są alternatywy, które dają im w życiu podstawę i orientację” – powiedział. Według ordynariusza Essen, może to pomóc chrześcijanom w reorganizacji własnej wiary, tak, aby „ubogacić” ją o wątpliwości. „Właśnie ten dialog z ludźmi, którzy już nie wierzą, może pomóc nam odkryć pytania istniejące również w naszym wnętrzu i zająć się nimi. Dodanie pytań i wątpliwości do świadomej siebie i umocnionej wiary może być ubogaceniem” – stwierdził.
Biskup zachęcił do odważnego porzucania dotychczasowych form przeżywania wiary i jej urzeczywistniania w życiu kościelnym oraz społecznym. Wymagać mają tego nowe czasy. „Reagowanie na pytania dzisiejszych ludzi wczorajszymi odpowiedziami nie przyniesie skutku. Kościół w swojej dawnej postaci nie będzie słuchany. Wiara chrześcijańska w formach i języku przeszłości będzie dziś rozumiana słabo albo wcale. […] Jestem dlatego przekonany, że nasza droga jako Kościoła w naszych czasach musi być inna niż dawniej. Ludzie, którzy pytają dziś o Boga, określają swój stosunek do Boga i religii bardziej swobodnie i samodzielnie niż czynili to ludzie wcześniejszych pokoleń” – powiedział.
Według biskupa Overbecka, należy zastanowić się, gdzie leży pierwotna siła chrześcijaństwa; coś, co jest w Jezusie Chrystusie najbardziej fascynujące i pociągające. W ocenie hierarchy odpowiedzią jest miłość bliźniego i motywowana nią praca charytatywna. „Przesłanie Jezusa o bliskości Królestwa Bożego związane jest z wizją sprawiedliwego społeczeństwa, z nadzieją na pełne miłości współbycie z innymi, na solidarną i braterską koegzystencję. Do dzisiaj jest tak, że chrześcijaństwo, wiara i Kościół są przekonujące tam, gdzie krzewi się solidarność i miłość, gdzie ludzie się wspierają, gdzie można znaleźć ducha zrozumienia i wzajemnej pomocy. Dietrich Bonhoeffer ujął to prosto: bycie chrześcijaninem oznacza bycie dla drugiego!” – mówił esseński biskup.
Overbeck zaznaczył przy tym, że chrześcijaństwa nie da się zarazem sprowadzić do działalności charytatywnej; pierwszorzędna jest obietnica życia wiecznego, która całkowicie zmienia perspektywę, w jakiej oglądamy nasze własne bycie i działanie oraz budujemy relacje z innymi. Dla chrześcijanina konieczne jest łączyć jedno z drugim: przepowiadanie o życiu wiecznym z pracą socjalną i charytatywną.
Biorąc pod uwagę fakt, że współcześni są szczęśliwi bez Boga i znajdują jakieś motywacje dla etycznego życia, biskup wezwał do „spokoju” i rezygnacji z aktywistycznych form nawracania, wierząc, że Bóg sam dotrze do niewierzących innymi drogami. „Apeluję o spokój. Nie musimy prowadzić misji na całym świecie i zdobywać ludzi dla określonej formy życia kościelnego. Wszyscy ludzie są wolni i takimi pozostaną. Bóg znajdzie drogi, by wprowadzić na właściwą ścieżkę także tych, którzy nie mogą albo nie chcą w Niego wierzyć” – wskazał. Podkreślił pełną dobrowolność wiary chrześcijańskiej i konieczność jej indywidualnej recepcji. „Nasze wspólne bycie chrześcijanami i Kościołem trzeba rozumieć i przeżywać w taki sposób, że Ewangelia stanowi zaproszenie dla ludzi, ale nie jest przymusem ani naciskiem. To jest to, co możemy zrobić, aby w przyszłości istniały miejsca bycia chrześcijaninem dostępne dla każdej i każdego. Zarazem jednak pozostawmy ludzkiej wolności, czy i jak zdecydują się na przygodę naśladowania Jezusa” – zaznaczył.
Biskup podsumował, odwołując się do papieża Franciszka i wskazując na możliwość dokonywania w Kościele współczesnym różnych głębokich zmian. „Dlatego droga Kościoła dnia dzisiejszego nie jest drogą długotrwałych pewników, uniwersalnych rozwiązań ani nienaruszalnych struktur. Papież Franciszek opisuje ją bardzo skromnie jako drogę małych kroków, małych liczb, prostych słów i gestów, chwil wspólnego świętowania i modlitwy, codziennych decyzji. To mniej spektakularne doświadczenia, ale to właśnie one głęboko kształtują serce i przynoszą z czasem trwałe owoce” – powiedział.
Overbeck i Franciszek
Czytelnik zwrócił na pewno uwagę na duże podobieństwo narracji bp. Overbecka do tej, którą od lat prezentuje papież Franciszek. Obaj kładą ogromny nacisk na charytatywny wymiar chrześcijaństwa, upatrując nim w istocie głównego pola zaangażowania katolików. Biskup Essen mówi, że wątpliwości i odejście od pewników mogą przysłużyć się wierze, co wydaje się być w pełni zbieżne z Franciszkowym krytykowaniem „twardości” doktrynalnej; w sumie u obu mamy do czynienia z przekonaniem o głębokiej nieadekwatności nauki Kościoła względem skomplikowania ludzkiego życia oraz rzeczywistej woli Boga. Żaden z nich nie jest zwolennikiem misji: jak sugeruje Overbeck, ateistów i agnostyków potraktować należy raczej jako partnerów dialogu niż obiekt nawracania; Franciszek jest znany z niechęci do rozszerzania widzialnych granic Kościoła perswazją, a swój proces synodalny programowo otworzył na wsłuchiwanie się w głos niewierzących. Obaj duchowni mają negatywny stosunek do tradycjonalizmu, czyli nurtu, który szuka rozwiązania najbardziej palących problemów Kościoła w nauce i formach pobożności sprawdzonych w Kościele przez wieki. Zamiast tego hierarchowie ci proponują zdecydowanie postawić na rozwijanie nowatorskich formuł.
Jorge Mario Bergoglio zadbał o to, by te lub zbliżone poglądy reprezentowała większość członków Kolegium Kardynalskiego. Konsekwentnie nominuje takich ludzi na ważne stolice biskupie. Jeżeli „linia Bergoglia-Overbecka” miałaby ostatecznie przeważyć, musiałoby to wiązać się z bardzo głębokim przeobrażeniem chrześcijaństwa katolickiego. Postępująca redukcja wagi nauczania doktrynalnego, nacisk na moralność w kluczu socjalnym, relatywizacja znaczenia samego aktu wiary dla możliwości zbawienia, nieustanne przekształcanie struktur i form pobożności, w tym liturgii – tak wyglądałaby wówczas przyszłość Kościoła katolickiego.
Spór o prawdę
Ostatecznie spór dotyczy przecież prawdy. Konserwatywni katolicy – czy w ogóle, konserwatywni chrześcijanie – uważają, że prawda istnieje i że w związku z tym wszyscy są zobowiązani do kształtowania swojego życia względem tej prawdy. Jest nią Trójjedyny Bóg. Chrześcijanie z „linii Bergoglia-Overbecka” zdają się sądzić, iż nawet jeżeli prawda istnieje, nie możemy na ten temat nic powiedzieć. Co za tym idzie – koniecznością jest redukowanie katolicyzmu do wymiaru etycznego. Prawdopodobnie głęboko wierzą, że taka jest rzeczywista przyszłość naszej wiary.
My, jako katolicy konserwatywni, mamy skłonność do postrzegania ich zapatrywań jako przejściowej choroby epoki nowoczesnej, która prędzej czy później ustąpi. Wskazujemy na wyborcze zwycięstwa prawicy w różnych krajach oraz na tradycyjną pewność prawdy charakteryzującą ludzi na globalnym Południu. Linia Bergoglia-Overbecka zakłada jednak, że relatywizm nie jest przejściowy; przeciwnie – że wraz z postępem technologicznym ludzie na globalnym Południu będą przyjmować te same zapatrywania, jakie dominują dziś w Essen, Rotterdamie, Paryżu czy Nowym Jorku, to znaczy będą dostrzegać „względność i niepewność prawdy”. Podkreślę, że nie chodzi tu o konkretne rozwiązania dotyczące podejścia do homoseksualizmu bądź aborcji, bo to – przy całej ich własnej wadze – kwestie drugorzędne wobec centralnego problemu debaty, czyli statusu prawdy i naszej z nią relacji.
Papież Franciszek i biskup Overbeck chcą być prorokami wiary „poza prawdą”, prorokami adogmatycznego chrześcijaństwa etycznego. W tę stronę kształtują katolicyzm. Czas pokaże, czy – albo raczej jak długo – Bóg będzie pozwalać, aby Kościół zmieniał się w tym kierunku.
Paweł Chmielewski