„Z komunizmu nie wychodzi się bezkarnie. Wprawdzie Józef Stalin powiedział, że komunizm pasuje do Polaków, jak siodło do krowy – ale przez 45 lat chyba się dopasowało i to tak dobrze, że współczesne krowy bez siodła nie mogą już chyba żyć”, pisze na łamach serwisu prawy.pl Stanisław Michalkiewicz.
Publicysta przypomina, że w czasach stalinowskich w Polskim Radio funkcjonowała „Fala 49” z Wandą Odolską i Stefanem Martyką. „Ówczesne niezależne media głównego nurtu prezentowały dwie postawy. Albo zwalczały wroga klasowego, którym zostać mógł każdy człowiek, co naraził się bezpiece, albo każde środowisko, które partia i bezpieka chciały spacyfikować, albo wychwalały – przede wszystkim Józefa Stalina i Stalinów drobniejszego płazu, którzy byli wielkorządcami w poszczególnych demokracjach ludowych – ale również osoby z tych czy innych względów zasłużone dla reżymu”, wyjaśnia.
Ówczesna etyka sytuacyjna charakteryzowała się tym, że ocena co jest „złe”, a co „dobre”, zależała od Biura Politycznego Partii, które kierowało się tak zwaną „mądrością etapu”. Obecni dygnitarze zdają się iść tym tropem, i stąd – zdaniem Stanisława Michalkiewicza – pomysł karania za „mowę nienawiści”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Co to jest mowa nienawiści? Ano, to każda opinia, która z jakichś powodów nie podoba się bezpiece i jej konfidentom, poumieszczanym w instytucjach państwowych, gdzie rozmaite pomysły przyjmują postać obowiązującego prawa. O tym, co jest mową nienawiści będzie decydowała bezpieka, a jej dyrektywy będą w podskokach wykonywały niezawisłe sądy, podobnie, jak to robiły również za pierwszej komuny. Jak widzimy, narzędzia recydywy zostały już stworzone; system jest domykany, a jak już zostanie domknięty, to każdy na własnej skórze odczuje jego działanie. Jak powiada ruskie przysłowie, nikt nie jest bez grzechu wobec Boga, ani bez winy wobec cara”, czytamy.
Źródło: prawy.pl
TG