Tom Hoopes snuje kilka scenariuszy rozwoju amerykańskiej kultury po ostatniej decyzji Sądu Najwyższego, wprowadzającej „małżeństwa” homoseksualne w Stanach Zjednoczonych. Możliwe jest równoległe istnienie różnych kultur, walka o dominację wartości białych, protestanckich Anglosasów bądź o przesunięcie wzorców subkultury homoseksualnej, wzrost znaczenia latynoamerykańskich imigrantów lub zwycięstwo katolików.
Tom Hoopes z Benedictine College twierdzi, że w kwestii legalizacji „homomałżeństw” wśród amerykańskich katolików dominują dwa skrajne poglądy. Jedni mówią: spokojnie, katolicy już niejedno widzieli i przeżyli. Jak twierdzą, nauczyliśmy się żyć z rozwiedzionymi żyjącymi w nowych związkach, dlaczego miałoby być inaczej w przypadku „małżeństw” homoseksualnych? Inni twierdzą, że legalizacja związków osób tej samej płci to katastrofa dla całego społeczeństwa, które utraciło nie tylko „katolickie małżeństwo”, ale samą instytucję małżeństwa, istniejącą od zawsze i chroniącą życiodajne relacje, budujące przyszłość narodu. Autor artykułu, który ukazał się na katolickim portalu aleteia.org uważa, że istnieją co najmniej cztery scenariusze rozwoju społeczeństwa amerykańskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
„Purytański triumfalizm”
Hoopes przywołując książkę dziennikarza Colina Woodarda pt. „American Nations” przypomina, że Amerykanie nie posiadają jednolitej kultury. To zbiór odrębnych kultur jedenastu „narodów”. Według socjologów wzorce wprowadzone przez pierwszych osadników w danym regionie przetrwały do dziś. Późniejsi imigranci się do nich dostosowywali. W Ameryce zdaje się jednak dominować tzw. naród jankeski, czyli naród tworzony przez purytanów, najbardziej skrajnych protestantów, pragnących stworzyć utopijną wspólnotę. Purytanie zakazywali praktykowania innych religii, osiedlili się w północno-wschodniej, a później, w północno-zachodniej części Ameryki. W przeciwieństwie do katolików w Kanadzie, którzy chętnie zawierali małżeństwa z Indianami, „naród jankeski” prześladował Indian i zabierał ich ziemię.
Teraz, setki lat później – pisze Hoopes – obserwujemy dominację potomków purytanów. Nadal oddzielają oni ciało od ducha. Tylko, że teraz ten dualizm w praktyce oznacza dowolność w traktowaniu ciała, dopuszczanie aborcji, rozwiązłości i tzw. małżeństw homoseksualnych.
Jeśli więc w przyszłości będziemy mieli do czynienia z „triumfalizmem purytańskim”, „naród jankeski” pozostanie wierny swoim ideom i będzie usiłował zniszczyć kulturę wroga – a więc katolików – aby stworzyć społeczeństwo utopijne. Możemy to już zaobserwować – podkreśla Hoopes. Kwestia wolności religijnej wisi na włosku.
Druga możliwość: zwycięży „konformizm WASP-ów”
Autor tekstu przywołuje koncepcję Andrew Salzmanna i innych uczonych, którzy uważają, że „małżeństwa gejów” nie oznaczają kolejnego kroku w celu ustanowienia dominacji wybranych środowisk w kulturze amerykańskiej, lecz przeciwnie – dominacji WASP-ów nad „kulturą gejowską”. Kultura White Anglo-Saxon Protestants, która kiedyś dominowała w Ameryce, działa w pewien specyficzny sposób. „Przyzwoitość waspowska” nakazuje mieć małe rodziny, której szczęście buduje się w oparciu o pracowitość. WASP stara się nie wadzić innym i zachowywać „dzikie pomysły” dla życia prywatnego.
„Społeczność waspowska” na zmiany kulturowe reaguje ze spokojem, uważając, że wszelkie nowinki znikną tak szybko, jak się pojawiły. Jeśli jednak jest inaczej, „odmieńców kulturowych” izoluje się od reszty społeczeństwa. Tak było w przypadku imigrantów katolickich z Włoch i Irlandii. Gdy utrzymanie takiego stanu rzeczy jest niemożliwe, „odmieńców” integruje się i robi się wszystko w tym kierunku, by zaczęli się zachowywać i postępować jak WASP-y. W praktyce – pisze Hoopes – mogłoby wyglądać to tak, że katolicy pod wpływem takiej presji znacznie ograniczą dzietność i będą starali się „dostosować” nauczanie katolickie, by „stało się ono przyjemniejsze dla ucha”.
Niektórzy członkowie subkultury homoseksualnej podnoszą alarm, iż taka próba „dostosowania” ma już miejsce – zauważa Hoopes. Chodzić ma o ubiór i zachowanie.
Trzecia możliwość przewiduje „latynoską transformację”
Legalizacja „małżeństw” osób homoseksualnych odbywa się w Stanach Zjednoczonych w czasie najgorszym możliwym dla zwolenników takich postulatów. Ameryka przeżywa napływ imigrantów z Ameryki Łacińskiej, ceniących wartości rodzinne. Chociaż Latynosi są wyborcami głównie Partii Demokratycznej i (jak pokazują badania) im dłużej pozostają w Ameryce, tym bardziej np. stają się pro-aborcyjni, to część uczonych uważa, że w pewnym momencie Latynosi przywiązani do wartości rodzinnych mogą powiedzieć „nie” dalszemu niszczeniu tej instytucji. Może to mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości Stanów Zjednoczonych, ze względu na szybko rosnącą populację przybyszy z krajów Ameryki Łacińskiej.
Czwarta opcja: wzrost znaczenia katolików i obalenie „homomałżeństw”
„Katolicy – pisze Hoopes – nie mogą popełniać grzechu rozpaczy”. „Katolicy muszą bronić definicji małżeństwa, która jest sprawdzona, prawdziwa i przetrwała tysiąclecia” – przypomina.. Hoopes podkreśla, że to dzięki rodzinie katolickiej nastąpiły głębokie przemiany na Zachodzie: dowartościowanie kobiet (przed chrześcijaństwem traktowane instrumentalnie), uratowanie godności dzieci i budowanie kultury, w której sprawiedliwość i miłość rozkwitła tak, jak nigdzie indziej. Powinniśmy mieć wiarę w moc katolicyzmu – tłumaczy akademik.
„My, katolicy byliśmy świadkami większych i mniejszych zagrożeń, które pojawiały się i znikały: od przemocy po niewolnictwo. One trwały tak długo, jak się ich obawialiśmy albo flirtowaliśmy z nimi. Jeśli jesteśmy prawdziwymi świadkami Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, nie mamy się czego obawiać” – twierdzi wykładowca, wzywając do obrony tradycyjnego małżeństwa.
Źródło: aleteia.org, AS.