Polskie przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją cementu muszą się mierzyć z nierówną konkurencją zza wschodniej granicy. Import do kraju ukraińskiego produktu sukcesywnie wzrasta. Na korzyść zagranicznych producentów działają obostrzenia i normy, jakie Unia europejska wymusza na krajowym przemyśle.
O coraz trudniejszej rywalizacji z firmami z Ukrainy mówił m.in. przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu Krzysztof Kieres. – Uważamy to za nieuczciwą konkurencję, ten problem narasta. W ubiegłym roku import wynosił 331 tys. ton. W tym roku spodziewamy się ok. 650 tys. – oświadczył mężczyzna w rozmowie z TV Trwam. Jego zdaniem w kolejnych latach udział zagranicznego produktu na polskim rynku będzie jedynie wzrastał. Być może już za 2 lata do Polski sprowadzone zostanie nawet milion ton ukraińskiego cementu.
Jednocześnie w samym kraju rodzimego produktu powstaje coraz mniej. W zeszłym roku zanotowano niemal 12-procentowy spadek produkcji. Potencjał ukraińskiego przemysłu wzmocniły za to działania Unii Europejskiej, która wraz z wybuchem wojny na Ukrainie zrezygnowała z jakichkolwiek restrykcji w handlu z tym państwem.
Wesprzyj nas już teraz!
Jako państwo członkowskie Unii Europejskiej Polska musiała zastosować się do tych zmian. Rząd w Warszawie wedle unijnej wykładni sam nie może stosować mechanizmów ochrony rynku i rodzimych producentów. Wszystkie środki protekcjonistyczne uzgadniane są na unijnym szczeblu. Podjęcie odpowiednich kroków musiałoby wiązać się z jednostronnymi ograniczeniami handlu z Kijowem, wydanymi wbrew Brukseli przez polskie władze.
„Brak sprzeciwu wobec ukraińskich działań doprowadzi do zniszczenia naszej gospodarki” – ostrzegał jednak przed skutkami „ostrożnej” polityki portal radiomaryja.pl. Podobną opinię wyraził ekonomista Marek Wardaszka, którego wypowiedź zacytowało medium. – Jeśli będziemy na to pozwalać, to za chwilkę staniemy się państwem, które wszystko importuje, nie ma swojego przemysłu, nie ma swojej produkcji – przestrzegał.
Źródło: radiomaryja.pl
FA