18 marca 2023

Co „boomersi”, „iksy” i „ygreki” powinni powiedzieć pokoleniu „Z”?

(Oprac. GS/PCh24.pl)

TikTokowa wypowiedź internautki o nazwie @eliksirki, w której przedstawicielka urodzonego pod koniec XX w. pokolenia wyjaśniła, dlaczego młodym ludziom nie spieszy się z podjęcia zatrudnienia, wywołała burzliwą dyskusję w sieci. W odpowiedzi pojawiły się krytyczne głosy, które najlepiej oddaje tytuł tekstu Konrada Bagińskiego „Rusz się roszczeniowy obiboku z pokolenia Z. Miałem twoje problemy zanim to było modne”. Głębszy namysł nad przedstawioną w polemice argumentacją rodzi jednak trudność w jednoznacznym opowiedzeniu się po którejś ze stron. Obserwator może uczuć się momentami niczym ów rabin z żydowskiego kawału, który przychodzi na myśl, gdy trzeba pokazać, że czasem bardzo trudno rozstrzygnąć jest spór.

Wspomniany dowcip opowiada o dwóch zwaśnionych Żydach, którzy udali się do słynącego z mądrości rabina, aby ten rozsądził, który z nich ma rację. Rabin wysłuchawszy pierwszego, powiedział: „Wiesz co, ty masz rację”. Po zapoznaniu się z polemiką drugiego stwierdził dokładnie to samo. Przyglądający się całej sytuacji uczeń po wszystkim mówi do mistrza: „Ależ rabbi, mówisz pierwszemu, że ma rację i drugiemu też, że ma rację. To przecież niemożliwe!”. Na to rabin chwilę pomyślał i rzekł: „Wiesz co, ty też masz rację”.

Można oczywiście zwątpić w mądrość żydowskiego nauczyciela, powagę oddać zaś zdobywającemu dopiero co doświadczenie uczniowi. Sęk w tym, że czasem bardzo trudno jest przyznać słuszność tylko jednej stronie, co stanowi jedną z najczęściej przywoływanych interpretacji rzeczonego kawału. Z taką sytuacją spotykamy się, śledząc internetową dyskusję, jaka rozgorzała wokół wypowiedzi użytkowniczki TikToka o nazwie @eliksirki. Kobieta identyfikująca się z tak zwanym pokoleniem „Z” (czyli generacją urodzoną od połowy lat 90. XX w. do roku 2012), w kilku punktach omówiła, dlaczego młodym ludziom nie spieszy się z podjęciem zatrudnienia.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak możemy usłyszeć, jakaś część, bo nie mowa o wszystkich, straciła wiarę w system pracy, który nie pozwala ciężko pracującym przez całe życie ludziom godnie żyć na emeryturze. Zaburzony pogląd młodych na wartość pieniądza autorka nagrania tłumaczyła rosnącą inflacją. Żaliła się też na niewielką szansę spełnienia marzeń, do których przekonywali ich właśni rodzice. Niechęć do podjęcia pracy @eliksirki wyjaśniała ostatecznie brakiem motywacji, którą młode pokolenie traci w zdarzeniu z rzeczywistością.

„Mówiono nam, że w pracy mamy pomagać innym, ale my pomagamy innym tylko i wyłącznie zarobić. Jak włączymy telewizję, to jedyne, co widzimy, to reklamy leków, pożyczek i kredytów. Widzimy też, jakie są ceny mieszkań i przestajemy wierzyć w to, że kiedykolwiek będzie nas stać na własne cztery ściany. (…). Przestało nam się opłacać wierzyć w dobrą przyszłość dla nas. Dzień w dzień dostajemy informację o nowych wydarzeniach w świecie typu: trzęsienie ziemi, pandemia, pożar, wojna i wy oczekujecie teraz, że będziemy harować przez dziesięć lat ciężko tylko po to, żeby wziąć bliźniaka w kredyt i rodzić dzieci, których boimy się mieć? Po co mamy budować sobie życie z kartonu tylko po to, żeby zwiało nam przy pierwszym wietrze?” – mówiła.

