Państwo środka znów walczy z chrześcijaństwem. Obecna sytuacja chińskich wyznawców Chrystusa jest najgorszą od czasów rewolucji kulturalnej w latach sześćdziesiątych XX wieku. Burzenie kościołów, usuwanie z nich krzyży, aresztowania wiernych czy więzienie duchownych to elementy polityki „sinizacji religii”.
Mimo prześladowań chrześcijaństwo w Chinach rozwija dynamicznie. Dzisiaj wierzących w Chrystusa jest tam już ponad 100 milionów a zdaniem specjalistów za piętnaście lat Państwo Środka może być największym skupiskiem wyznawców Jezusa na świecie. Jeśli prognozy się sprawdzą to w roku 2030 będzie ich tam prawie 250 milionów. W ten sposób Chiny zdeklasują pod tym względem takie ośrodki jak Brazylia, Meksyk i USA.
Wesprzyj nas już teraz!
W tym roku prezydent Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping ogłosił program „sinizacji religii”. Komuniści chcą w ten sposób zwalczać w kraju zachodnie wpływy, których emanacją ma być wiara chrześcijańska. Związki wyznaniowe chcące działać na terenie Chin kontynentalnych muszą dostosować swoją symbolikę do chińskich zwyczajów. Nie mogą także zapominać o przodującej roli kompartii.
Walka z religią Chrystusową może być zemstą Komunistycznej Partii Chin. Gdy chrześcijaństwo rośnie w siłę struktury rządzącej organizacji tracą sympatyków. W ciągu ostatnich 10 lat odejść od niej miało aż 170 milionów osób. Dziś partia przegrywa ze wspólnotami chrześcijańskimi pod względem liczebności.
Niedawno władze przystąpiły do realizacji prezydenckiej strategii. Tylko 2 lipca usunięto krzyże z pięciu katolickich kościołów w prowincji Zhejiang. Pod ostrzałem są także zgromadzenia protestanckie. W czerwcu zbór w miejscowości Wenling (także w prowincji Zhejiang) został rozebrany pod pretekstem budowy autostrady. Wedle China Aid, organizacji monitorującej wolność religijną chrześcijan w Chinach, tamtejsi duchowni zgodzili się na likwidację świątyni pod przymusem.
Coraz częstsze są także przypadki niewyjaśnionych zaginięć chrześcijańskich aktywistów. Zhao Lizhong walczył o zachowanie krzyża na kościele w miejscowości Pingyuan. Został za to aresztowany a rodzina do dzisiaj nie ma z nim kontaktu. Ponadto służby organizują naloty na kościoły domowe a modlących się aresztują lub biją.
Zmarły w tym roku katolicki biskup Cosma Shi Enxiang spędził w swoim życiu 54 lata w więzieniach. Zdaniem jego krewnych duchowny mógł umrzeć w wyniku zagłodzenia lub pobicia. Taki los spotyka wielu księży w najludniejszym państwie świata.
Źródło: wp.pl/katolik.ru
MWł