Gromosław Czempiński, były funkcjonariusz służb komunistycznych oraz szef UOP w III RP, ma kłopoty. Zarówno on jak i wielu jego kolegów będzie musiało wkrótce pogodzić się z obniżeniem emerytur. „Gazeta Wyborcza” staje w ich obronie, przypominając co takiego ważnego robili po 1989 roku.
Czempiński oraz grupa oficerów pozytywnie zweryfikowanych w III RP zostaną objęci ustawą dezubekizacyjną. Będą otrzymywać niskie emerytury w wysokości 1290 zł miesięcznie. W ten sposób odpowiedzą po latach za pracę w komunistycznych służbach.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gazeta Wyborcza” jednak krytycznie pisze o takiej decyzji polskiego rządu. Stawia tezę, że byli funkcjonariusze otrzymają niższe emerytury, choć brali udział w wielu ważnych operacjach po 1989 roku, w tym słynnej „Operacji Samum”, czyli akcji wywiezienia agentów CIA z Iraku po inwazji tego kraju na Kuwejt.
Lewicowy dziennik udostępnia swoje łamy byłym funkcjonariuszom komunistycznych służb, którzy skarżą się na niesprawiedliwe traktowanie oraz zapowiadają, że udadzą się do sądu. – Jeżeli ten rząd sam nie wie, co zrobiliśmy dla kraju, to nie ma sensu mu tego przypominać – mówi Czempiński, zapewniając, że nie będzie odwoływał się do szefa MSWiA, ale od razu uda się przed „oblicze sprawiedliwości”.
Czempiński przez wiele lat pracował w służbie komunistycznego wywiadu. Rozpoczął ją w 1972 roku. Był zatrudniany nie tylko przez MSW ale także MSZ. Szpiegował m.in. w Stanach Zjednoczonych oraz w Genewie. Po 1989 roku, pozytywnie zweryfikowany, rozpoczął pracę w Urzędzie Ochrony Państwa – najpierw jako szef Zarządu Wywiadu, a następnie jako szef całej służby. Po przejściu na emeryturę rozpoczął działalność w biznesie, zakładając firmę konsultingową. Doradzał m.in. BRE Bankowi czy Zakładom Lotniczym w Mielcu.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
ged