7 marca 2012

Cywilizacja rosyjska – między Azją a Europą

Pytanie o Rosję należy do kluczowych, w odróżnieniu do polskiej polityki i polskiej kultury. Na kanwie popularnych w XIX i XX wieku ruchów panslawistycznych pojawiły­ się nawet teorie o potrzebie wytworzenia jedności słowiańskiej, w której Rosjanie ­odgrywaliby kluczową rolę. Jednakże nie zyskały one nigdy w Polsce ­masowego ­poparcia, o wiele większe oddziaływanie na polskie widzenie Rosji miała zaś myśl ­romantyczna inspirowana wybuchającymi co jakiś czas antyrosyjskimi powstaniami.

 

Problem naszych stosunków ze wschodnim sąsiadem miał nade wszystko podłoże cywilizacyjne. Bliscy nam językowo Rosjanie odbiegali od nas radykalnie pod tym względem. W Polsce panowało przekonanie, że Moskale reprezentują kulturę azjatycką.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Turańska tyrania

Owa azjatyckość związana była z ogromnymi na przestrzeni wieków wpływami Mongołów na Ruś Moskiewską. Ciągła i skuteczna w końcu walka Moskwy o uniezależnienie się od Mongołów nie przyniosła takiej niezależności w przestrzeni cywilizacyjnej. Wręcz przeciwnie – Moskwa stała się główną ekspozyturą cywilizacji wschodniomongolskiej na gruncie europejskim. Feliks Koneczny określał tę cywilizację mianem turańskiej. Cechował ją obozowy, wojskowy sposób zorganizowania życia zbiorowego, w którym wojna jest naturalnym stanem, a pokój – nienaturalną przerwą pomiędzy wojnami. Kluczową rolę w takim modelu zorganizowania państwa odgrywał władca, a raczej tyran, metodą strachu trzymający społeczeństwo w ryzach. Wszechobecne okrucieństwo w życiu publicznym miało zapewnić ład i posłuszeństwo w społeczeństwie zorganizowanym na zasadzie wojskowych pułków. Silny władca miał poszanowanie, władca słaby, szczególnie taki, który przegrywał wojny, był znienawidzony. Alternatywą dla tyranii w tym systemie była anarchia. Zatem społeczność o wiele chętniej widziała tyrana niż anarchię, która prowokowała jeszcze dalej idące okrucieństwo pomiędzy różnymi grupami zorganizowanymi w bandy. W czasach współczesnych było to widoczne za rządów Borysa Jelcyna, kiedy słaba władza centralna nie była w stanie zapanować nad panoszącymi się w kraju mafiami gospodarczymi.

 

W przeszłości władca zwykle traktował swoje państwo i swoich poddanych jak prywatną własność. Znamienne jest zdziwienie cara Mikołaja II (jednego z bardziej łagodnych carów w historii Rosji), który podczas demonstracji po przegranej wojnie z Japonią (1904 rok) nie mógł zrozumieć, czego buntująca się ludność od niego chce, skoro na Dalekim Wschodzie stracił on „swoją” flotę. Ten stosunek władzy do „swoich” poddanych i do „swojego” państwa Feliks Koneczny nazywał mianem monizmu prawa prywatnego (wszystko stanowi prywatną własność władcy).

 

Od Iwana Groźnego do Stalina

W cywilizacji turańskiej, która miała ściśle gromadnościowy charakter, los jednostki nie miał większego znaczenia. Mimo tego, że Moskwa zwyciężała w niezliczonych wojnach, poszerzała swe terytorium o olbrzymie obszary, to życie przeciętnego jej mieszkańca przypominało nieraz egzystencję nędzarza lub niewolnika. W szczególności chłopstwo rosyjskie doświadczało niewoli nieporównywalnej z losem chłopów w innych krajach europejskich. Szczyt triumfu cywilizacji turańskiej nastąpił w czasach sowieckich, za rządów Józefa Stalina. Stalin posługujący się zbrodniczą ideologią komunistyczną, starał się ją wprowadzać, posługując się tradycyjną w Rosji mongolską metodą urządzenia życia społecznego. Jego władza przypominała władzę cara Iwana Groźnego, jednakże nowoczesne środki techniczne oraz komunistyczny system zwielokrotnił tak skalę zbrodni, jak i jej okrucieństwo. Stanisław Grabski, przedwojenny polski polityk narodowy pisał w 1921 roku, że rewolucja przyniosła ludności rosyjskiej czerezwyczajki, samowolę krasnoarmiejców i niebywałe rozwielmożnienie się denuncjacji, które rozpostarły nad całą Rosją nieustanny strach, strach upadlający, strach rodzący zbrodnie, strach nakazujący zabijać, by nie być zabitym. Grabski, idąc tropem chrześcijańskich myślicieli, widział w komunizmie parareligijny (ateistyczny), sekciarski chciałoby się rzec, wymiar. Połączenie owego ateistycznego sekciarstwa z systemem mongolskim stanowiło śmiertelne wręcz zagrożenie dla Europy: Obecnie [1927 r.] to już nie garść trzydziestu tysięcy fanatycznych sekciarzy, to potężna organizacja rozporządzająca siłami całej despotycznie przez bolszewików rządzonej Rosji, i która może na agitację rewolucyjną w Polsce przeznaczyć więcej pieniędzy, niż może wydać ich Polska na całą swą służbę bezpieczeństwa publicznego. (S. Grabski, Rzym czy Moskwa?, Poznań 1927, s. 103).

 

Zorganizowane na sposób turański społeczeństwo rosyjskie nie wykształciło w sobie typowych dla zachodniej kultury cech narodowych. Rosjanin nie tyle był dumny ze swojej kultury czy ze swojej wolności. Dla niego wolnością a zarazem powodem do dumy był strach, jaki roztaczało wokół siebie rosyjskie imperium. Poszerzanie tego imperium to właśnie rosyjski patriotyzm. Grabski tak ujmował tę kwestię: Patriotyzm rosyjski streszcza się (…) w kulcie potęgi państwowej Rosji i w przywiązaniu do swego rodzimego obyczaju. (S. Grabski, Rewolucja. Studium społeczno-psychologiczne, Warszawa 1921, s. 70). Beznadziejność tej sytuacji dostrzegali różni rosyjscy ludzie kultury szukający dla swych dzieł inspiracji w kulturze zachodniej. Ciekawie całą rzecz ujął Piotr Czaadajew (rosyjski filozof i publicysta z pierwszej połowy XIX wieku): Samotni w świecie, nic światu nie daliśmy, nic od świata nie wzięliśmy, nie dodaliśmy żadnej idei do ogółu idei ludzkości, nie mamy udziału w rozwoju ludzkiego ducha. Zaś wszystko, co dzięki temu rozwojowi otrzymaliśmy – zniekształciliśmy. (Pierwszy list filozoficzny, 1829).

 

Siła przede wszystkim

Reguły życia we współczesnej Rosji nie odbiegają od zasad panujących tam od wieków, choć z pewnością skala strachu w życiu społecznym jest po wielokroć mniejsza. Warto jednak przyjrzeć się, w jaki sposób dzisiejszy władca Rosji, Władimir Putin, doszedł do panowania. Były oficer KGB średniego szczebla został wsparty przez aparat służb specjalnych oraz przez finansowych magnatów, którzy uważali, że będzie on sprawnym wykonawcą ich woli (w szczególności Borys Bieriezowski). Nieznaną nikomu postać wylansował sam Borys Jelcyn, czyniąc ją premierem. Sprowokowana wojna w Czeczenii dała Putinowi sławę zwycięzcy (notabene Rosjanie zaczerpnęli wzorce prowadzenia tej wojny od Amerykanów, którzy zmusili Serbów do poddania się poprzez skuteczne bombardowania). Zrujnowanie z powietrza Groznego, a dalej szybka interwencja wojsk lądowych w Czeczenii uczyniła z Putina polityka najbardziej popularnego w swoim kraju. Zwycięzca wszak zawsze miał w Rosji poważanie. Zorganizowanie zwycięskich wyborów prezydenckich po dymisji Jelcyna było już tylko czystą formalnością. Putin, zgodnie ze zwyczajem, opierając się na aparacie siłowym, bardzo szybko wyeliminował magnatów finansowych, którzy rościli sobie pretensje do panowania nad życiem politycznym Rosji. Z życia rosyjskiego znikli bardzo szybko ludzie tacy jak Bieriezowski, Abramowicz i wreszcie Chodorkowski (do dziś więziony za malwersacje finansowe). Rządy silnej ręki bardzo spodobały się Rosjanom, którzy dość mieli pozorów władzy na wzór zachodni. Anarchia nie była potrzebna nikomu, silnego władcę poważano, gdyż zapewniał porządek. Znamienne dla zrozumienia rosyjskiego sposobu zarządzania państwem są wypadki w teatrze na Dubrowce. Terroryści czeczeńscy, którzy opanowali teatr, zostali zlikwidowani za pomocą gazów bojowych, przy czym zginęli również w dużej liczbie zwykli obywatele, gdyż władza nie zatroszczyła się o ich bezpieczeństwo. Służby medyczne, chcące ratować ludzi, nie wiedziały nawet, jakiego gazu użyto. W kraju zachodnim tego typu zachowanie władz zostałoby potępione przez opinię publiczną. W Rosji popularność Putina wzrosła, gdyż okazał się silnym władcą. Tradycyjnie los zwykłych ludzi miał drugorzędne znaczenie. Chodziło o pokazanie siły, która ostatecznie zapewnia porządek w kraju.

 

W Rosji istnieje więc do dziś powszechna akceptacja dla przemocy i zbrodni w polityce. Stan ten doskonale można pokazać na przykładzie zabójstwa Anny Politkowskiej, dziennikarki krytykującej politykę Kremla wobec Czeczenii. Jej śmierć przez większość społeczeństwa została odebrana z obojętnością przechodzącą niekiedy w daleko idącą akceptację. Do budzących trwogę należy zaliczyć liczne komentarze ludzi domagających się większego okrucieństwa w tego typu politycznych mordach. Polityka w Rosji, jak bodaj w żadnym kraju europejskim, jest ściśle związana z demonstracją siły.

 

Podobnymi metodami posługują się Rosjanie w polityce zagranicznej. Niegdyś potężni militarnie, dziś starają się okazać siłę, szermując szantażem w kwestii blokady sprzedaży surowców energetycznych. Handel ropą czy gazem ma charakter strategiczny i po wielokroć wykorzystywany jest do zastraszania partnerów. Rosjanie w polityce rozumieją wyłącznie argument siły, tym argumentem starają się posługiwać w grze międzynarodowej. Zatem, jeśli ktoś chce z nimi prowadzić politykę, musi zrozumieć, na jakich zasadach jest to możliwe.

 

Misja Polski nadal aktualna

Należy mimo wszystko stwierdzić, że współczesna Rosja posługuje się jednym z najbardziej łagodnych systemów, z jakimi miała do czynienia w historii. Współczesny reżim jest po stokroć łagodniejszy od reżimu komunistycznego i mniej agresywny od samodzierżawia carskiego. Pozostaje wszak pytanie, czy w Rosji będzie następował proces europeizacji. W tym względzie olbrzymią rolę ma do odegrania Polska. Aby tej misji Polacy się podjęli, muszą bezwzględnie wyzbyć się panującego wśród zachodnich liberałów przekonania o rzekomej równości kultur i cywilizacji. Cywilizacje gromadnościowe nie służą wszak człowiekowi, uprzedmiotowiają go. Zatem lansowanie metod łacińskich w życiu zbiorowym ma w dużej mierze bardzo ważny charakter misyjny.

 

Rosja od wieków poznawała kulturę europejską za pośrednictwem Polski. Wielu ludzi kultury i polityków rosyjskich znało język polski, polską literaturę i sztukę. Dzisiejsza misyjność polskich kapłanów na wschodzie ma również potężne znaczenie cywilizacyjne, bowiem wraz z głoszeniem Ewangelii przeszczepiane są na grunt rosyjski zasady łacińskie. Są to ośrodki dopiero kiełkujące, lecz z pewnością w dłuższej perspektywie historycznej wydadzą owoc. Polska zatem powinna podejmować ofensywę cywilizacyjną na Wschód. Wydaje się, że jej tradycje historyczne (unia z Litwą), jak i wyzwania współczesne predestynują ją do tego. Można wszak jasno wyrazić przekonanie, że rosyjska pustka duchowa po komunizmie może być zastąpiona albo cywilizacją chrześcijańską albo liberalnym nihilizmem zachodnioeuropejskim, który może ten naród pogrążyć jeszcze bardziej w odmętach przepaści. A pamiętajmy, że u wrót granic rosyjskich od strony azjatyckiej stoją Chińczycy, o wiele bardziej reprezentujący azjatycką gromadność niż dzisiejsi Rosjanie. Wydaje się, że również w takim wymiarze należy widzieć naszą cywilizacyjną misję na Wschodzie. Polska tradycyjnie wszak broniła Europy przed naporem Orientu. Należy jednakże pamiętać, że owa obrona nie miała wyłącznie charakteru militarnego (jak np. w wojnie polsko‑bolszewickiej 1920 roku), ale przede wszystkim wymiar cywilizacyjno‑kulturowy. Niestety w owych cywilizacyjnych zmaganiach nie możemy zanadto dziś liczyć na zachodnią Europę pogrążoną w acywilizacyjnych odmętach liberalizmu.

 

Mylne jest dzisiaj przekonanie jakoby Rosja była głównym rozsadnikiem idei postmarksistowskich w Europie. Wręcz przeciwnie – komunizm w Rosji zbankrutował. Współczesna władza zostawiła tylko imperialne idee poststalinowskie wpisujące się w mongolską tradycję cywilizacyjną państwa. Tymczasem neokomunizm jest dziś o wiele bardziej obecny w zachodniej Europie i jest w ciągłej ofensywie. W dużym stopniu neokomuniści europejscy starają się realizować swoje idee za pomocą instytucji Unii Europejskiej. Rosja stanowi zatem dla Polski nie tyle problem ideologiczny, co cywilizacyjny (przypomnijmy: cywilizację definiujemy tu za Konecznym jako metodę ustroju życia zbiorowego). Aby być twórczym cywilizacyjnie na Wschodzie, musimy się ustrzec przed naporem ideologii nowej lewicy z Zachodu. Wydaje się zatem, że owo zachodnie zagrożenie ideologiczne jest dziś dla nas o wiele większym problemem niż mało atrakcyjna dla polskiego społeczeństwa rosyjska oferta cywilizacyjna. Owa konstatacja jest niezwykle ważna, aby się nie pogubić we współczesnych łamigłówkach kulturowo-cywilizacyjnych i aby nie prowadzić donkichotowskiej polityki, a także, by wciąż nie zapominać o naszej odwiecznej cywilizacyjnej misji w tej części Europy.

 

 

Mieczysław Ryba

Tekst ukazał się w nr. 7 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie