Ministerstwo Finansów przekonuje, że nie pracuje nad wprowadzeniem nowego podatku od nieruchomości. Wcześniej takie rozwiązanie zarekomendowały Polsce instytucje międzynarodowe m.in. OECD i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Podatek zwany potocznie katastralnym to system opodatkowania gruntów i budynków według stawek uzależnionych od wartości takich nieruchomości. Jak przekonuje „Rzeczpospolita”, powołując się na biuro prasowe Ministerstwa Finansów, w resorcie nie mają miejsca prace zmierzające do wprowadzenia nowego podatku od nieruchomości.
Mimo, że ministerstwo obecnie nie prowadzi takich prac, nie wykluczone, że w przyszłości sytuacja może się zmienić. Zwłaszcza, że takie rozwiązanie rekomendowały Polsce instytucje finansowe m.in. OECD i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jak podkreśla „Rzeczpospolita”, obie na bieżąco „przyglądają się stanowi polskich finansów publicznych”.
Wesprzyj nas już teraz!
„W raportach z ostatnich miesięcy sugerują, by zwiększyć podatki od majątku (co może dotyczyć też np. stawek podatku od spadków i darowizn). Równocześnie w raportach tych znalazły się sugestie dotyczące np. ograniczenia stosowania preferencyjnych stawek VAT czy wprowadzenia podatku „węglowego”, obciążającego np. paliwa silnikowe” – czytamy.
Nawet bez podatku katastralnego, właściciele nieruchomości już wkrótce staną przed koniecznością dokonania przymusowej termomodernizacji domów w ramach tzw. unijnej dyrektywy budynkowej. Przepisy zakładają, że wszystkie budynki mają być bezemisyjne do 2030 roku, jeżeli są budynkami nowymi, do 2050 roku, jeżeli są budynkami już istniejącymi i do stycznia 2028 roku, jeżeli są budynkami instytucji publicznych.
Za niewywiązanie się z przymusowego remontu, właścicielom nieruchomości grożą kary. „Państwa członkowskie podejmują środki niezbędne do wprowadzenia minimalnych norm charakterystyki energetycznej (…) w tym odpowiednie mechanizmy monitorowania i kary” – czytamy w artykule 9. punkt 7.
Gabinet Donalda Tuska zdaje sobie sprawę, że przymusowa termomodernizacja budynków oraz wprowadzenie systemu ETS2 – czyli rozszerzenia handlu emisjami na budownictwo i transport – spowodują olbrzymi wzrost cen, jednak uważa te procesy za nieuniknione.
Źródło: rp.pl / własne PCh24.pl
PR