„Spadła liczba firm, które planują rekrutacje pracowników. Jednocześnie wzrósł odsetek tych, które przewidują redukcje etatów”, wynika z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy”, przygotowywanego już od ośmiu lat przez Personnel Service.
Według ekspertów fakt, iż coraz więcej zakładów planuje zwolnienia grupowe, a jednocześnie spada liczba firm planujących zatrudnienie pracowników, „nie powinien znacząco wpłynąć na rynek”. Dlaczego? Ponieważ „nasz kraj boryka się z deficytem rąk do pracy”.
„Skąd zatem takie podejście pracodawców? Ta sytuacja to konsekwencja coraz większych obaw po stronie firm co do ich sytuacji. Jej pogorszenia spodziewa się 33 proc. podmiotów, o 10 pkt proc. więcej niż przed rokiem – wynika z badania”, czytamy na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wszystko z powodu rosnących wynagrodzeń. Choć ogólna podwyżka w tym roku będzie tylko raz – miała miejsce w styczniu – to są grupy zawodowe, które niezależnie od niej będą musiały zwiększyć wynagrodzenia swoim pracownikom. Mowa np. o firmach działających w ochronie zdrowia.
– Widać jednak, że firmy starają się zachować równowagę między konkurencyjnością a kosztami. Wzrost płac w granicach 6–10 proc. to obecnie standard, ale coraz więcej firm decyduje się na bardziej umiarkowane podwyżki lub nawet zamraża wynagrodzenia – podsumowuje Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG