Reakcje na rozprzestrzenianie się koronawirusa, powodującego zgony około… 3 procent zarażonych, przybierają rozmiary globalnej histerii. Niestety, nie omija ona ważnych dla Kościoła instytucji.
Wielu wiernych zaszokowała informacja, że jedno z najliczniej odwiedzanych przez katolickich pielgrzymów w świecie miejsc, sanktuarium we francuskim Lourdes, z powodu obaw o zarażenie wirusem zamknęło wszystkie baseny, w których zanurzają się chorzy w nadziei na uzdrowienie. Woda w basenach pochodzi ze źródła, które wytrysnęło w czasie objawień Matki Bożej świętej Bernadecie Soubirous w 1858 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Decyzję tę podjęto „na wszelki wypadek” po wydanym przez francuskie ministerstwo zdrowia zakazie zgromadzeń publicznych liczących powyżej 5 tysięcy osób. Jest to jeden ze środków mających zapobiegać szerzeniu się koronawirusa.
Nadal jednak do Lourdes mogą przybywać pielgrzymi, zarówno indywidualni, jak i w grupach. Czuwać nad nimi będzie specjalna ekipa medyczna, badająca czy ktoś z nich nie ma charakterystycznych dla wirusa objawów.
Okres licznych pielgrzymek w Lourdes zaczyna się w Niedzielę Palmową, która w tym roku przypada 5 kwietnia.
Lourdes, do którego przybywa co roku około 6 milionów pątników, jest największym sanktuarium katolickim w Europie, a trzecim na świecie, po Guadalupe w Meksyku (20 mln rocznie) i Aparecidzie w Brazylii (13 mln w 2017 r.).
W ostatnich dniach francuskie władze przejawiają zresztą wzmożoną aktywność w odniesieniu do katolickich miejsc kultu. Ambasada tego państwa w stolicy Włoch doprowadziła do zamknięcia nie tylko narodowej świątyni Francuzów, czyli kościoła św. Ludwika (jeden z posługujących tam księży zachorował), lecz także rzymskiego kościoła pod wezwaniem świętego Iwa (Sant’Ivo dei Bretoni).
Już wcześniej informowaliśmy o zamykaniu dla wiernych świątyń oraz ograniczaniu sprawowania sakramentów w samej Francji.
Źródło: KAI, PCh24.pl
RoM