Papież Franciszek przekonuje, że nie pozwolił nigdy błogosławić związków homoseksualnych, a jedynie poszczególne osoby. Gdyby sprawa była tak prosta, nie byłoby skandalu. Problem w tym, że deklaracja Fiducia supplicans nie mówi ani o związkach, ani o osobach, ale o parach. Jak należy to rozumieć i czy papież chce odciąć się od tekstu, który sam podpisał?
[Wyjaśnienie: deklaracja Fiducia supplicans to dokument ogłoszony przez Dykasterię Nauki Wiary 18 grudnia 2023 roku. Wprowadził nieznane dotąd w Kościele „błogosławieństwo duszpasterskie”, którego można udzielać „parom tej samej płci” oraz „parom nieregularnym”. Deklaracja potwierdziła niezmienność nauki o małżeństwie i zabroniła błogosławienia „związków”. Jednak użyte w tekście sformułowania stworzyły wrażenie, że tak naprawdę chodzi o wprowadzenie błogosławieństwa dla relacji homoseksualnych, tyle, że tylnymi drzwiami. W efekcie deklarację odrzucili biskupi w wielu krajach na całym świecie, od Afryki, przez Europę aż po Azję; a także niektórzy pojedynczy biskupi na obu kontynentach amerykańskich. Dokument wywołał też kryzys w kontaktach ekumenicznych, zwłaszcza ze światem prawosławnym. Do dziś trwa spór o to, jak dokładnie rozumieć ten tekst].
Wyjaśnienia papieża
Wesprzyj nas już teraz!
W wywiadzie z 19 maja 2024 roku udzielonym stacji CBS papieżowi postawiono pytanie:
– W ubiegłym roku podjąłeś decyzję, by pozwolić katolickim księżom błogosławić pary homoseksualne. To duża zmiana. Dlaczego?
Franciszek odpowiedział:
– Nie. To, na co się zgodziłem, to nie błogosławienie związków. Nie. Tego nie można zrobić, bo to nie jest sakrament. Nie mogę tego zrobić. Bóg tak to urządził. Jednak błogosławienie każdej osoby – tak. Błogosławieństwo jest dla wszystkich – dla wszystkich. Błogosławienie związku homoseksualnego jest przeciwko danemu prawu, przeciwko prawu Kościoła. Ale błogosławienie poszczególnych osób – dlaczego nie? Błogosławieństwo jest dla wszystkich. Niektórzy ludzie byli zgorszeni, ale – dlaczego? Wszyscy, wszyscy.
Mamy do czynienia z kategorycznym odrzuceniem błogosławienia związku homoseksualnego. Papież twierdzi, że w deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans z 18 grudnia 2023 roku chodzi wyłącznie o błogosławienie poszczególnych osób. Gdyby tak rzeczywiście było, problem wokół deklaracji nigdy by się nie pojawił – bo przecież nikt nie neguje możliwości błogosławienia grzesznika, który pokornie prosi o Bożą pomoc w nawróceniu.
Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, gdy papież Franciszek w ten sposób objaśnia Fiducia supplicans.
13 stycznia 2024 roku papież odbył zamknięte spotkanie z 800 księżmi z diecezji Rzymu w bazylice św. Jana na Lateranie. Według oficjalnego komunikatu mediów watykańskich powiedział, że Fiducia supplicans pozwala „błogosławić ludzi, a nie grzech”.
14 stycznia 2024 roku Franciszek został zapytany o swoją ocenę oporu wobec Fiducia supplicans na antenie włoskiej telewizji w programie „Che Tempo Che Fa”. Powiedział, że „Pan błogosławi wszystkich, którzy są zdolni do przyjęcia chrztu, to znaczy każdą osobę”. Dodał, że w błogosławieniu osób homoseksualnych chodzi o to, by „wziąć je za rękę i pomóc przejść drogę, a nie potępiać je od samego początku”.
Z kolei 26 stycznia 2024 roku Franciszek spotkał się z pracownikami Dykasterii Nauki Wiary. Powiedział, że celem Fiducia supplicans jest „konkretne ukazanie bliskości Pana i Kościoła wobec tych wszystkich, którzy znajdują się w trudnych sytuacjach, prośba o pomoc w kontynuowaniu – a czasami w rozpoczęciu – podróży wiary”. Papież powiedział też, że „kiedy para spontanicznie podchodzi [do księdza] i prosi o błogosławieństwo, nie błogosławi się związku, ale po prostu osoby, które razem o to poprosiły. Nie związek, ale osoby” – stwierdził.
Dysponujemy zatem z czterema papieskimi wypowiedziami, które mówią o możliwości błogosławienia wyłącznie poszczególnych osób, ale nigdy związku. Nie są to wypowiedzi oficjalne, ale ze względu na ich nagromadzenie konstytuują przynajmniej nieformalną papieską linię interpretacyjną dokumentu Fiducia supplicans.
Czy w związku z tym problemu w ogóle nie ma i cała sytuacja jest wynikiem jakichś niedostatków intelektualnych konserwatystów, którzy nie potrafią przeczytać dokumentu Dykasterii Nauki Wiary?
Nie, bo sama deklaracja Fiducia supplicans – w przeciwieństwie do papieża Franciszka – nie mówi w ogóle o błogosławieniu poszczególnych osób. Owszem, przypomina też, że „związków” jednopłciowych absolutnie nie można błogosławić. Mówi jednak o błogosławieniu „par”. W tekście dokumentu wyrażenie „błogosławienie par” pada tak często, że nie ma tu sensu tego wyliczać ani wymieniać; dość powiedzieć, że o „błogosławieniu par” tej samej płci mówi nawet tytuł jednego z rozdziałów dokumentu. Dla każdego czytelnika Fiducia supplicans jest od początku do końca jasne i oczywiste, że deklaracja wprowadza właśnie „błogosławienie par” i dokładnie taki jest jej zamiar.
Wyjaśnienia kardynała Fernándeza
Wyjaśniając sens Fiducia supplicans jej autor, prefekt Dykasterii kard. Victor Manuel Fernández, również mówił o „błogosławieniu par”. 4 stycznia kard. Victor Manuel Fernández w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Die Tagespost” powiedział, że Fiducia supplicans jest odpowiedzią, jakiej „w dwóch albo trzech krajach nie chciano by usłyszeć”. Stwierdził, że „spontaniczne błogosławieństwa” dla par jednopłciowych muszą być udzielane „bez oficjalnego uznawania ich statusu oraz bez jakiejkolwiek zmiany w odwiecznej nauce Kościoła na temat małżeństwa”.
23 grudnia ten sam kardynał udzielił wywiadu amerykańskiemu „The Pillar”. Stwierdził, że „niektóre episkopaty” podjęły „niedopuszczalne” decyzje w kwestii rytualizacji błogosławienia par w związkach nieregularnych i że „powinny przeformułować w tej sprawie swoje propozycje”. Nie wskazał, o jakie episkopaty chodzi, ale wiadomo, że konkretne propozycje lub nawet postanowienia sformułowali w tym zakresie Belgowie oraz Niemcy, a blisko byli lub nadal są Szwajcarzy oraz Austriacy. W tym samym wywiadzie powiedział, że „błogosławi się pary. Nie błogosławi się związku” – dodając, że nawet jeżeli takie osoby są zaangażowane w relację seksualną, błogosławieństwo „niczego nie usprawiedliwia ani nie aprobuje”.
Jak widać kard. Fernández mówi nieco inaczej niż papież: podczas gdy papież mówi o błogosławieniu poszczególnych osób, Fernández, zgodnie z językiem samej Fiducia supplicans, mówi konsekwentnie o błogosławieniu par jednopłciowych; podobnie jak papież zwalcza za to błogosławienie „związku”.
Jedność „czasu i miejsca”
Wszystkie powyższe wypowiedzi, jak wskazałem wyżej, są tylko nieformalną linią interpretacyjną. Dotąd pojawiła się tylko jedna oficjalna wypowiedź Dykasterii Nauki Wiary dotycząca rozumienia Fiducia supplicans. To „Komunikat prasowy” z 4 stycznia 2024 roku.
Jaka jest jego treść?
Na początku zacytowano kilka passusów z samej Fiducia supplicans, które wskazują na niezmienność nauki Kościoła na temat małżeństwa i seksualności. Zawarto tam również cytat z dokumentu Kongregacji Nauki Wiary z 2021 roku, w którym stwierdza się, że „Kościół nie ma uprawnień do udzielania błogosławieństw związkom osób tej samej płci”.
W „Komunikacie prasowym” Dykasteria zwróciła bardzo dużą uwagę na rozróżnienie pomiędzy „parą” a „związkiem”, podnosząc, że Fiducia supplicans pozwala błogosławić „pary”, ale „związki” już nie. To rozróżnienie pojawia się szereg razy i wyraźnie – tak samo jak w samej Fiducia supplicans – mówi się o „błogosławieniu par”.
W „Komunikacie” czytamy, że błogosławieństwa dla „pary” udziela się w sytuacji, w której „dwie osoby pochodzą razem po błogosławieństwo” czyniąc to ponadto spontanicznie. Duszpasterz niczego „nie usprawiedliwia”, „nie zatwierdza” ani „nie ratyfikuje”, a nawet „nie chce znać intymnego życia tych ludzi”, po prostu „dając odpowiedź duszpasterza dwóm osobom, które proszą o Bożą pomoc”.
„Komunikat prasowy” przedstawia też poglądowy przebieg takiego błogosławieństwa, w którym kapłan modli się za obie osoby razem, ostatecznie czyniąc znak krzyża nad każdą z nich. Chodziłoby o to, aby Bóg wspomagał wszystko, co jest między tymi ludźmi dobre, pomagając oczyszczać to, co złe i prowadzić ich drogą Ewangelii.
Biorąc to wszystko pod uwagę można byłoby dojść do wniosku, że Fiducia supplicans pozwala na błogosławienie „par” jednopłciowych, ale używając terminu „para” ma na myśli nie „dwoje ludzi żyjących razem w trwałym związku”, a jedynie „dwie osoby, które przychodzą po błogosławieństwo”. Tym samym rzeczownik „para” opisywałby raczej „jedność czasu i miejsca” niż stan, w jakim te osoby rzeczywiście żyją. W tym świetle moglibyśmy zrozumieć, o co chodzi papieżowi, który mówi o błogosławieniu „poszczególnych osób”. Przychodzą, owszem, razem („w parze”), ale błogosławimy te osoby nie w związku z ich relacją, ale w tym samym czasie i miejscu, jednak jako dwoje chrześcijan.
Czy można zaakceptować to tłumaczenie?
Sądzę, że przyjęcie takiego rozumienia jest teoretycznie (!) możliwe i co więcej, byłoby zasadniczo zgodne z tym, co o Fiducia supplicans mówią Ojciec Święty oraz kardynał prefekt Dykasterii Nauki Wiary. Problem w tym, że to nie rozwiązuje wcale sprawy.
Po pierwsze, przedstawione wyżej rozumienie „pary” nijak nie odnosi się do rzeczywistości. To raczej tworzenie jakiegoś nieistniejącego w praktyce konstruktu. We wszystkich znanych mi językach określenie „para jednopłciowa” albo „para nieregularna” opisuje dwoje ludzi, którzy żyją ze sobą w stałym związku, zazwyczaj o charakterze seksualnym. Błogosławienie pary osób nie jest równoznaczne z pobłogosławieniem dwóch pojedynczych osób. To trochę tak, jakby pobłogosławić batalion wojska, twierdząc, że tak naprawdę pobłogosławiło się tylko poszczególnych żołnierzy, w dodatku – bez związku z faktem ich bycia w armii, po prostu „jako ludzi”. Nie. Błogosławienie batalionu jest błogosławieniem batalionu jako batalionu; a błogosławienie pary jest błogosławieniem pary jako pary. Gdyby w Fiducia supplicans chciano wprowadzić błogosławienie poszczególnych osób żyjących w jakimś związku można byłoby tak to właśnie ująć. Tego jednak nie zrobiono. Możemy oczywiście założyć, że mamy do czynienia z jakimś kompletnym nieporozumieniem i kardynał Victor Manuel Fernández nie zdawał sobie sprawy z tego, że pisząc o „błogosławieniu par” stworzy wrażenie „błogosławienia związku”, niezależnie ile razy powtórzyłby, że „związku się nie błogosławi”. Trzeba jednak przyznać, że to założenie ryzykowne. Cała sytuacja wygląda tak, jakby Fiducia supplicans miała otworzyć drogę do błogosławienia ludzi żyjących w związkach LGBT – a wszystkie te „doprecyzowania” były wyłącznie efektem sprzeciwu, jaki dokument wywołał i próby wycofywania się rakiem z pierwotnych zamiarów. Być może to mylne wrażenie; nie chcę nikomu arbitralnie przypisywać złych intencji, ale doprawdy – trudno jest się go wyzbyć.
Możliwość naprawy
Nie jest jednak tak, by sytuacja była dziś całkowicie beznadziejna. Wydaje mi się jak najbardziej do pomyślenia, by w przyszłości wydać dokument, który będzie stanowił ostateczne wyjaśnienie całej sprawy. Mógłby to zrobić następny papież – ale mógłby również i Franciszek. Chodziłoby o tekst, który postawiłby sprawę jasno: w deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans użyto sformułowań „pary tej samej płci” oraz „pary nieregularne”, które nie były szczęśliwe i wywołały wiele mylnych interpretacji, dlatego Stolica Apostolska doszła do wniosku, że należy ten sam problem przedstawić jeszcze raz w innym języku, tym razem mówiąc wyraźnie o możliwości błogosławienia „poszczególnych osób”, nawet w tym samym miejscu i czasie, ale nigdy nie „par” w sensie związku dwojga osób; i tak dalej. Czy taka publikacja będzie mieć miejsce? Warto prosić o to Pana i na ile to tylko dla każdego możliwe, wywierać w swoich środowiskach nacisk.
Nic nie naprawi jednak wielu strat, do których już doszło. W różnych miejscach świata nie brakuje księży, których nie interesują pokrętne rozróżnienia pomiędzy „parą” a „związkiem” ani nawet wyraźne zakazy (zawarte w Fiducia) kształtowania momentu udzielenia błogosławieństwa jako hucznej ceremonii. Niektórzy kapłani traktują błogosławieństwa dla par LGBT jako de facto aprobatę ich sposobu życia albo quasi-ślub. Takie przypadki są zarówno w USA jak i w Ameryce Południowej. Po Fiducia supplicans również w krajach europejskich księża coraz chętniej udzielają parom homoseksualnym błogosławieństw, niestety – także w Polsce. W odbiorze opinii publicznej zawsze jest to wielkim zgorszeniem.
Dlatego nie czekając na ewentualne dalsze wyjaśnienia papieża czy Dykasterii Nauki Wiary – sprawy w swoje ręce powinni wziąć polscy biskupi. Tak jak Węgrzy, Holendrzy, Ukraińcy, część Francuzów czy niemal cała Afryka – mogą wydać własne wytyczne, wskazując, że w Polsce nie wolno błogosławić związków homoseksualnych ani jednopłciowych par, ze względu na związane z tym zamieszanie. Oby się na to zdecydowali.
Paweł Chmielewski
PRO ECCLESIA UNIVERSALI czyli kim naprawdę jest biskup? Co powinien robić dla Kościoła powszechnego?