Proponowane przez MEN zmiany w systemie edukacji pozbawią polskie dzieci mieszkające za granicą dostępu do edukacji domowej – alarmuje „Nasz Dziennik”. Głównym problemem jest rejonizacja oraz wymóg korzystania z publicznych poradni psychologiczno-pedagogicznych.
– To, co robi polski resort edukacji, jest dla nas kompletnie niezrozumiałe. Minister Anna Zalewska zamierza wprowadzić zmiany, które istotnie ograniczą dostęp do edukacji domowej dzieci mieszkających poza granicami kraju – alarmują rodzice.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje „Nasz Dziennik”, rodzice nie zgadzają się z dwoma zapisami rządowego projektu prawa oświatowego. Chodzi o rejonizację – dyrektor placówki, do której dziecko zostało przyjęte, może zezwolić na rozpoczęcie jego edukacji domowej jeżeli placówka ta znajduje się na terenie województwa, w którym dziecko mieszka i jest zameldowane. To wyklucza z edukacji domowej te dzieci, które nie są zameldowane w Polsce.
Drugim kontrowersyjnym rozwiązaniem jest wymóg dołączania do wniosku o zgodę na edukację domową „opinii publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej, z wyłączeniem korzystania z poradni niepublicznych umieszczonych w Rejestrze Szkół i Placówek Oświatowych”. Dodatkowo poradnia musi znajdować się w rejonie wybranej szkoły.
– Rząd bardzo dużo mówi o tym, że chce, by Polacy, którzy wyemigrowali, wracali do Ojczyzny. Tymczasem to, co ułatwiało ten powrót, zostaje teraz odjęte, chodzi o swobodny dostęp do nauki języka polskiego – powiedział „Naszemu Dziennikowi” Krzysztof Tusiński, członek grupy roboczej edukacji domowej ds. kontaktów z MEN, przedstawiciel środowiska edukacji domowej dla Polonii.
Źródło: „Nasz Dziennik”
MA