8 marca 2013

Legioniści rzymscy, którzy ponieśli śmierć w armeńskim mieście Sebaście (dzisiejsze Sivas w Turcji) są jednymi z ostatnich umęczonych przez władze Imperium Romanum. W roku 313 auguści Zachodu i Wschodu – Konstantyn i Licyniusz – wydali rozporządzenie (zwane popularnie edyktem mediolańskim) wprowadzające równouprawnienie wszystkich kultów. Nie była to wolność, o którą walczył Kościół – wolność prawdziwej religii – lecz jedynie prawne stwierdzenie, iż każdy może wierzyć, w co mu się podoba. Niemniej data ta jest przełomowa, ponieważ zakończyła – z jednym wyjątkiem – trzystuletni okres masowych prześladowań chrześcijan. Ów wyjątek, który stanowi czerwoną plamę na kartach nowej epoki był spowodowany odstępstwem Licyniusza od wcześniejszych ustaleń.

Władca wschodniej części cesarstwa wbrew podpisanym przez siebie słowom kontynuował politykę wyznaniową swych poprzedników Maksymiana i Galeriusza, prześladując chrześcijan, których nie brakowało już od jakiegoś czasu ani na stanowiskach państwowych, ani w wojsku. Gniewny wzrok cesarza padł na słynny XII legion zwany Legia Fulminata (legionem piorunującym – od fulmen, czyli piorun), który oddawał zasługi Rzymowi od początku czasów cesarskich. Czterdziestu z jego członków wyznawało chrześcijaństwo.

Historię tych mężów poznajemy dzięki przekazom Bazylego Wielkiego, Grzegorza z Nyssy czy też Efrema Syryjczyka, a do rozszerzenia ich kultu przyczyniła się wydatnie cesarzowa św. Pulcheria. Wszyscy oni zostali wezwani przed sąd i zobligowani do wyrzeczenia się wiary w Chrystusa. Poganie byli bardzo przesądni, dlatego też Licyniusz wierzył, iż obecność czterdziestu innowierców w oddziale może sprowadzić klęskę na całą walczącą armię. Innego zdania byli święci żołnierze Chrystusowi, świadomi, iż jedynie błogosławieństwo Boga prawdziwego albo wyrok Jego Opatrzności jest przyczyną zwycięstwa lub klęski.

Wesprzyj nas już teraz!

Nie chcieli porzucić Wiary, więc wydano ich na tortury, a kiedy katowanie nie przyniosło skutków, sięgnięto po bardziej przemyślny środek. Rozebrano do naga wszystkich oskarżonych i wypędzono w środku zimy na taflę zamarzniętego jeziora. Męka nabrała dodatkowo wymiaru symbolicznego, gdyż obok jeziora znajdowała się rozgrzana łaźnia, do której w każdej chwili mogli się schronić. Mieli zatem wybór – albo życie wieczne poprzez śmierć na mrozie, albo zachowanie życia doczesnego poprzez ucieczkę do ciepłego miejsca i zaparcie się Syna Bożego.

Ów dylemat obrazują słowa samych Męczenników: „Zaprawdę nie z szat obnażamy się, lecz dawnego człowieka porzucamy. Srogi jest mróz, ale słodki raj, bolesny lód, wszakże słodka nagroda. Nie cofniemy się więc, o rycerze! Przecierpimy trochę, abyśmy wieńcami zwycięstwa uwieńczeni zostali przez Chrystusa Boga i Zbawiciela dusz naszych”. Święci modlili się zgodnym głosem, aby Pan Bóg zachował ich wszystkich od słabości w tej chwili ostatecznej próby: „Panie, oto czterdziestu nas wstąpiło na pole walki, racz nie dopuścić, żeby mniej niż czterdziestu osiągnęło wieniec zwycięstwa. Oby nie zabrakło nikogo z tej liczby, zawierającej w sobie szczególne dostojeństwo”.

Niestety, nie wszyscy dotrwali. Jeden z nich załamał się i pobiegł do łaźni. Nie zdążył jednak zhańbić się paleniem kadzidła na cześć bóstw, gdyż, jak głosi podanie, padł trupem przed samym wejściem. Dlaczego zatem czcimy czterdziestu męczenników, a nie trzydziestu dziewięciu? Otóż jeden ze strażników pilnujących wejścia do łaźni, widząc niezłomną i nadprzyrodzoną siłę, z jaką żołnierze znosili mękę, nawrócił się, zrzucił szaty i dobrowolnie udał się na taflę jeziora oddać życie za Jezusa z Nazaretu.

Rano wszyscy byli martwi (z wyjątkiem jednego, który wkrótce również umarł). Zamarznięte ciała wrzucono na wóz i przewieziono kawałek dalej, by spalić je na stosie. Następnie prochy wrzucono do rzeki, ale, wedle słów legendy, miały one wypłynąć przy brzegu i – zebrane przez wiernych – znaleźć spokój godnego pochówku w poświęconej ziemi.

 

Kościół w Polsce wspomina Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty 10 marca.

FO

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram