Czterech wysokiej rangi urzędników Departamentu Stanu USA straciło swoje stanowiska po opublikowaniu raportu krytykującego zaniedbania w dziedzinie bezpieczeństwa w amerykańskiej placówce dyplomatycznej w libijskim Bengazi.
Do dymisji podał się Eric Boswell, który kierował Biurem ds. Bezpieczeństwa Dyplomatycznego, a także dwóch innych urzędników tego biura i jeden pracownik Wydziału ds. Bliskiego Wschodu. Rezygnacje były następstwem opublikowania raportu ostro krytykującego stan bezpieczeństwa w amerykańskiej placówce dyplomatycznej w Bengazi. 11 września podczas ataku na tę placówkę zginął ambasador USA w Libii Christopher Stevens oraz trzech innych Amerykanów.
Wesprzyj nas już teraz!
W raporcie skrytykowano m.in. powierzenie ochrony placówki lokalnym milicjantom i kontraktowym strażnikom. Stwierdzono też inne poważne zaniedbania bezpieczeństwa w amerykańskich placówkach.
Afera Benghazigate kompromituje pierwszego czarnoskórego prezydenta i Partię Demokratyczną.
Amerykańscy eksperci zastanawiają się, co tak naprawdę wydarzyło sięw Libii feralnego 11 września. Szum informacyjny i opieszałość mediów głównego nurtu w przekazywaniu informacji na ten temat, wyraźnie wskazują na ich zaangażowanie we wspieranie rządzącego prezydenta.
Tylko dzięki kilku niezależnym mediom, w dużej mierze dzięki doniesieniom reporterów stacji Fox News, Catherine Herridge oraz Jennifer Griffin, czytelnik mógł się przekonać, w jakich okolicznościach zginął ambasador Christopher Stevens, dwóch byłych komandosów i jeden pracownik konsulatu USA w Libii.
Historia ta ma ogromne znaczenie dla debaty politycznej w kraju dot. kwestii bezpieczeństwa, amerykańskiego przywództwa i polityki zagranicznej. Dla ludzi spoza Ameryki jest istotna choćby z tego powodu, że obnaża słabość państwa, które nie jest w stanie ochronić swoich ludzi.
W „Benghazigate” mimo, że udało się odtworzyć przebieg wydarzeń i zmusić ludzi Obamy do ujawnienia prawdy, wciąż pozostaje wiele niewyjaśnionych kwestii. Dotyczą one przede wszystkim tego, dlaczego Biały Dom ukrywał przez opinią publiczną informację, że atak na konsulat USA w Benghazi był dobrze zorganizowanym zamachem terrorystycznym? Dlaczego nie pozwalano jednostkom specjalnym udzielić pomocy atakowanym? Dlaczego władze amerykańskie nie zapewniły wystarczającej ochrony swoim przedstawicielom, a przecież doskonale znały teren z poprzednich operacji i wiedziały, że właśnie w pobliżu Benghazi było wiele komórek Al-Kaidy, szkolącej ekstremistów?
Analitykom trudno uwierzyć, aby brak było odpowiedniego rozeznania wywiadowczego. Zastanawia ich kto i komu wydał rozkaz zabezpieczenia pracowników ambasady? Kto zawiódł? Kto wydał rozkaz zabraniający agentom CIA udzielania pomocy ambasadorowi i dlaczego? Czy w pobliżu były bezzałogowe samoloty szpiegowskie, a jeśli ich nie było, to dlaczego? Co właściwie stara się ukryć administracja prezydenta Baracka Obamy?
kra, AS,