„Żeby naprawdę ocenić to, co robi PiS (lub czego nie robi), trzeba porównać jego poczynania z innymi realnymi ofertami na rynku politycznym. Ilekroć to robię, zawsze ogarnia mnie ta sama dramatyczna bezradność”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki.
Publicysta podkreśla, że polski rząd często wykazuje się tromtadracją, bywa naiwny i daje się ogrywać „naszym europejskim partnerom”. Z drugiej jednak strony, gdy przeczyta się albo posłucha, co mają do zaproponowania Polsce i Polakom Tusk, Budka, Hołownia et consortes, można dostać drgawek.
„Można było sądzić, że w takiej sytuacji jak teraz doczekam się wreszcie czegoś w rodzaju kontroferty. Po to przecież są partie opozycyjne, nieprawdaż? (…) Co więc proponuje opozycja?”, pyta autor „Epoki Antychrysta”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Na spotkaniu w Wałbrzychu Donald Tusk mówił, że Platforma Obywatelska przedstawi projekt legalnej aborcji do 12. tygodnia życia”, wskazuje redaktor naczelny „Do Rzeczy”, po czym cytuje słowa Tuska z tego spotkania: „To ma być decyzja kobiety w porozumieniu z lekarzem, a nie księdza, prokuratora i działacza PiS”. Zdaniem Pawła Lisickiego propozycja Tuska to „idiotyzm i koszmarny populizm, w którym chodzi wyłącznie o wzbudzenie negatywnej emocji wobec księdza, prokuratora czy działacza PiS”.
Co to ma wspólnego z pytaniem o to, kiedy zaczyna się ludzkie życie i od kiedy należy je chronić? Czy Tusk chce nam powiedzieć, że człowiek zaczyna się od 12. tygodnia? A przedtem to, co jest w łonie matki, jest czym? Zbiorem komórek, wrzodem, guzem? W jaki zatem sposób z tego, co nie jest człowiekiem w 12. tygodniu (a dlaczego nie w 11. lub 13. albo dowolnym innym), powstaje chroniona prawem osoba? Nie rozwijam tego, Tusk po prostu chce w Polsce wprowadzić znaną z Zachodu odmianę aborcyjnego barbarzyństwa”, pisze stały komentator programu „JA KATOLIK. EXTRA”.
Aborcja to jednak nie wszystko, co Tusk ma do zaoferowania wyborcom. „Poza swobodą zabijania nienarodzonych dzieci Tusk zamierza walczyć o szacunek dla osób o innej orientacji seksualnej czy trans płciowych. Dlatego ogłosił, że będzie za legalizacją związków partnerskich”, wskazuje publicysta. Nie trzeba dodawać, że legalizacja tzw. związków partnerskich to pierwszy krok do „małżeństw LGBT” i adopcji przez nie dzieci. „Ten właśnie przerażający i niegodziwy projekt to propozycja polityczna lidera opozycji. Zrównanie tego, co naturalne, z deprawacją”, kpi Lisicki.
Co jeszcze poza aborcją i ideologią LGBT planuje po zwycięstwie wyborczym opozycja? Zemstę. „Według Borysa Budki – to była odpowiedź na pytania o obecny kryzys – po prostu trzeba karać, karać i jeszcze raz karać. Kogo? Dziennikarzy mediów publicznych, prezesów i pracowników spółek Skarbu Państwa, prokuratorów itd., itp. (…) Za wschodnią granicą szaleje wojna, a jeden z przywódców opozycji zapowiada wsadzanie do więzień polityków, menedżerów i dziennikarzy związanych z obecną władzą”, pisze autor „Dogmatu i Tiary”.
„Właściwie na tym można zakończyć. Chociaż nie, jeszcze drobiazg, a mianowicie coraz bardziej natarczywe domaganie się od Komisji Europejskiej, żeby żadnych pieniędzy Polsce nie przyznawać. Naprawdę, szkoda słów, bo wszystkie, które cisną mi się na usta, nie mogą zostać wypowiedziane na głos. Wulgaryzmów unikam”, podsumowuje Paweł Lisicki.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK