Nie ustają ciężkie starcia między siłami armeńskimi i azerskimi w Górskim Karabachu, etnicznym regionie Ormian w Azerbejdżanie. Azerowie twierdzą, że siły armeńskie zaczęły atakować drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu, Gandżę. Jednocześnie Rosja, USA i Francja ponawiają apele o zaprzestanie walk. Iran z kolei zapowiedział wysłanie 200 czołgów na swoją granicę z Azerbejdżanem.
Wesprzyj nas już teraz!
Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu odrzuciło oskarżenia, że armia atakowała ludność cywilną. Urzędnicy w Górskim Karabachu twierdzą, że w wyniku ataków zginęło prawie dwustu Ormian. Azerowie potwierdzili śmierć co najmniej 24 cywilów. Trwający konflikt wokół separatystycznego regionu Górskiego Karabachu – ze względu na pośrednie zaangażowanie wielu mocarstw – może przerodzić się w długotrwałą wojnę na wyniszczenie. W oświadczeniu wydanym w niedzielę Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża potępił przemoc. „Należy podjąć wszelkie możliwe środki w celu ochrony i oszczędzenia ludności cywilnej oraz infrastruktury cywilnej, takiej jak: szpitale, szkoły i targowiska. Należy również chronić zaopatrzenie w wodę ludności cywilnej. Są to zobowiązania wynikające z międzynarodowego prawa humanitarnego ” – podkreślił w oświadczeniu Martin Schüepp, dyrektor regionalny ICRC Eurasia w Genewie.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew ogłosił w sobotę, że jego siły zdobyły strategiczne miasto Madagiz i zajęły kilka wiosek. Zdaniem Ministerstwa Obrony Armenii, siły separatystyczne w Górskim Karabachu odpierały duży atak Azerbejdżanu, a rzecznik Szuszan Stiepanian stwierdził, że intensywne walki trwały „na całej linii frontu”. Siły armeńskie miały zestrzelić trzy samoloty wroga. Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu zaprzecza jednak, jakoby straciło jakąkolwiek maszynę. Rzecznik prezydenta Górskiego Karabachu informował w sobotę na Facebooku, że wywiad wykazał, iż w zaciętych walkach zginęło około 3 tysięcy azerskich żołnierzy. Rzecznik armeńskiego Ministerstwa Obrony, Artsrun Ovannisian przekonywał, że ofiar po stronie przeciwnej było około 2,3 tysiąca, w tym około 400 poprzedniego dnia. Dane te trudno zweryfikować.
Prezydent Alijew zażądał wycofania sił Armenii z Górskiego Karabachu jako jedynego sposobu zakończenia walk. Z kolei władze Górskiego Karabachu wezwały społeczność międzynarodową do uznania niezależności enklawy jako „jedynego skutecznego mechanizmu przywrócenia pokoju”. W zeszłym tygodniu o zaprzestanie walk apelowały Stany Zjednoczone, Francja, Rosja, UE i Iran. Zarówno USA, Francja, jak i Rosja współtworzą Grupę Mińską OBWE, która została powołana jeszcze w latach 90., po zaciętej wojnie w celu uregulowania statusu Górskiego Karabachu – autonomicznego terytorium Azerbejdżanu zajętego przez armeńskich separatystów podczas krwawego konfliktu, który kosztował życie ponad 30 tys. osób.
Od momentu podpisania w 1994 r. porozumienia o zawieszeniu broni między Armenią, Azerbejdżanem i Górskim Karabachem, nie udało się rozwiązać problemu. Już po wojnie dochodziło do napięć między dzisiejszymi antagonistami. Lider Azerów, prezydent Alijew mówi, że walka nie zakończy się, dopóki druga strona nie ustali harmonogramu wycofania swoich sił z enklawy Górskiego Karabachu i okolicznych terytoriów Azerbejdżanu. W telewizyjnym przemówieniu skierowanym do narodu Alijew zapewnił, że siły jego państwa posuwają się naprzód w trwającej tydzień ofensywie, by odzyskać ziemie utracone na rzecz Ormian w latach 90. – Azerbejdżan ma jeden warunek, a mianowicie wyzwolenie jego terytoriów – powiedział. – Górski Karabach to terytorium Azerbejdżanu. Musimy wrócić i wrócimy – dodał. – Moje warunki są następujące: niech wycofają swoje wojska, a konfrontacja zostanie przerwana, ale nie powinno to się ograniczyć do słów, lecz czynów – podkreślił. Prezydent ubolewał, że przez trzy dekady społeczność międzynarodowa nie była w stanie wyegzekwować rezolucji ONZ ani wywrzeć presji na Armenię, by zwróciła terytoria Azerom.
Alijew nie zamierza zawieszać broni, na co naciskały Rosja, Stany Zjednoczone i Unia Europejska.
Odnosząc się do wystąpienia prezydenta Azerbejdżanu, urzędnik Armeńskiego Ministerstwa Obrony, Artsrun Hovhannisya stwierdził, że „nie sądzi, by istniało jakiekolwiek ryzyko dla Erewania [stolicy Armenii], ale i tak jesteśmy w stanie wojny”.
Obecne starcia są najcięższe od lat 90. ub. wieku, gdy zginęło około 30 tysięcy ludzi. Walki rozprzestrzeniają się poza enklawę Górskiego Karabachu, co w szczególności niepokoi Azerów, obawiających się o bezpieczeństwo transportu ropy i gazu na rynki światowe. Azerbejdżan jest wspierany przez Turcję, a Armenia ma pakt obronny z Rosją. Azerbejdżan poinformował, że siły przeciwnika wystrzeliły rakiety w jego drugie miasto Gandża i miasto przemysłowe Mingaczewir. Zagroził też odwetem. Ministerstwa obrony Armenii i separatystycznego regionu zaprzeczyły twierdzeniom Azerów o ataku na Mingaczewir. Oliwy do ognia dolewają Turcy, którzy oskarżyli Erewań o ataki na ludność cywilną w Gandża, co jest „nowym przejawem bezprawnej postawy Armenii”.
Przywódca Górskiego Karabachu przyznał, że jego siły celowały w wojskową bazę lotniczą w Gandża, ale później zaprzestały ostrzału, by uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zaoferował, że Moskwa może pomóc znaleźć rozwiązanie konfliktu za pośrednictwem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Azerbejdżan twierdzi jednak, że stracił cierpliwość wobec niepowodzeń OBWE.
Według wielu irańskich mediów, Teheran podjął działania mające na celu ochronę granicy, wysyłając na północ ciężki bojowy sprzęt pancerny – co najmniej 200 czołgów. Niektórzy analitycy spekulują, że część czołgów może trafić do Armenii. Teheran ostrzegł także Azerbejdżan, aby nie próbował przenosić konfliktu na terytorium Iranu, a wszelkie próby naruszenia integralności terytorialnej kraju przez Baku będą kosztowne dla Azerów. W zeszłym tygodniu pojawiły się liczne doniesienia o tym, że Iran zestrzelił azerski myśliwiec [według niektórych, helikopter], który miał naruszyć irańską przestrzeń powietrzną.
Sytuacja w Górskim Karabachu uległa eskalacji 27 września trwają aktywne starcia. W Azerbejdżanie i Armenii wprowadzono stan wojenny oraz ogłoszono mobilizację.
Źródła: voanews.com, yenisafak.com, bulgarianmilitary.com
AS