Antyzachodnia retoryka Rosji zatacza coraz szersze kręgi. Od pewnego czasu „na tapecie” jest popularny McDonald’s. Rosjanie, w tym także ich przywódca, są święcie przekonani, że społeczeństwo obejdzie się bez niezdrowych hamburgerów i innych wymysłów zachodniej sztuki kulinarnej.
W sprawie popularnych sieci restauracji typu fas-food McDonald’s głos zabrał sam prezydent Władimir Putin. Uważa on, że we wszystkich regionach Rosji jak grzyby po deszczu powinny zacząć powstawać sieci barów szybkiej obsługi oparte o potrawy własnej, narodowej kuchni.
Wesprzyj nas już teraz!
– Każdy nasz region może pochwalić się własną, wspaniałą i niepowtarzalną kuchnią. Rzecz w tym, aby sprawdzone od lat domowe potrawy, pyszne babcine przysmaki przełożyć na produkcję masową. Produkcję na szeroką skalę, która klientom przyniesie same korzyści – uważa prezydent Rosji sam będący podobno wielkim smakoszem osetyńskich pierogów.
Prezydent ocenił, że Rosjan stać na tworzenie szerokiej gamy potraw z produktów nieporównywalnie wyższej jakości niż czyni to na przykład McDonald’s. Dla Putina te domowe i smaczne potrawy produkowane na skalę przemysłową powinny mieć jeszcze jedną wielką zaletę – powinny być tanie.
Jako przykład prezydent nie podał jednak ani jednej typowo rosyjskiej potrawy. Wymienił natomiast mączne potrawy Zakaukazia, między innymi bieljaszy (pierożki z delikatnego ciasta z mięsem). Jako substytut typowych potraw rodem z McDonald’sa wymienił natomiast czak-czaki. To z kolei typowo tatarski przysmak, niezbyt skomplikowany w przygotowaniu. Jednak dzięki prażonym orzechom jest on dość kaloryczny. Czyżby prezydent nie lubił prawdziwie rosyjskich blin i pielmien?
Źródło www.lenta.ru
ChS