W przededniu wstąpienia Czarnogóry do NATO o cichej wojnie Rosji z Czarnogórą mówią zarówno na Kremlu jak i w Podgoricy.
Jak wiadomo szefowie MSZ podpisali w Brukseli protokół o przystąpieniu Czarnogóry do NATO. Ta była jugosłowiańska republika najprawdopodobniej na dłużej pozostanie „ostatnim” członkiem przyjętym do NATO.
Wesprzyj nas już teraz!
NATO-wskie aspiracje Podgoricy spowodowały, że aż 70, w większości znaczących polityków czarnogórskich, znalazło się na „czarnej liście” Moskwy. Sankcje te są odpowiedzią na przyłączenie się Czarnogóry do państw popierających sankcje nałożone na Rosję.
Na „czarnej liście” figurują m.in. nazwiska obecnego premiera kraju Duśko Markovicia oraz byłego szefa rządu, przewodniczącego Demokratycznej Partii Socjalistów Milo Djukanovicia. Dodatkowo na liście znalazły się nazwiska jeszcze 48 czarnogórskich polityków głosujących za przyłączeniem kraju do NATO.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa odradza swoim obywatelom wyjazdy do Czarnogóry. A jeszcze ubiegłego lata ten słoneczny kraj był ulubionym celem letnich wojaży Rosjan. W Czarnogórze Rosjanie masowo kupowali – stosunkowo niedrogie – nieruchomości nad Adriatykiem.
Kilka dni temu napięcie na linii Moskwa-Podgorica wzmogła wiadomość o jednym ze „strategicznych” produktów spożywczych importowanych z Czarnogóry. Pojawiła się bowiem informacja, że Rosjanie nie dopuścili do sprzedaży co najmniej 15 tys. litrów czarnogórskiego alkoholu – ponoć znaleziono w nim pestycydy.
Gazeta „Wzgljad” i niektóre innego rosyjskie media twierdzą, że „Czarnogóra została zaciągnięta do NATO by wzmocnić antyrosyjskie braterstwo. A to tylko zaszkodzi mieszkańcom tego kraju”. Z kolei sama Podgorica zapewnia, że wstąpienie do NATO nie zaszkodzi „historycznie bliskim stosunkom z Rosją i Rosjanami”.
Źródło „Wzgljad”
ChS