„UE prawdopodobnie jest skazana na niepowodzenie, lecz Europa i integracja europejska z pewnością nie są” – napisał polski uczony z Oksfordu Jan Zielonka w książce „Koniec Unii Europejskiej?”. Co ciekawe, esej Zielonki został wydany przez instytucję rządową – Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. O najnowszej książce „eurosceptyka” pisze Konrad Szymański na łamach „Rzeczypospolitej”.
Instytucja finansowana przez III RP wieszczy upadek Unii Europejskiej? Książka „Koniec Unii Europejskiej?” wydana przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych stanowi niespodziewany przeciek w murze poprawności politycznej. Były europoseł Konrad Szymański skomentował dla „Rz” książkę Jana Zielonki, według której Unia Europejska stała się przeszkodą dla integracji europejskiej i stanęła na granicy upadku.
Wesprzyj nas już teraz!
Lektura „eurosceptycznej” książki skłoniła Szymańskiego do zadania poważnych pytań. „Czy będziemy jednym z tych państw, które w zmieniającej się architekturze UE będzie chciało dalej trwać, czy też wybierzemy usypiającą i kuszącą dla leniwej klasy politycznej drogę roztapiania się w zmyślonym politycznym mirażu post-Europy?” – pisze poseł PiS.
Esej Zielonki, krytykując m.in. strefę euro i politykę UE, która w kryzysie zaczyna więcej karać, niż pomagać, obala sztandarowe mity na temat nieodzowności Unii dla życia i integracji państw europejskich. „Czy jesteśmy gotowi przyjąć do wiadomości, że UE przestaje automatycznie przynosić wzrost naszego dobrobytu i bezpieczeństwa? Czy jesteśmy gotowi podjąć chociaż dyskusję o naszej polityce w Europie bez Unii?” – pyta Szymański.
Książka polskiego uczonego z Oksfordu, o dziwo wydana przez państwową instytucję, wyraża te wszystkie obawy i krytyczne głosy wobec Unii Europejskiej, których nie usłyszymy od polityków i mediów mainstreamu. Zielonka zwraca uwagę na niezdrowe centralistyczne podejście do integracji i na niedoceniany konflikt na linii Północ-Południe. Jest mowa o obietnicach bez pokrycia, jakie Unia złożyła państwom Południa w zamian za zrzeczenie się suwerenności na rzecz lojalności jej samej i o polityce kontroli podatkowo-gospodarczej, jaką jest zmuszona Angela Merkel, która dla południowców staje się „wcieleniem pruskiej agresji i Adolfa Hitlera”.
Unia, według Jana Zielonki, nieuchronnie zmierza ku upadkowi i jest za późno na jej autoreformę. Pozostaje tylko pytanie o los odzwyczajonych od suwerennego decydowania i odpowiedzialności państw. „Państwa nie zanikną. Te, które będą chciały istnieć, trwać i wzmacniać swoją rolę, będą to czyniły. Zaniknąć mogą jedynie te, które uwierzą w taki postsuwerenny porządek i uznają go za wygodny pretekst, by «zwinąć sztandar»” – podsumowuje Konrad Szymański.
FO