– Coraz więcej rodziców odmawia zaszczepienia dzieci w ramach szczepień obowiązkowych — powiedziała PAP prof. Magdalena Marczyńska, specjalistka chorób zakaźnych wieku dziecięcego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W jej ocenie to bardzo niebezpieczne zjawisko, które może spowodować – także w obliczu ogromnej fali migracji – zwiększenie przypadków chorób, które dzięki szczepieniom udawało się skutecznie neutralizować.
Przyznała, że epidemia COVID-19 i szczepienia na tę chorobę wywołały dla niej niezrozumiały, ale będący faktem, opór i nieufność wielu rodziców wobec szczepienia dzieci.
– Fala dezinformacji była tak ogromna, że wiele osób uwierzyło w różnorakie teorie. Wyłomy w kalendarzu szczepień podstawowych nie wróżą nic dobrego – oceniła. W jej ocenie, coraz silniejsze są także ruchy antyszczepionkowe. Mimo wielokrotnego zdementowania informacji z jednej publikacji dotyczącej związku szczepień z autyzmem – jak wskazała prof. Marczyńska — ta teoria nadal żyje swoim życiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Wskazała, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy w Polsce zostały nadrobione różnice w poziomie zaszczepienia między polskimi i ukraińskimi dziećmi.
Dane z Ukrainy — jeszcze z okresu przed wojną — mówiły o niższych procentach zaszczepienia, niż w Polsce. Kraj ten borykał się m.in. z dużą zachorowalnością na odrę, gruźlicę, a także zanotowano tam pojedyncze przypadki polio.
– Nie umiem odpowiedzieć, czy realizowany jest przepis dotyczący tego, że ktoś pozostający w Polsce powyżej trzech miesięcy musi nadrobić szczepienia z obowiązkowego kalendarza. To wiedzą najlepiej POZ-ety. Do nas, do szpitala, trafiają dzieci, które nie były na wiele chorób szczepione albo nie mają dokumentów potwierdzających takie szczepienie. Moim zdaniem rzeczywistość jest gorsza niż – słuszny zresztą – przepis – podkreśliła prof. Marczyńska. (PAP)