24 lipca 2022

„Gdyby tylko była katolicka” – wzdycha pewnie niejeden katolik, z jednej strony widząc moralne przebudzenie za oceanem, a z drugiej zbierając okruchy religii objawionej wśród krajobrazu protestanckiej Ameryki…

Nadzieja na katolickie odrodzenie Ameryki nie wychodzi bynajmniej od „drugiego katolickiego prezydenta USA” – to już nawet jako żart byłoby niesmaczne. Ale wśród najaktywniejszych dzieci światłości na tamtej ziemi katolicy zaczynają być coraz bardziej słyszalni. Trzech z nich – katoliccy sędziowie Sądu Najwyższego – zaważyło na historycznym orzeczeniu w sprawie aborcji, a setki tysięcy zaorały modlitwą grunt pod to wydarzenie.

Dziejąca się na naszych oczach historia przebudzenia – a może nawet nawrócenia? – Stanów Zjednoczonych ma w sobie aspekt „profetyczny”. W rozumieniu starotestamentowym. Jak niegdyś prorocy odczytywali znaki czasu i obwieszczali ludowi Izraela, jak ma pełnić wolę Bożą, tak dzisiejszy ruch pro-life w USA zdaje się czerpać z najgłębszych źródlisk życiowej siły…

Wesprzyj nas już teraz!

Gdy prawie całą istotę ludzką i największe połacie tkanki społecznej trawi śmiercionośny rak liberalizmu, ruch pro-life – często nawet pomimo nieznajomości prawdziwej wiary – sięga tam, gdzie jeszcze bije serce pełne życia, gdzie rozum stworzenia jeszcze łączy się z prawem Stwórcy, gdzie dobra wola ma jeszcze siłę, by walczyć, a sumienie odróżnia dobro od zła.

Stamtąd – z ostatniego bastionu przyrodzonej pokory stworzenia – ma szanse wyjść odnowienie świata i kontrrewolucyjna iskra, która ponownie zniweczy – przynajmniej na jakąś chwilę, ale w sposób widoczny – szatański bunt przeciwko Bogu, który podnieśli Lucyfer, Kain, Judasz i faryzeusze, Luter, encyklopedyści francuscy, jakobini, bolszewicy i współcześni neomarksiści.

W sposób proroczy odczytał znaki czasu również – dla niektórych dziś kontrowersyjny – abp Carlo Maria Viganò, gdy pisał list do świeżo upieczonego prezydenta Donalda Trumpa. Nuncjusz papieski nakreślił wówczas wyraźną linię dzielącą dzieci światłości i dzieci ciemności, wskazując, że Trump (w domyśle: pomijając wszystkie jego duchowe czy moralne niedostatki) otrzymał władzę po to, by zadawać klęskę siłom zła. Przypomnijmy w tym kontekście, że bez jego intencjonalnie uczynionych nominacji do Sądu Najwyższego nie byłoby mowy o cofnięciu biegu Rewolucji wraz z wyrokiem Dobbs vs. Jackson. 

W dzisiejszej Ameryce widać, jak odwieczna walka dobra ze złem zatacza szerokie kręgi i obejmuje nie tylko ludzi podzielonych według uproszczonej wizji dziejów – na wojujących ortodoksyjnych katolików i zadeklarowanych satanistów – ale absolutnie każdego, bo każdy musi opowiedzieć się po jednej lub po drugiej stronie.

Czy Ameryka poprowadzi świat do duchowej odnowy?

Bodaj najbardziej wymownym przejawem dążenia amerykańskich katolików do ewangelizacji kraju jest akcja „Modlitwa i post za Amerykę” (Pray and Fast for America). W tej inicjatywie skupia się oddolna elita organizacji społecznych, w dużej mierze związanych z ruchem pro-life oraz z pobożnością maryjną. Legion Maryi, Militia Immaculata, Obrona Życia, Apostolat Najświętszego Serca, Sojusz Świętej Rodziny, Misja Cudu Różańcowego, Prawnicy za Życiem, Zjednoczeni dla Życia, Dzieci Naszej Błogosławionej Matki, Narodowa Fundacja dla Życia, Towarzystwo Najdroższej Krwi, Apostolat Znaków Czasu, Różaniec od Wybrzeża do Wybrzeża, Vox Populi Mariae Mediatrici, Kapłani dla Życia, Zjednoczone Apostolaty Jezusa i Maryi, Liga Akcji Pro-Life, Studenci dla Życia – to tylko niektóre organizacje tworzące Koalicję Modlitwy i Postu za Amerykę.

Przy okazji akcja ta – w której biorą udział nie tylko katolickie podmioty – jest przykładem prawdziwego „ekumenizmu”, którego celem jest wspólna walka o życie, eliminacja zbrodni aborcyjnej i wyprowadzenie społeczeństwa z drogi bezbożności, a nie rozmętnianie wiary w imię tzw. „dialogu”. Organizatorzy podają siedem kroków do odnowy: uczęszczanie na Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej, adoracja Najświętszego Sakramentu, odmawianie Różańca Świętego i Koronki do Bożego Miłosierdzia, post i czynienie pokuty, akt poświęcenia Świętej Rodzinie, modlitwa Kościoła Wojującego oraz odmawianie litanii do św. Józefa, św. Michała i Najdroższej Krwi Chrystusowej.

Czytamy także o siedmiu celach, jakie chcą osiągnąć amerykańscy katolicy: nawrócenie narodu amerykańskiego i odnowa kraju, zaprowadzenie pokoju i Bożego miłosierdzia, zbudowanie kultury życia, obrona świętości małżeństwa i życia rodzinnego, uświęcenie księży, osób z powołaniem i wszystkich członków Kościoła, promowanie czystości wśród młodzieży, poświęcenie wszystkich Świętej Rodzinie – Jezusowi, Maryi i Józefowi, postrachowi demonów.

Na stronie internetowej inicjatywy odnajdujemy cytaty z prywatnych objawień, jakich miała doświadczyć w latach 50-tych ubiegłego wieku amerykańska zakonnica Mary Ephrem ze zgromadzenia Sióstr Najdroższej Krwi Jezusowej w Dayton w stanie Ohio. Jakiś czas temu komisja biskupia wyraziła opinię, że owe objawienia nie są sprzeczne z wiarą katolicką i mogą być propagowane w ramach praktyk osobistych, ale nie posiadają charakteru objawień, które można podać do kultu publicznego. Jakkolwiek byśmy je oceniali, ich treść stanowi istotny punkt odniesienia w myśleniu o roli Stanów Zjednoczonych w ewentualnej odnowie świata.

Wielka bitwa pomiędzy Chrystusem a Szatanem odbywa się teraz na świecie. Siły zła w tej wielkiej bitwie są szczególnie skoncentrowane na duszy Ameryki. Ameryka, w szczególności Stany Zjednoczone, otrzymała niesamowitą i uprzywilejowaną sposobność, by prowadzić wszystkie narody w duchowej odnowie – która nigdy nie była tak potrzeba, tak ważna, tak żywotna – miała usłyszeć siostra Mary Ephrem. Widać, że siły zła ogarniają świat. Jednak ich nienawiść jest teraz szczególnie skoncentrowana na Stanach Zjednoczonych ze względu na dany im Boski Mandat, aby doprowadzić świat do pokoju – czytamy w objawieniach opublikowanych przez Petera Thompsona z Uniwersytetu Notre Dame (Our Lady of America 1954-1959 – plik PDF dostępny w internecie).

Zakonnica miała także usłyszeć słowa na temat życia i miłości. Człowiek neguje wartość życia oraz jego Dawcę i dlatego jedyne co znajdzie, to śmierć i spustoszenie, a kara nie ominie tych, którzy wygnali miłość Pana Jezusa i Jego Najświętszej Matki z domów, a szczególnie z serc dzieci – miała ostrzegać Niepokalana. Natomiast remedium na ten stan rzeczy miały być modlitwa i ofiara czyniona przez wiernych katolików. Można powiedzieć, że przesłanie zgadza się z tym, co Matka Najświętsza mówiła do pastuszków w Fatimie.

Niezależnie od tego czy ostatecznie objawienia Naszej Pani, Patronki Ameryki zostaną kiedyś zatwierdzone, pokazują one ciekawy i dający nadzieję trend. W tym miejscu warto przytoczyć słowa Ojca Świętego Piusa XII skierowane do Amerykanów zaraz po II wojnie światowej, gdyż wyrażają one to samo duchowe przekonanie, pozornie może irracjonalne, bo idące na przekór protestanckiemu charakterowi tego kraju:

Naród amerykański posiada geniusz wspaniałego i bezinteresownego działania, a w ręce Ameryki Bóg złożył losy cierpiącej ludzkości. Niech w waszych sercach zapali się szlachetny płomień braterskiej miłości. Niech nie zginie zgładzony przez niegodną, nieśmiałą ostrożność w obliczu potrzeb waszych braci; niech nie zostanie ogarnięty kurzem i brudem wiru antychrześcijańskiego lub niechrześcijańskiego ducha. Utrzymujcie ten płomień przy życiu, zwiększajcie go, noście go wszędzie tam, gdzie będzie jęk cierpienia, lament nędzy, krzyk bólu i podsycajcie go nieustannie żarem miłości czerpanej z Serca Odkupiciela – czytamy.

Gdyby tylko była katolicka…

Konserwatywny amerykański norbertanin, o. Francis Gloudeman z Kalifornii, powiedział coś, co w kontekście religijności Ameryki daje dużo do myślenia. Mianowicie, że bliżej mu do konserwatywnego protestanta niż do „liberalnego katolika”. To jest istotny rys, który odróżnia protestantów z USA od tych, którzy są bezpośrednimi spadkobiercami Lutra w Niemczech czy w ogóle w Europie. Można powiedzieć, że protestantyzm w Stanach to taki „naturalistyczny katolicyzm” – w równym stopniu wolny od luterańskiego jadu, jak i od pełni nauki objawionej wspartej przez pierwiastek nadprzyrodzony przekazywany w sakramentach.

Ta słabość jest jednak do pokonania. Przy nawróceniu do pełni prawdy i do sakramentalnego życia łaski Amerykanin posiada bowiem jedną istotną przewagę – nie jest letni. Temperatura tamtejszych sporów światopoglądowych pokazuje, że społeczeństwo nie zatraciło jeszcze witalnej siły, nie jest mu wszystko obojętne – nie popadło w dekadencję, która poprzedza mogiłę życia społecznego i symboliczny „koniec historii”.

W Ameryce historia wciąż trwa. Dzięki Bogu, że znalazło się kilku biskupów, którzy przynajmniej w sprawie aborcji stanęli po właściwej stronie i nie bali się, co władza czy ludzie o nich pomyślą. Ruch pro-life to pomost łączący Kościół z resztą społeczeństwa. To nadzieja, że poprzez uszanowanie wartości życia i prawa Bożego Amerykanie sięgną głębiej i zrozumieją, że wszystko, o co walczą, zawiera się tak naprawdę w katolickiej nauce społecznej.

Przejrzenie się w lustrze autentycznego katolicyzmu będzie dla szlachetnego i bogobojnego Amerykanina prawdziwym olśnieniem. Zobaczy on, że prawo, do którego się odwołuje, nie pochodzi ze (wspaniałej skądinąd) Konstytucji, ale z rozumu samego Boga – tego Boga, który przyszedł na świat, by ufundować swój Kościół na Piotrze i jego następcach, ustanowił biskupów i kapłanów nad ludem Bożym i dał swoją łaskę oraz Samego Siebie w świętych sakramentach.

Gdy połączymy integralną naukę katolicką, uporządkowanie umysłu przez tomizm, zjednoczenie z Bogiem w życiu sakramentalnym, moc Różańca i zaakceptowanie roli Matki Najświętszej jako Współodkupicielki i pogromczyni szatana z amerykańskim duchem i wolą walki, to efekty zaskoczą nawet największych sceptyków. Na takim gruncie może nastąpić to, co organizatorzy modlitwy i postu za Amerykę opisują jako „przywrócenie Ameryki do jej prawdziwych fundamentów”, a drogą do tego ma być „nowa amerykańska rewolucja – Rewolucja Duchowa”, czyli to, co my określamy Kontrrewolucją.

W amerykańskiej duszy spoczywa ta siła, dzięki której panowanie Antychrysta może się opóźnić, a rozwielmożnione po całym świecie władztwo Księcia Tego Świata może jeszcze raz na chwilę upaść. Wierzymy niezłomnie w obietnicę Matki Bożej, że pod koniec tego szaleństwa bezbożności, w którym żyjemy, Jej Niepokalane Serce zatryumfuje. To, co wydarzyło się 24 czerwca wraz z obaleniem Roe vs. Wade, urzeczywistniło nadzieję, że istnieje konkretne miejsce na ziemi, gdzie tryumf Niepokalanej może naprawdę zaistnieć, a my lub pokolenia po nas będą jeszcze przez jakiś czas żyć na świecie, gdzie prawo stanowione jest odbiciem prawa Bożego, a osoby Trójcy Świętej odbierają publiczny kult od całych państw i narodów. O ile najpierw nastąpi nawrócenie…

Filip Obara

Katolik, wolnościowiec, antycovidysta. Gubernator Florydy prezydentem USA 2024?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(15)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie