Choć ustawa dekomunizacyjna czeka jeszcze na zakończenie procedury legislacyjnej, to w samorządach trwają przymiarki do realizacji nowych zadań. W Krakowie jest już 27-punktowa lista nazw ulic wymagających zmiany patrona. Prace dekomunizacyjne zapewne ruszą w drugiej połowie roku.
Według nowych przepisów, które najpewniej zaczną obowiązywać w czerwcu, nazwy ulic „nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm”. Chodzi zarówno o już funkcjonujące, jak i nadawane nazwy. Ustawodawca, dał samorządom rok na uporządkowanie przestrzeni publicznej.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie zmiany konieczne są na ulicach Jana Szwai, Lucjana Szenwalda, Emila Dziedzica, Franciszka Kajty, Janka Szumca, Józefa Marcika. W całej Polsce takich nazw jest ok. 1,5 tys. – Co do nazwisk konkretnych działaczy komunistycznych – sprawa jest prosta. Jak natomiast rozpatrywać inne nazwy? IPN nie będzie np. postulował zmiany nazwy ulicy Czechosłowackiej, bo nie ma nic wspólnego z propagowaniem ustroju totalitarnego – podkreślił dr Maciej Korkuć, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Krakowie.
Problem zmiany nazwy może ominąć też mieszkańców ul. Bohaterów Wietnamu. – To nazwa kontrowersyjna, bo nadawano ją z myślą o komunistach. Można więc zmienić ją, albo uchwałę rady miasta, tak aby w uzasadnieniu wskazać o jakich bohaterów chodzi. Jeśli nie są nosicielami ideologii totalitarnych, to reszta należy do samorządu – uważa historyk.
Słuszna idea dekomunizacji nie jest jednak zawsze właściwie odbierana przez mieszkańców ulic, których patroni ulegną zmianie. Ci skarżą się na koszty i uciążliwość zmian. Jedna z mieszkanek ul. Szenwalda, prowadząca dwie spółki wyliczyła, że wszystkie formalności związane ze zmianą nazwy ulicy kosztowałyby ją… 5 tys. zł i sporo czasu. Część mieszkańców wprost przyznaje, że przyzwyczajenie bierze górę, a komunistyczny patron, jakoś tak się już przyjął.
Ustawa zakłada, że postępowania sądowe i administracyjne związane ze zmianą nazwy ulicy będą wolne od opłat, a dokumenty zachowają aktualność do czasu upływu daty ważności. Inicjator ustawy, senator Robert Mamątow (PiS) przyznaje, że część opłat poniosą obywatele, jak chociażby koszty zmiany wizytówek i pieczątek, a część samorządy i skarb państwa.
Źródło: gazetakrakowska.pl, radiokrakow.pl
MA