9 marca 2012

Ks. Brunera Gherardiniego uważa się za jednego z ostatnich przedstawicieli rzymskiej szkoły w teologii, do której należą wielcy włoscy teolodzy XX wieku pokroju kardynałów Ottavianiego i Parentego, ks. Piolantiego czy ojców Fabro, Spiazziego i Composty. Na kartach swej ostatniej książki, zatytułowanej Concilio Ecumenico Vaticano II – Un discorso da fare, postuluje on reinterpretację Soboru Watykańskiego II w duchu ciągłości Tradycji Kościoła. Książkę wstępem opatrzył abp Albert Malcolm Ranjith, sekretarz Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Z ks. prałatem Brunerem Gherardinim rozmawia Fabrizio Cannone.

 

Skąd pomysł na tę książkę?

Wesprzyj nas już teraz!

Na początku pragnę zaznaczyć, że zawsze odmawiałem udzielania wywiadów. Tym razem czynię wyjątek z powodu głębokiego szacunku, jakim darzę redaktora naczelnego czasopisma „Radici Cristiane” oraz przyjaźni, jaka mnie z nim łączy i ponieważ chciałbym publicznie podziękować Panu za to, że moja książka spotkała się z tak ciepłym przyjęciem.

Pyta mnie pan nie o to, kiedy przyszedł mi do głowy pomysł na tę książkę, ale skąd się wziął. Odpowiedź jest bardzo prosta. Inspirację stanowił los dokumentów soborowych, które stały się przedmiotem niejednoznacznych interpretacji oraz często niemożliwych do obronienia – zarówno na polu teologii, jak i historii – odczytań dokonanych przez tzw. ruch posoborowy.

Zawsze uważałem taką interpretację soboru, jeszcze zanim wypowiedział się w tej kwestii kardynał Joseph Ratzinger, za równoznaczną z zerwaniem z przeszłością i ogłoszeniem powstania nowego – lub jeśli ktoś woli – prawdziwego Kościoła, działającego w końcu otwarcie, tak jakby dotychczasowy, liczący dwa tysiące lat Kościół był nie-Kościołem czy też anty‑­Kościołem.

 

Tak zwany „duch soborowy” wydaje się wielkim wrogiem hermeneutyki ciągłości pomiędzy Tradycją i reformami, której zwolennikiem jest papież Benedykt XVI. Czy ów słynny duch soborowy, prawie mityczny „Ungeist”, narodził się z niewłaściwej lektury zatwierdzonych później tekstów, dokonanej przez błądzące mniejszości, czy też z luk i niejasności obecnych w samych tekstach?

Jak zapewne Panu wiadomo, do „ducha soborowego” odnosił się wielokrotnie, niestety w iście retorycznym stylu, sam sobór, zarówno powołując się na poprzednie sobory, jak i mówiąc o znaczeniu własnych dokumentów.

Wkrótce nowatorzy ukuli przeciwstawny mu termin, „anty-duch”, aby uwypuklić zrywający z Tradycją wydźwięk dokumentów soborowych. Pyta Pan, czy ów „Ungeist” narodził się w wyniku obrad Soboru. Wiadomo, że mniejszości ścierały się z większością na gruncie źle ­pojętej nowoczesności i że niektórzy ojcowie soborowi przekładali uniwersalną doktrynę na terminy uwarunkowane historycznie, podporządkowując ją immanentyzmowi, egzystencjalizmowi i liberalizmowi. Stąd nieliczne, lecz dotyczące ważnych kwestii niejasności w niektórych tekstach.

 

Czy należy w takim razie prosić papieża i Watykan, by dokonano rewizji lub opracowano sprostowania dokumentów soborowych, aby uczynić je w wyraźniejszy sposób zgodnymi z Tradycją dogmatyczną, której mają być wyrazem?

Powiedzmy wyraźnie: prośba (przynajmniej do momentu, kiedy udowodni się jej bezpodstawność) jest zawsze możliwa i dozwolona. Nie chodzi mi ani o rewizje, ani o sprostowania, lecz o sprecyzowanie sensu po szerokiej i dogłębnej dyskusji krytycznej, czerpiącej z siły witalnej właściwie pojętej Tradycji.

Nota praevia nie jest „wyjaśnieniem”, ale wskazaniem sensu, który należy nadać III rozdziałowi Lumen gentium. Natomiast co do Auctorem fidei, to nie wiem, o jakie zdanie mogłoby chodzić, może o pierwsze dotyczące „ważniejszych prawd” albo o sześćdziesiąte siódme o Piśmie Świętym…?

 

Przez czterdzieści posoborowych lat, jak nigdy wcześniej, wiele mówiono o Słowie Bożym i możliwe, że nigdy, w przeciągu dwudziestu wieków chrześcijaństwa, nie dopuszczono się tylu tak poważnych i powszechnych zafałszowań. Jakie działania, także oddolne, należy podjąć, aby przywrócić integralną dogmatykę katolicką, to znaczy niezależną od zmiennej kultury ludzkiej i daleką od protestanckiego prymatu Pisma?

Należy podjąć działania odważne, mające na celu przywrócenie uniwersalnej doktryny w sensie nadanym jej przez wiarę sub ductu Ecclesiae.

 

W zakończeniu Prośby do Ojca Świętego (Supplica al Santo Padre) zawarł Ksiądz bardzo ważne pytania na temat dogmatyczności soboru i wartości jego dokumentów. W jaki sposób dialog pomiędzy Watykanem a Bractwem Świętego Piusa X lub konferencje czy Księdza studia na temat soboru mogłyby przyczynić się do prawidłowego wyjaśnienia doktryny? Czy w taki sposób, że „autoeutanazja katolicyzmu” (określenie autorstwa Augusta Del Noce) zostanie przerwana?

Pytania stanowią wezwanie do powrotu do granic dogmatycznych, w obrębie których zwołano Sobór Watykański II i wewnątrz których poruszali się ojcowie. Jeśli takie wezwanie zostałoby dziś sformułowane przez papieża, spowodowałoby natychmiastowe przywrócenie jedności wewnątrz Kościoła.

Nie należę do Bractwa Świętego Piusa X, jednak gorąco pragnę, aby i ono mogło poczuć się w Kościele jak u siebie, właśnie dzięki wspólnej wizji dogmatyki zaczerpniętej z Tradycji.

Moje prace oraz organizowane przeze mnie konferencje, które mogłyby nabrać wyjątkowego znaczenia, gdyby była wola promowania ich przez Stolicę Apostolską, powinny pomóc rozprawić się z hermeneutyką zerwania z przeszłością w oparciu o naukę oraz o wiarę, która jest wieczna.

 

 

Z ks. prałatem Brunerem Gherardinim rozmawiał Fabrizio Cannone.

Tekst ukazał się w nr. 11 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 556 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram