Coraz więcej osób podejmuje decyzję o przywitaniu Nowego Roku w ciszy klasztornych murów. Ludzie coraz częściej poszukują ciszy, skupienia i kontemplacji.
„Antysylwester” to propozycja dla tych, którzy szukają ciszy, modlitwy i kontemplacji. Pomysł świętowania Nowego Roku w odosobnieniu cieszy się coraz większym zainteresowaniem – wolnych miejsc u benedyktynów w Tyńcu zabrakło już kilka miesięcy przed sylwestrem. – Zauważamy coraz większe zainteresowanie taką formą spędzenia sylwestra, czyli w ciszy, medytacji, z dala od codziennego zgiełku i spraw – powiedział o. Jan Paweł Konobrodzki, benedyktyn z Tyńca. Tynieccy mnisi umożliwiają uczestnikom udział m.in. w Mszy św. o północy, wspólne kolędowanie i możliwość rozmów duchowych z zakonnikami.
Wesprzyj nas już teraz!
O. Jan Paweł Konobrodzki powiedział, że miejsca w tynieckim klasztorze zajęte są już kilka miesięcy przed sylwestrem. – Bywa i tak, że ludzie wyjeżdżając od nas, już zza klasztornej bramy dzwonią i rezerwują miejsce na przyszły rok. W tym roku na „antysylwestra” przyjechało 80 osób, wśród nich młodzi ludzie tuż po studiach, trochę starsi, także rodziny z dziećmi. Ludzie mają dość przymuszania do zabawy, nie chcą brać udziału w koniecznych spotkaniach, bo tak wypada, tak trzeba. Sylwester w klasztorze stał się też w pewien sposób prestiżowym wydarzeniem – dodał.
Pomysł przywitania nowego roku w takiej formie pojawił się spontanicznie w 2008 roku. Wówczas benedyktyni zaprosili chętnych do opactwa, aby spędzić ten szczególny dzień w atmosferze wewnętrznego skupienia. Zostało to wyjątkowo dobrze przyjęte i wiele osób zdecydowało się na taką formę powitania Nowego Roku. W 2009 roku już wszystkie pokoje były zajęte, podobnie w kolejnych latach.
Poza ofertą benedyktynów, sylwestra w ciszy można spędzić m.in. u pallotynów na Karczówce.
KAI
mat