Ostatni punkt brzmiał: „wy nie szanujecie nas, my nie szanujemy was, a resztę mamy gdzieś”. Zaprezentowana przez „TikTokerkę” narracja niemal natychmiast spotkała się z mocną w tonie odpowiedzią. W opublikowanym w serwisie innpoland.pl tekście pt. „Rusz się roszczeniowy obiboku z pokolenia Z. Miałem twoje problemy zanim to było modne” Konrad Bagiński pisze we wstępie:

„Drodzy przedstawiciele pokolenia Z, nie jesteście wyjątkowi ani unikalni. Problemy, które macie dziś, są niczym w porównaniu z tym, z czym mierzyli się wasi pradziadkowie, dziadkowie i rodzice. Wiem, że macie ciężko. Ale tu jest Polska, tu każdy ma ciężko. Roszczeniowość nic wam nie da. Trzeba wziąć się do roboty”.

Tymi słowami autor tekstu zwraca się do słynącej ze swojej roszczeniowości grupy młodych. Nie wszyscy, co warto podkreślić, są więc adresatami odezwy. Bagiński pyta na wejściu, do kogo „płatki śniegu” mają te żale, kto jest winny ich niedoli, „od kiedy czymś zaskakującym jest to, że aby coś mieć, to trzeba na to zapracować”? Jak zauważa dalej, każde pokolenie uważa, że ma źle, a jednak każde pokolenie ma łatwiej. W porównaniu z urodzoną przed II wojną światową generacją, na barkach której spoczął trud odbudowy zdewastowanego kraju czy wychowanych w socjalistycznej utopii, a nawet z młodymi stawiającymi czoło procesom zmian, jakie można było obserwować w latach 90., dzisiejsza młodzież ma lepiej pod każdym względem. Nie oznacza to, zdaniem Bagińskiego, że nie musi się zmagać z mrokiem swoich czasów. Zamiast narzekać na „TikToku” autor odezwy radzi młodym ludziom wziąć sprawy w swoje ręce, w tym wyśpiewać swój bunt, jak to robiły poprzednie generacje.

Trudno nie zgodzić się z argumentacją Bagińskiego. Styl zaprezentowanej przez wspomnianą użytkowniczkę TikToka narracji domagał się wyrazistego sprostowania. Z drugiej strony, nie sposób nie przyznać @eliksirki racji, gdy mówi o absurdach rzeczywistości i kłamstwach, w które wierzyły poprzednie i obecne pokolenia, a którym „Zetka” chce się przeciwstawić. W tym kontekście szczególnie dramatycznie jawi się inny głos z opisywanej dyskusji. W tekście Alana Wysockiego pt. „Boomerze, to ty dajesz mi powody do bycia roszczeniowym leniem [OPINIA]” odnaleźć możemy nieintencjonalną wprawdzie, ale jednak odpowiedź na apel Bagińskiego o wskazanie winowajcy współczesnych utrapień młodych.  Publicysta portalu natemat.pl, podejmując poruszoną przez @eliksirki kwestię, winnymi uczynił dziadków i rodziców krytykowanych „Zetek”. „To wy stworzyliście nam taki świat” – pisał, by dalej stwierdzić: „I trudno mieć do was o to pretensje. Sami byliście pogubieni, mieliście jeszcze mniej możliwości niż my. Ale przynajmniej spróbujcie nas zrozumieć”.

Wysocki zarzucił ponadto antenatom ich ciągłą nieobecność spowodowaną całodzienną harówką, która okazała się dla większości z nich bezowocna. „To my widzieliśmy, jak nie możecie znaleźć dla nas czasu na rozmowę. Jak skatowani ciężką pracą dyskusje ucinaliście krzykiem. (…)Wasza strategia od zera do milionera i tak znajduje swój finał co najwyżej w klasie średniej. I niejednokrotnie mocno naginacie rzeczywistość, podpinając się do tej grupy” – argumentował. Jako że – według autora – regulujące rzeczywistość systemy nie działają, a wymyślone przez poprzednie pokolenia strategie radzenia sobie nie sprawdziły się, młodzi mają prawo do swojego buntu. Jedną z możliwości sprzeciwu jest więc – zdaniem Wysockiego – skupienie się na pasjach i rzeczach, które dają młodym realną przyjemność i poczucie zadowolenia. „Wiara, że teraz się poświęcimy, ale później będzie lepiej, po prostu nam się nie opłaca. Dlaczego? Bo zobaczyliśmy, jak wy na tym wyszliście. Bo nie ma przed nami żadnej przyszłości” – zakończył.

Można oczywiście polemizować z optyką Wyskockiego, warto byłoby jednak z powagą pochylić się nad zasygnalizowaną w tekście kwestią ciągłej nieobecności rodziców w życiu tego pokolenia. Pomocny w tym może być opublikowany na łamach „Więzi” wywiad z Ewą Woydyłło, w którym psycholog i terapeutka uzależnień, odpowiadając na pytanie o przyczynę słabej odporności psychicznej dzisiejszej młodzieży, wskazała:

„Kiedyś dzieci miały w domu bardzo dużo kontaktów z dorosłymi, którzy mniej koncentrowali się na pracy, a więcej na życiu domowym. Możemy się oczywiście teraz gniewać na pokolenie Z, że sprawia nam zawód, jednak najpierw trzeba wejść do swojego domu i przyjrzeć się temu, ile czasu robimy coś wspólnie z naszymi dziećmi. Gdy to przeanalizujemy, zazwyczaj okaże się, że bardzo niewiele. Często słyszę od pacjentów: Mam mało kontaktu z własnym dzieckiem, ale nadmiar obowiązków sprawia, że nie mogę tego zmienić. Dzieci prawie w ogóle nie rozmawiają z rodzicami. Zwykle pojawiają się jedynie pytania o to, co było w szkole, jakie dostały stopnie i dlaczego. Rozmowa i wspólne zajęcia przestały być tkanką spajającą rodzinę”.

Rozważając przywołane racje stron, nie sposób momentami nie zgodzić się ze wszystkimi. Obserwator może czuć się czasem nawet jak rabin z przypominanego na początku dowcipu. Nie wchodząc w szczegółową analizę przyczyn opisywanego przez młodych stanu rzeczy, jedno chciałoby się stwierdzić w ogólności – stało się tak, bo daliśmy się oszukać. Jedni uwierzyli w propagandę socjalistów, inni, że nic się nie liczy, tylko kasa. Jeszcze inni podążyli tropem „ewangelii sukcesu”, jakaś część z kolei uległa teoriom pedagogicznym, zwanym potocznie „bezstresowym wychowaniem”, itd. Większość z nas mogłaby powiedzieć to, co wulgarnie wykrzyczała na TikToku przedstawicielka w końcu najbardziej oszukanego pokolenia.

Widocznie Bożej Opatrzności nie było to obojętne, skoro ustami swojego ziemskiego przedstawiciela skierowała do nas jakże wciąż aktualne wezwanie: „Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych” [Jana Pawła II 12 czerwca 1987 r. w Gdańsku].

Niewidzącej swojej przyszłości młodzieży należałoby więc powiedzieć, że niezmiennie stoi przed nimi dziejowe zadanie. Podjęcie się obrony „jakiegoś porządku prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić” może wiązać się z trudem i znojem, ciężką pracą nad sobą, wysiłkiem okupionym łzami, potem, a nawet krwią. Jednym z takich zadań jest przeciwstawienie się, mówiąc dalej słowami Papieża-Polaka, cywilizacji śmierci, która depcze człowieczeństwo już na progu jego zaistnienia. Można powiedzieć, że wszystko co dalej jest już tylko konsekwencją.

Być może stwierdzenie Jana Pawła II o braku przyszłości dla narodu, który zabija swoje dzieci, miało o wiele głębszy sens, niż się mogło się zdawać. Niezmiernie trudno zrozumieć, dlaczego młodzi, przed którymi stoją niespotykane dotąd możliwości, snują dla siebie tak czarne scenariusze. Czy nie chodzi jednak o coś więcej niż tylko spowodowany wysokimi cenami problem w dostępności do mieszkań czy brak dobrze płatnej, wymarzonej pracy? Patrząc oczami wiary, nie sposób się nie widzieć tej korelacji.

Na jednym ze zdjęć umieszczonych na stronie organizacji pro-life, obok skąpanej w słońcu młodej dziewczyny, widniał niegdyś napis: „nasze pokolenie zatrzyma aborcję”. Odpowiadając na żale „Zetki”, należałoby roztoczyć przed nimi wagę tego zadania. Na nas zatem, „boomersach”, „Iksach” i „Ygrekach”, którzy jeszcze zrozumieją przesłanie naszego rodaka na Stolicy Piotrowej, spoczywa ten obowiązek. Bo jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Anna Nowogrodzka-Patryarcha

„Rozważajmy dziś, wierni chrześcijanie”. Jakie są korzyści modlitwy myślnej?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij