Podczas piątkowego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, przewodniczący KRRiT Maciej Świrski zaproponował stworzenie sądu arbitrażowego, który pozwoliłby Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji reagować na przypadki cenzury stosowane przez wielkie korporacje internetowe.
W piątek sejmowa komisja Kultury i Przekazu rozpatrywała temat ochrony Polaków przed cenzurą prewencyjną prowadzoną w obszarze internetu przez wielkie korporacje.
W ocenie przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego, „z punktu widzenia polskich interesów narodowych wpływ Big Tech jest niebezpieczny (…), bo korporacje jak Google, Twitter czy Facebook mogą, poprzez wpływ w mediach społecznościowych lub przez wyszukiwarkę, wpływać na rozmaite zjawiska społeczne na terenie Polski, które mogą być przez anonimowych urzędników korporacji uznane za niedozwolone czy niewłaściwe, niepoprawne politycznie”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Polska suwerenność informacyjna w obowiązującym stanie prawnym jest zagrożona. Nie ma narzędzia, żeby ukarać wielkie korporacje internerowe, które zamykają usta polskim obywatelom lub przez algorytm ustalają symbol Polski Walczącej jako znak faszystowski” – podkreślił.
Jak dodał, takie działania są „szczególnie niebezpieczne w czasie szerzenia propagandy rosyjskiej”. Świrski zwrócił też uwagę na zjawisko patostreamingu i dylemat moralny wyważenia między cenzurą a usuwaniem treści szkodliwych. Jego zdaniem należy też sprecyzować, co jest zjawiskiem szkodliwym z perspektywy RP.
Świrski zaproponował „rozszerzenie kompetencji KRRiT w związku z prowadzeniem dyrektywy unijnej Digital Services Act (DSA) o stworzenie dla Krajowej Rady możliwości kontroli działalności dostawców usług medialnych oraz dostawców platform udostępniania wideo poprzez stworzenie sądu arbitrażowego”. Jak tłumaczył, „obywatele mogliby się skarżyć do przewodniczącego KRRiT w sprawie cenzury na nich nałożonej przez podmioty medialne w internecie. Przewodniczący takie sprawy by rozpatrywał i nakazywał mediacje, a w przypadku niedostosowania się operatora platformy – nałożenia kar na platformę”.
Zdaniem posła Michała Urbaniaka z Konfederacji, KRRiT nie ma mocy sprawczej, jaką ma Ministerstwo Cyfryzacji. Jego zdaniem, decydować, co ma zniknąć z internetu, powinny sądy. Przytoczył przykłady telewizji internetowej „wRealu24” oraz strony „Najwyższy czas”, które zostały wyłączone bez wyroku sądu. Jak dodał, zablokowany też został profil na Facebooku Konfederacji.
Z kolei Dobromir Sośnierz (Wolnościowcy) opowiedział się za całkowitą wolnością słowa w przestrzeni internetowej. Jego zdaniem „ingerencja ze strony naszych władz nie będzie lepsza niż ta ze strony internetowych korporacji”. Zwrócił uwagę, że po wprowadzeniu unijnych regulacji platform internetowych będą dotyczyć dwa sprzeczne prawa: unijne i polskie. „Który głos będzie decydujący?” – zastanawiał się. „Wygra silniejszy regulator, przegramy każdą wojnę z UE, USA, Niemcami. Jedynym ratunkiem jest interoperacyjność tych systemów, koalicja słabszych państw, aby monopol nie był tak dotkliwy” – dodał.
PAP
BANY, CENZURA i WALKA Z PRAWICĄ – tak działał Twitter! Co zrobi Musk?