Francuska policja zatrzymała i przesłuchała w regionie paryskim czterech dżihadystów w ramach akcji przeciwko środowiskom radykalnego islamu. Zatrzymanymi byli czarni Afrykańczycy: trzech posiadało podwójne obywatelstwo francusko-kongijskie, jeden był Malijczykiem. Operacja została przeprowadzona przez Centralną Dyrekcję Wywiadu Wewnętrznego (DCRI) i była bezpośrednio związana z wcześniejszym aresztowaniem w Niamey, stolicy Nigru, Cedrica Labo Ngoyi Bungenda.
27 letni obywatel Francji i Konga chciał dołączyć do islamistów w Północnej Mali i walczyć z siłami francuskimi. DCRI udało się odkryć siatkę przerzutową islamistów do krajów Sahelu, Dotychczas aresztowano pięć osób. Byli to ekstremiści z otoczenia Labo, także chcący walczyć z francuskim wojskiem. Policja przyznaje, że sytuacja jest poważna, służby bezpieczeństwa zostały postawione w stan podwyższonej gotowości.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dziesiątki Francuzów, którzy mieszkają we Francji, wyjechało do Syrii, często w grupach kontrolowanych przez Al-Kaidę – oznajmił minister spraw wewnętrznych Emanuel Valls. Dodał także, że niektórym francuskim obywatelom udało się przedostać do Mali i walczą z siłami rządowymi. Valls przypomniał o zlikwidowaniu w październiku 2012 r. grupy dżihadystów w Cannes-Torcy, składającej się z siedmiu fundamentalistów określanych jako „islamska, najbardziej niebezpieczna grupa od 1995 roku”, która była podejrzana o dokonanie we wrześniu zamachu przeciwko żydowskiemu sklepowi w Sarcelles (Val-d’Oise).
Zdaniem policji sytuacja stała się jeszcze bardziej niebezpieczna od czasu francuskiej interwencji w Mali. W opinii sędziego zajmującego się terrorem, Marca Tévidica, „czujność jest logiczna”, bo od czasu, kiedy wojska francuskie są w „malijskiej prochowni”, Francja stała się automatycznie celem priorytetowym młodych, krajowych salafitów. Sędzia uważa, że „należy spodziewać się akcji”. Jego zdaniem groźba ta jest czymś nowym, bo konflikt malijski powoduje rodzenie się kategorii nowego terroryzmu ze strony Francuzów pochodzenia afrykańskiego. –Dotychczas dżihad był arabski, a czarni kandydaci byli traktowani trochę z pogardą przez islamistów. Teraz należy obawiać się powstania tzw. „black djihad” – przestrzega Tévidica.
Groźba ta jest bardzo brana pod uwagę przez służby bezpieczeństwa. Ministerstwo sprawiedliwości prowadzi cztery dochodzenia w sprawie grup islamistów malijskich. Manuel Valls deklarował, że „należy unieszkodliwić tych, którzy mają powiązania z siatkami dżihadystów”. Zapewniał, że „dał instrukcje służbom wywiadowczym, domagając się od nich bycia czujnym, zatrzymywania i przesłuchiwania kandydatów do dżihadu. Poinformował, że liczne siatki są pod szczególną uwagą policji, że „trzeba być czujnym”.
Minister wskazał też, że w „pewnej ilości dzielnic, gdzie bieda, bezrobocie i niepowodzenia w szkole są rzeczywistością, władze pozwoliły progresywnie zainstalować się innemu porządkowi niż ten Republiki”. Valls zapowiedział już wydalenie niebawem z Francji trzech imamów, w tym z podparyskiego Seine-Saint-Denis.
Franciszek L. Ćwik