Rząd Donalda Tuska przekonuje, że chodzi o „walkę z dezinformacją” i „bezpieczeństwo w sieci”. Tymczasem w rzeczywistości nowe przepisy mogą otworzyć drogę do usuwania treści niewygodnych dla władzy i ograniczenia wolności słowa. Oto, co naprawdę kryje się w ustawie o cenzurze internetu.
Oficjalna nazwa projektu brzmi niewinnie: Ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną i niektórych innych ustaw. Jej głównym celem ma być wdrożenie unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Jednak – jak wskazują eksperci – wiele zapisów daje władzy niebezpieczne narzędzia kontroli nad przestrzenią cyfrową.
Wesprzyj nas już teraz!
Pod hasłem „walki z dezinformacją” rząd chce wprowadzić mechanizmy, które umożliwią usuwanie treści bez wyroku sądu. Wystarczy decyzja administracyjna lub zgłoszenie „zaufanego podmiotu”, by materiał zniknął z sieci. Co więcej, użytkownik ma zaledwie 48 godzin, by się odwołać. W praktyce – to fikcja proceduralna.
Ustawa daje też szerokie kompetencje państwowym organom, które będą mogły nakładać wysokie kary na platformy za brak reakcji na zgłoszenia. To oznacza, że portale społecznościowe same będą usuwać niewygodne treści, zanim ktokolwiek zdąży je zweryfikować.
Kolejnym problemem jest niejasna definicja tzw. treści nielegalnych i dezinformacji. W projekcie nie wiadomo, kto dokładnie i według jakich kryteriów będzie decydował, co jest „prawdą”, a co „fałszem”. W efekcie rząd zyskuje narzędzie do selekcji informacji – z pozoru neutralne, w praktyce groźne dla pluralizmu.
Wreszcie, ustawa ma wejść w życie zaledwie 30 dni po ogłoszeniu, co oznacza brak realnych konsultacji społecznych i opinii środowisk eksperckich. Dla wielu komentatorów to sygnał, że rząd chce przeforsować kontrowersyjne przepisy po cichu.
Jak podkreślają krytycy, projekt nie chroni obywatela przed manipulacją – raczej chroni władzę przed obywatelami. To nie jest walka z dezinformacją, ale z wolnością myślenia.
Tusk chce cenzurować internet. Prezydent Nawrocki wzywa do sprzeciwu
10 zagrożeń dla wolności internetu. Tusk wprowadza cyfrową cenzurę