Gwiazdor mainstreamowych salonów, ks. Kazimierz Sowa, znany m.in. z głoszenia nauk tzw. „Kościoła otwartego” i ciągłego nawoływania o konieczności rozdziału Kościoła od państwa, a ostatnio również z „taśm prawdy” nagranych w restauracji Sowa i Przyjaciele, mimo nakazu powrotu do końca czerwca do swojej macierzystej diecezji, wydanego przez abp. Marka Jędraszewskiego nadal nie ma zamiaru rezygnować z obecnego miejsca swej „posługi”.
„Nie dosyć, że nadal prowadzi program na antenie TVN24BiS, to ostatnio został przyłapany na Stadionie Narodowym”, poinformował portal wpolityce.pl. Na reakcję kurii nie trzeba było długo czekać.
Wesprzyj nas już teraz!
Głos w sprawie na antenie TVP INFO zabrał ks. Piotr Studnicki, rzecznik Archidiecezji Krakowskiej. Duchowny przyznał, że o ile obecność na meczu reprezentacji Polski nie jest niczym złym, to jednak zostaną podjęte odpowiednie kroki w sprawie dalszego zaangażowania ks. Kazimierza Sowy w stacji TVN24BiS.
– Arcybiskup Marek Jędraszewski spotkał się z ks. Sową w kwietniu 2016 r. Już wtedy zapadła decyzja o skierowaniu księdza do naszej archidiecezji. Potem w związku z tymi taśmami została ona publicznie zakomunikowana. Ks. Sowa wrócił do Krakowa pod koniec czerwca – powiedział ks. Studnicki. Dodał, że ks. Sowa nie był obecny w swoje diecezji nawet 10 lat i nie jest przypisany do żadnej parafii, czy stałego duszpasterstwa – ani w Krakowie, ani Warszawie.
Ks. Studnicki poinformował również, że w najbliższym czasie abp Marek Jędraszewski podejmie decyzję o przydzieleniu ks. Sowie konkretnego zadania. – Ks. Sowa funkcjonował w takim stanie zawieszenia. W kwietniu, jeszcze przed publikacją kompromitujących dla ks. Sowy nagrań z restauracji Sowa i Przyjaciele, został on upomniany pisemnie przez ks. Kardynała Dziwisza za publiczne komentarze polityczne i prowadzenie programu w TVN24BiS bez zgody metropolity krakowskiego — dodał rzecznik krakowskiej kurii.
źródło: wpolityce.pl
TK