12 stycznia 2022

Ciąg dalszy negocjacji Zachodu z Rosją. W perspektywie budowa nowego ładu na świecie

(16 czerwca 2021, szczyt w Genewie. Fot. Mikhail Metzel / TASS / Forum)

Od połowy ubiegłego roku Rosjanie toczą negocjacje z Amerykanami w sprawie uregulowania spornych kwestii. Specjalne grupy robocze pracują non stop co najmniej od listopada 2021 r. Władimir Putin kilkakrotnie rozmawiał z Joe Bidenem: czy to bezpośrednio w Genewie, czy telefonicznie. Specjalne zespoły robocze spotkały się też 10 stycznia w stolicy Szwajcarii. Kolejne rozmowy z przedstawicielami Rady NATO i OBWE mają rzucić światło na to, jak daleko mogą posunąć się w tych negocjacjach obydwa mocarstwa. Potem Kreml zdecyduje, czy układać się z Waszyngtonem, czy też budować silniejszą więź z Pekinem, co oznacza niemałe ryzyko.

                                                   

Na postępie negocjacji bardzo zależy Moskwie w związku z planowaną w przyszłym miesiącu wizytą Władimira Putina w Chinach z okazji rozpoczęcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Kreml od samego początku negocjacji dał wyraźnie do zrozumienia, że zależy mu na traktatowych gwarancjach, iż NATO nie będzie rozszerzać się na wschód. Przyjęcie stosownych dokumentów miałoby między innymi stanowić wyraz uznania geopolitycznej pozycji Rosji.

Amerykanie przekonują, że nie mogą dać takich zapewnień, ponieważ sojusz północnoatlantycki zawsze prowadził „politykę otwartych drzwi”. Waszyngton jednocześnie grozi, że w razie próby ingerencji rosyjskiej na Ukrainie zastosuje sankcje, jakich nigdy nie zdecydowano się wdrożyć, a które mają być bardzo dotkliwe dla Rosji. Tyle, że Moskwa – obecnie znacznie bliższa Zachodowi – powątpiewa, by udało się je skutecznie wyegzekwować.

Wesprzyj nas już teraz!

W trakcie negocjacji obie strony zaczęły podbijać stawkę. W Kazachstanie doszło do brutalnych zamieszek, gdzie – jak twierdzą między innymi Serbowie – obce służby miały wykorzystać dżihadystów. Z kolei w Albanii dzień po ogłoszeniu przez Amerykanów zamiaru otwarcia tam bazy wojskowej również doszło do niepokojów, chociaż na znacznie mniejszą skalę.

Teraz odnosi się wrażenie – przynajmniej po analizach prezentowanych w mediach głównego nurtu na świecie w przededniu negocjacji Rosji z Radą NATO – jakby trwała specyficzna narracja, iż USA muszą być gotowe na zastosowanie surowych sankcji i ewentualną wojnę z Rosją o Ukrainę, o ile nie zdecydują się na pewne ustępstwa wobec Kremla.

Sami Rosjanie zaznaczają, iż po negocjacjach z 10 stycznia w sprawie bezpieczeństwa i w związku z napięciami wokół Ukrainy „nie ma powodów do optymizmu”. Moskwa zastrzega, że poczeka jednak na „wyniki innych spotkań w tym tygodniu, zanim zdecyduje, czy warto kontynuować rozmowy” – donosi agencja TASS.

Amerykanie podkreślają, że impas w rozmowach jest „spowodowany przez Rosję”. Ta bowiem domagała się w Genewie gwarancji powstrzymania ekspansji NATO na wschód i cofnięcia rozmieszczenia wojsk sojuszu w Europie Wschodniej. Przedstawiciele Waszyngtonu mieli odrzucić to żądanie.

Gwarancje bezpieczeństwa, groźby i możliwe pola porozumienia

Kreml liczy, że rozmowy z 12 stycznia Rosja – NATO w Brukseli oraz zaplanowane na dzień później w siedzibie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w Wiedniu przyniosą jakieś wyniki, to znaczy uda się ustalić pola do dalszych negocjacji, które ostatecznie doprowadzą do wypracowania konkretnych porozumień z Amerykanami.

Prezydent Putin zagroził, że jeśli nie uzyska gwarancji bezpieczeństwa, podejmie nieokreślone „środki wojskowo-techniczne”. 11 stycznia podczas rozmowy z członkami swojej Rady Bezpieczeństwa mówił m.in. o infrastrukturze na obszarach przygranicznych.

Sojusznicy z NATO ogłosili gotowość do rozmów na temat kontroli zbrojeń, środków budowy zaufania, większej przejrzystości i redukcji ryzyka konfliktu, jeśli Rosja zajmie konstruktywne stanowisko.

Prowadząca od kilku miesięcy negocjacje Wendy Sherman, zastępca sekretarza stanu USA ​​poinformowała Radę Północnoatlantycką o przebiegu rozmów w Genewie. Jednocześnie estoński minister obrony Kalle Laanet wyraził nadzieję, że Rada NATO nie zgodzi się na żądania Moskwy i potwierdzi, iż „obrona zbiorowa NATO nadal jest wartością, której bronią jej członkowie”.

Przedstawiciel rosyjskiej delegacji Siergiej Riabkow zastrzegł, że trudno będzie wynegocjować postęp w innych kwestiach, jeśli USA i sojusznicy odrzucą żądanie Moskwy w sprawie gwarancji na piśmie odnośnie wstrzymania rozszerzania NATO. Nie zgodził się także na żądanie Waszyngtonu odnośnie wycofania wojsk rosyjskich z obszarów w pobliżu Ukrainy.

Jeszcze we wtorek 3 000 rosyjskich żołnierzy i 300 pojazdów opancerzonych miało brać udział w ćwiczeniach w obwodach Woroneż, Biełgorod, Briańsk i Smoleńsk.

11 stycznia po spotkaniu z francuskimi i niemieckimi urzędnikami, którzy wcześniej odwiedzili Moskwę, prezydent Ukrainy ogłosił, że nadszedł czas na finalne rozmowy w sprawie zakończenia konfliktu na obszarach kontrolowanych przez rosyjskich separatystów. Wołodymyr Zełenskij jest gotowy na kolejne negocjacje w formacie: Francja, Niemcy, Rosja i Ukraina. W 2015 roku doprowadziły one do zaprzestania walk na wielką skalę oraz zawarcia tzw. porozumień mińskich.

Przewodniczący rosyjskiej Dumy Wiaczesław Wołodin wskazał, że deeskalacja napięcia zależy od Waszyngtonu. Oczekuje, że USA albo poprą proponowane przez Rosję gwarancje bezpieczeństwa, albo wezmą na siebie odpowiedzialność za odmowę ich udzielenia. Polityk zarzucił Ameryce, iż „jednostronnie wycofała się z najważniejszych umów międzynarodowych, które pozwalały zachowywać równowagę militarną i strategiczną na świecie”. Ponadto – jego zdaniem – Ameryka „omija” ONZ i podejmuje jednostronne decyzje o bombardowaniu suwerennych państw oraz najeżdżaniu terytoriów innych krajów. USA degradują także OBWE, odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa w Europie.

17 grudnia minionego roku rosyjskie MSZ opublikowało projekty umów z USA o gwarancjach i środkach zapewnienia bezpieczeństwa Rosji oraz państw NATO. Są to m.in. prawne zapewnienia, iż NATO nie rozszerzy się nie tylko na wschód, ale nie przyjmie także Finlandii czy Szwecji. Kreml domaga się wprowadzenia ograniczeń w rozmieszczeniu broni ofensywnej, w tym nuklearnej.

Ambasador w USA Anatolij Antonow wezwał ostatnio Waszyngton do rezygnacji z „agresywnej retoryki ekspansji zagranicznej” i usunięcia potencjału militarnego z obszarów w pobliżu granic Rosji. Dyplomata zaznaczył, że tak naprawdę USA muszą niewiele zrobić. Powinny „szanować sąsiada, unikać zagrożeń i oddalać swój potencjał militarny od rosyjskich granic”.

W USA republikanie zasiadający w komisjach spraw zagranicznych, służb zbrojnych i wywiadu przygotowali projekt ustawy GUARD o gwarancjach ukraińskiej autonomii poprzez zwiększenie pomocy wojskowej dla Kijowa w postaci 200 milionów USD na finansowanie obrony powietrznej i morskiej. Ponadto Ukraina miałaby mieć status członka „NATO Plus”, tak jak Japonia czy Korea Południowa, które formalnie nie należą do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale są jego partnerami.

Republikanie dążą także do obłożenia sankcjami rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2, omijającego Ukrainę, która może stracić do 2 miliardów USD opłat tranzytowych rocznie. Republikanin Michael McCaul zaznaczył, że ustawa ma pokazać, iż „Ameryka nie zgadza się na przywrócenie rosyjskiej strefy wpływów ani nie zamierza opuścić Ukrainy czy innych sojuszników i partnerów z NATO w Europie Środkowej i Wschodniej”.

Dziewięciu amerykańskich senatorów z Grupy Obserwacyjnej NATO wysłało także list do Brukseli tuż przed negocjacjami NATO z Rosją, domagając się wzmocnienia sił sojuszu na Morzu Czarnym i wschodniej flance.

Farkas: nowa zimna wojna w razie odmowy negocjacji

Evelyn Farkas, która za Obamy pełniła funkcję zastępcy asystenta sekretarza obrony ds. Rosji, Ukrainy i Eurazji oraz byłego starszego doradcy Naczelnego Dowódcy Sił Sojuszniczych NATO straszy, że „prezydent Władimir Putin w najbliższych tygodniach ponownie zaatakuje Ukrainę”. Twierdzi, iż przemawia za tym „skala oraz rodzaj uzbrojenia rosyjskiego wojska na granicy z Ukrainą, ultimatum stawiane przez Putina i jego urzędników, wojenna retoryka, która do niedawna przesycała rosyjskie fale radiowe i zniecierpliwienie rozmowami wyrażonymi przez rosyjskiego ministra spraw zagranicznych”. Do tego ma także dochodzić zaniepokojenie Putina demonstracjami w Kazachstanie. Te jednak udało się Moskwie stłumić.

W opinii Farkas, negocjacje rosyjsko-amerykańskie zakończą się fiaskiem, ponieważ Waszyngton nie ma nic, co mógłby natychmiastowo zaoferować Rosji w zamian za deeskalację napięcia. Samo ultimatum i sankcje ekonomiczne nie wystarczą, by powstrzymać zapędy Putina. Dlatego analityk zaleca budowanie koalicji antyrosyjskiej i przygotowania do wojny. Podkreśla, że nie można ustąpić i nie można pozwolić za zagarnięcie przez Moskwę jakiegokolwiek terytorium, ponieważ zdestabilizuje to ład międzynarodowy i zaraz inne państwa postąpią tak samo jak Rosja, np. Chiny anektują Tajwan.

Farkas przypomina, że od upadku Związku Sowieckiego 30 lat temu Federacja Rosyjska stopniowo odzyskuje dominację w dawnych republikach oraz całym byłym bloku wschodnim. Moskwa utworzyła bazy wojskowe w Armenii, Gruzji, Kirgistanie, Kazachstanie, Białorusi i Mołdawii. Zachęca separatystów w Mołdawii, Gruzji i na Ukrainie do tworzenia odrębnych terytoriów. Przez aneksję Krymu Rosja de facto zuchwale zanegowała porządek światowy ustanowiony pod koniec II wojny światowej.

Obecnie Moskwa chce dwóch nowych traktatów, które uniemożliwiłyby NATO przyjmowanie nowych członków, stacjonowanie sił zbrojnych w państwach członkowskich, które przystąpiły do paktu po 1997 roku, rozmieszczenie broni jądrowej na terytorium członków oraz podejmowanie jakiejkolwiek działalności w Europie Środkowo-Wschodniej i Azji Środkowej.

