17 listopada 2016

Zdawać by się mogło, że w dzisiejszej kinematografii królują efekty specjalne, krew i nagość, a bez tych elementów, mieszanych w różnych proporcjach, nie może współcześnie powstać żaden film. Nic bardziej mylnego!

 

W ramach Stowarzyszenia Nie Teraz doprowadzono do finału Projekt TodMachine, którego autorami są Bogusław Kornaś, współpracujący z Teatrem Nie Teraz fotografik, filmowiec i dokumentalista oraz aktor TNT Grzegorz Stokłosa. „To wyjątkowa propozycja powrotu do kina niemego, do jakże ekskluzywnej czerni i bieli, do niespokojnego ducha niemieckiego ekspresjonizmu lat dwudziestych ubiegłego wieku, ale również do twórczych polskich osiągnieć pierwszych lat po odzyskaniu niepodległości” – przekonują twórcy niezwykłego filmu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Czarno-biały film powstawał w Tarnowie i nie tylko. Udział w projekcie, oprócz aktorów, wzięli również wolontariusze. W sumie ponad 150 osób. Wszystko po to, by pokazać nam w niepowtarzalny i wręcz nieznany wielu widzom sposób interesującą historię z wątkiem wojennym, miłosnym i kryminalnym w tle oraz wymykającą się ludziom spod kontroli maszyną.

 

„Wszystko podkreśla niesamowita poetyka filmu niemego, w tym rewelacyjne stylizowane kreacje aktorskie, oparte na grze ciała i ekspresji mimiki. Do tego dodajmy specjalnie skomponowaną do filmu muzykę i literacko dopracowane napisy” – zapewniają realizatorzy projektu zapraszając na premierę wydarzenia do tarnowskiego Kina „Marzenie” 3 grudnia.

 

To jest rzecz niebywała w sensie doświadczenia. Udało się stworzyć sytuację zanurzenia się w przeszłość również od strony formalnej, czyli pewnej materii filmowej, a jednocześnie robienia tego emocjami współczesnego człowieka. To niezwykłe połączenie tego co było inspiracją przede wszystkim dla pana Bogusława Kornasia, głównego twórcy i dla pana Grzegorza Stokłosy, jego współpracownika, z tym co pochodzi z przeszłości. To bardzo interesująca sprawa. Ja także w tym zaistniałem jako aktor. Dla mnie to też było niesamowite przeżycie, bo ta konwencja wymagała chociażby specjalnej charakteryzacji, to jest pobielanych twarzy, czy innej ekspresji aktorskiej, której trzeba było się nauczyć – mówi o powstawaniu filmu „TodMachine” w rozmowie z Portalem PCh24.pl Tomasz A. Żak reprezentujący Stowarzyszenie Nie Teraz, będące producentem dzieła.

 

Nie chciałbym, aby sukcesem filmu było wyłącznie zrobienie czegoś, czego się już nie robi. Myślę, że sukcesem będzie przede wszystkim to o czym ten film opowiada, co twórcy chcą przekazać ludziom dzisiaj. Użyto takiej konwencji, gdyż okazuje się, że jest ona niesamowicie komunikatywna dla treści, które ten film w sobie zawiera. Znaleziono sposób opowiedzenia o współczesnym świecie przy pomocy takiej konwencji. Największym sukcesem będzie potraktowanie tego filmu jako normalnego, pełnometrażowego kina. Mam nadzieję, że dla wielu widzów, od pewnego momentu kiedy zanurzą się w tą konwencję, przestanie on istnieć jako zabieg techniczny, a widzowie będą po prostu oglądali kino, będą przeżywali to co aktorzy, a napisy będą odbierali jako mowę. To będzie największym sukcesem – dodaje rozmówca PCh24.pl Tomasz A. Żak.

 

Michał Wałach

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 655 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram