17 maja 2016

Cztery najdziwniejsze pomysły „postępowców”

(Autor: José Eugenio Gómez Rodríguez (Praca własna) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], Wikimedia Commons)

O tym, że Unia Europejska potrafi zaskakiwać absurdalnością swoich pomysłów, wiemy nie od dziś. I choć wprawia w prawdziwy zachwyt, nie jest w tej dziedzinie monopolistą. Oto krótki przegląd fantastycznych pomysłów postępowych państw, które mają świat uczynić lepszym.

 

Znoszenie za dużych jaj stresuje kury

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ekolodzy postanowili nakłonić konsumentów, by spożywali wyłącznie jaja średniej wielkości, gdyż – według nowej teorii – znoszenie zbyt dużych jajek jest dla kur bolesne i stresujące.

 

Wszystko zaczęło się od głośnej wypowiedzi Toma Veseya, prezesa British Free Range Egg Producers’ Association (BFREPA) – stowarzyszenia producentów jaj od kur hodowanych „ekologicznie”, poza klatkami. Vesey – właściciel 16 tysięcy kur w angielskiej miejscowości Dingestow – stwierdził, że znoszenie przez te zwierzęta zbyt dużych jaj jest dla nich niezwykle bolesne i stresujące.

 

Producent ekologicznej żywności dodał, że jaja średnich rozmiarów są znacznie smaczniejsze – „byłoby więc miło”, gdyby konsumenci zrezygnowali na ich rzecz z jedzenia jajek w rozmiarze XL. Tom Vesey jako „zbyt duże” uważa jaja ważące powyżej63 gramów. Zalecane przez szefa BFREPA średnie jajka ważą nieco mniej: od 53 do63 gramów. „Te10 gramówmoże zdecydowanie negatywnie wpłynąć na psychikę ptaka” – wskazywał Tom Versey.

 

Pszenica ma godność!

 

Na zlecenie szwajcarskiego rządu w 2008 roku powstał 22-stronicowy raport na temat godności roślin. Na jego podstawie tamtejszy parlament uchwalił dotyczącą praw flory poprawkę do konstytucji.

 

Szwajcarscy naukowcy, którzy przez lata zajmowali się genetycznym modyfikowaniem owoców, zboża czy ryżu, muszą teraz uważać, czy nie łamią swymi działaniami konstytucyjnych zapisów. Badacze prowadzący jakiekolwiek eksperymenty na florze są bowiem zobligowani do poszanowania godności rośliny.

 

Zgodnie z uchwaloną przez szwajcarski parlament poprawką – podczas badań roślin nie można zrywać, łamać, deptać i nękać patykami. Naukowcy muszą zaś regularnie raportować odpowiedniej komisji, że – pracując nad tulipanami bądź jęczmieniem – nie wyrządzają im żadnej krzywdy.

 

Zanim parlament uchwalił poprawkę do konstytucji, projekt rozpatrywało grono „postępowych” filozofów, prawników, genetyków i teologów. Mieli oni za zadanie ustalić, na czym polega godność flory i w jaki sposób ludzie ją gwałcą. Z raportu wynika, że za naruszenie „dóbr” rośliny uznaje się jakiekolwiek nieuzasadnione działanie na jej szkodę. Dla przykładu: dzikie kwiaty rosnące przy drogach „czują się” obrażone, gdy bezcelowo się je zetnie lub wyrwie…

 

Jeśli chodzi o eksperymenty genetyczne, raport nie pozostawia wątpliwości: godność rośliny można podczas takich badań zapewnić, jeśli zachowana zostaje jej niezależność oraz zdolność rozrodcza i adaptacyjna. Co oznacza ta ogólnie sformułowana „niezależność” – nie wiadomo.

 

Eco-driving


Nagłe hamowanie, wysokie obroty silnika, marnowanie paliwa lub zbyt gwałtowne naciskanie na pedał gazu miały odejść do lamusa. W imię „eco-driving”, czyli walki z emisją dwutlenku węgla, Komisja Europejska chciała wprowadzić przepisy zakazujące powyższych poprzez poszerzenie dyrektywy UE dotyczącej prawa jazdy na wszystkie państwa członkowskie.

Plany Komisji Europejskiej przedstawiał Siim Kallas, ówczesny komisarz UE ds. transportu – w ramach kompleksowej strategii bezpieczeństwa ruchu drogowego na następną dekadę. Autor tego genialnego pomysłu to były aparatczyk estońskiej Partii Komunistycznej (a w latach 1986-1989 wicenaczelny „Rahva Haal”, czyli estońskiej „Trybuny Ludu”).

 

Dziennikarze, chcąc zapewne uspokoić angielskiego czytelnika, podkreślali wówczas fakt, że sprawdzian z „eco-driving” został włączony do testu teoretycznego w Wielkiej Brytanii już we wrześniu 2008 r. Skoro ekoteoria jakoś przeszła, to można przećwiczyć brytyjskich kierowców na egzaminie praktycznym…

 

Papieros bez zapachu

 

Przed producentami roztoczono wizję wytwarzania papierosów bez dodatków smakowo –zapachowych, co zmuszałoby ich do rezygnacji m.in. z cukru, mięty, substancji barwiących papier.

 

Wszystko w trosce o klienta, który sięga po papierosa wabiony jego kolorem, czy np. truskawkową wonią i smakiem. Sprawie pikanterii dodawał fakt, że same opakowania papierosów miały odstraszać klienta… czarno-białym opakowaniem.

 

Pomysł o zakazie używania do produkcji dodatków i pakowania papierosów w jednakowe opakowania zrodził się w wyniku wspólnych badań ekspertów z UE i ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Stwierdzili oni, że rezygnacja ze wszelkich dodatków zmniejszy toksyczność i obniży poziom uzależniania potencjalnych palaczy.

 

Producenci zaznaczali, że kolor i kształt opakowania ma – zgodnie z zasadami wolnego rynku i zdrowej konkurencji –  odróżniać jedną markę od drugiej oraz że papierosy bez dodatków nie mają smaku, do jakiego przyzwyczaili się klienci, a często w ogóle nie mają smaku.

 

Magdalena Żuraw



  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram