Bank Rezerwy Federalnej poinformował, że przeprowadzonego przez niego testu symulującego kryzys nie zdały cztery amerykańskie instytucje finansowe: Citigroup, SunTrust, Ally Financial i MetLife.Citigroup to trzeci co do wielkości bank w Stanach Zjednoczonych.
Stabilność instytucji poddanych badaniu określono na podstawie współczynnika wypłacalności (z ang. tier 1 capital ratio). Minimalny próg został przed FED ustanowiony na poziomie 5%. Dla Citigroup wyniósł on 4,9%, dla Ally Financial i SunTrust odpowiednio 4,4 oraz 4,8 procent.
Wesprzyj nas już teraz!
Efektem był spadek akcji Citigroup o 4% następnego dnia, kolejnego zaś o dalsze 3,4%. Na Wall Street przyjęto to z tym większym zdziwieniem, że Citigroup od dwóch lat powiększał swe zyski, miał też zwiększyć wypłacane akcjonariuszom dywidendy, zaś jego prezes, Vikram Pandit, wypłacił sobie za ubiegły rok 14,8 mln dywidendy.
FED wykonuje takie operacje kontrolne od 2009 r., tym razem jednak po raz pierwszy podano je do publicznej wiadomości. W tym roku zaostrzono też kryteria kontroli, przystosowując je do planowanych regulacji bankowych Basel III (wymowa nazwy jst dziwnie podobna do słowa “bajzel” – oby to nie były prorocze słowa), które mają być wprowadzone w 2014 r.
Co tak naprawdę oznacza 4,9% i dlaczego tak straszliwie różni się to od 5% – jeden Bóg raczy wiedzieć. Czy nie jest to aby swoisty casting, komu najbardziej potrzebne będą kolejne plany Paulsena w przypadku następnego kryzysu? Zapewne znów okaże się, co w swoim czasie wywołało pewien skandal w USA, że owe Vikramy Pandity powypłacają sobie z pieniędzy pomocowych premie, nie troszcząc się zbyt wiele o kondycje zarządzanych przez siebie banków.
Tomasz Tokarski
Źródło: informacjeusa.com