„Jesteśmy teraz, jak to niedawno określił były ambasador USA, w chwili prawdy. Jeśli Putin odmówi negocjacji w sprawach podlegających negocjacjom, takich jak kontrola zbrojeń i będzie nalegał na ograniczenie członkostwa w NATO oraz baz wojskowych i operacji, znajdziemy się w dyplomatycznym impasie. Jeśli tak się stanie, naszym najlepszym wyborem będzie nowa zimna wojna” – konkluduje Farkas w analizie zamieszczonej 11 stycznia na stronie „Defense One”, wzywając do budowy nowej koalicji antyrosyjskiej.

Putin rzeczywiście nie wyobraża sobie, by Ukraina pozostała w zachodniej strefie wpływów i będzie stosował wszelkie środki, aby powstrzymać jej dryfowanie w kierunku Zachodu.

W kierunku nowego ładu

Część analityków amerykańskich sugeruje jednak, że szanse na rosyjską inwazję są połowiczne albo mało prawdopodobne. Brytyjski ambasador w Rosji Tony Brenton podkreśla, że zarówno Rosja, jak i USA chcą uniknąć konfrontacji wojskowej. Moskwa zaś stara się „po prostu dostosować swoje interesy”.

Amerykanie wciąż liczą, że uda się ustalić kwestie dotyczące rozmieszczenia rakiet i przyszłości niektórych systemów rakietowych w Europie. Waszyngton uważa, że można wprowadzić na zasadzie wzajemności ograniczenia co do wielkości i zakresu ćwiczeń wojskowych oraz poprawić przejrzystość dotyczącą manewrów.

Rosyjscy urzędnicy powiedzieli, iż chcą działać szybko. Stany Zjednoczone zaś zasugerowały, że negocjacje dotyczące złożonych tematów, takich jak kontrola zbrojeń, nie mogą zostać zakończone w ciągu kilku dni, a nawet tygodni.

Rzecznik Białego Domu Ned Price tłumaczył 10 stycznia 2022 r., że w obecnych rozmowach chodzi o „wyłożenie na stół i ujawnienie obszarów, w których mogą pojawić się pomysły na środki wzajemności, kroki, które możemy podjąć”. Miałyby one rozwiązać niektóre z obaw obu stron.

Maxim A. Suczkow pełniący obowiązki dyrektora Instytutu Studiów Międzynarodowych w moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych wskazuje, że „ultimatum” Putina w sprawie gwarancji bezpieczeństwa to „trzecia próba zmuszenia Stanów Zjednoczonych i ich europejskich sojuszników do zrewidowania całej europejskiej architektury bezpieczeństwa, a także zmiany zachodniego podejścia do przestrzeni postsowieckiej. Dla Moskwy jest to sprawa o strategicznym znaczeniu”.

Dodaje, że „Moskwa wydaje się wierzyć, iż administracja Bidena jest obecnie lepiej przygotowana do zawierania poważnych transakcji. Po pierwsze dlatego, że w Stanach Zjednoczonych rośnie zapotrzebowanie na bardziej powściągliwą politykę zagraniczną (…). Po drugie, i co najważniejsze, Moskwa jest sceptyczna, że ​​Biden będzie kandydował na drugą kadencję i dlatego może myśleć o swoim politycznym dziedzictwie teraz”.

Jego zdaniem „Rosja i Stany Zjednoczone wkraczają w jakościowo nowy etap tworzenia nowego porządku światowego”, a propozycje Moskwy są próbą ukierunkowania rozmów w tej kwestii.

Rosjanie liczą, iż Stany Zjednoczone zaproponują przywrócenie nieistniejącego już traktatu INF o pośrednich rakietach nuklearnych w Europie oraz powrót – z pewnymi modyfikacjami – do ograniczeń dotyczących rozmieszczenia wojsk w traktacie o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie (CFE).

Rozmowy w Genewie, w Brukseli i Wiedniu prowadzone obecnie nie muszą przynieść natychmiastowego rezultatu. Docelowo mają toczyć się dalej, chyba że ekipa Kremla uzna, iż bardziej opłacalne będą dla niej inne rozwiązania. Putin w końcu też chce pozostawić po sobie pewne dziedzictwo, a wszystkie jego działania zmierzały do odwrócenia wszelkich niekorzystnych zjawisk i trendów podkopujących mocarstwową pozycję Moskwy, jakie zaistniały w następstwie rozpadu Rosji Sowieckiej.

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij