Dmitry Mironczyk, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi, komentując decyzję Polski w sprawie rozbiórki prawie 500 pomników z epoki PRL powiedział m.in. że Polacy „cynicznie próbują zrównać radzieckich wyzwolicieli z okupantami hitlerowskimi”.
Podczas konferencji prasowej w Mińsku Mironczyk odniósł się m.in. do przyjętej przez Sejm w Polsce znowelizowanej ustawy dekomunizacyjnej, która nakazuje usunięcie z przestrzeni publicznej (nie dotyczy cmentarzy wojennych) m.in. pomników tzw. wdzieczności Armii Czerwonej. – Każdy Białorusin przyjmuje taką decyzje ze szczerym bólem… Sowieccy żołnierze otworzyli bramy Auschwitz, zwrócili Polakom prawo do posiadania własnego państwa, rozwijania kultury narodowej, nauki i edukacji – stwierdził Mironczyk.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem rzecznika białoruskiego MSZ przyjęta przez Polskę ustawa dekomunizacyjna to „wojna z pomnikami i element pisania historii drugiej wojny światowej od nowa”. Polscy historycy zwracają uwagę, że nie jest to pisanie historii od nowa, a jedynie jej odkłamywanie.
Dmitry Mironczyk nie przekonują jednak te opinie i grozi, że jeżeli Polska będzie egzekwować przepisy ustawy, usuwając pomniki wdzięczności Armii Czerwonej, w których szeregach służyło wielu Białorusinów, to dialog na tematy historyczne prowadzony pomiędzy Polską i Białorusią będzie niemożliwy. Choć już dziś jest on bardzo trudny, w śledztwach IPN dotyczących sowieckich zbrodni Polakach, popełnionych na terenie białoruskiej ZSSR, notorycznie odmawia pomocy prawnej.
Przypomnijmy, że dla Polski ważne w tym dialogu historycznym z Białorusią są tematy takie jak m.in.- prace poszukiwawcze ofiar Obławy Augustowskiej na terenie Białorusi (rejon Kalet), podobne prace i upamiętnienie na uroczysku Kuropaty, sprawa „białoruskiej listy katyńskiej”, prowadzenie czynności w śledztwie IPN dotyczącym około 100 tys. ofiar tzw. Operacji Polskiej, zbrodniczej akcji stalinowskiej przeprowadzonej głównie na terenie dzisiejszej Białorusi w latach 1937 – 8, oraz możliwość prowadzenia prac poszukiwawczych szczątek żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.
Słowa rzecznika białoruskiego MSZ brzmią w tym kontekście jak szantaż. – Nasi partnerzy wzywają do badania i ochrony wspólnego dziedzictwa kulturowego i historycznego. Ale muszą zrozumieć, że pamięć o wojnie i pomniki bohaterów-wyzwolicieli dla nas, są integralną częścią dziedzictwa, które powinny być chronione – powiedział Mironczyk.
Pod koniec czerwca Sejm RP przyjął znowelizowaną ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Zgodnie z ustawą właściciel nieruchomości, na której znajduje się pomnik, obelisk, popiersie, tablica pamiątkowa i inny obiekt propagujący te ustroje, będzie miał rok na jego usunięcie. Ustawa nie obejmuje pomników Armii Czerwonej na cmentarzach wojennych. Przypomnijmy, ze te przepisy znowelizowanej ustawy dekomunizacyjnej spotkały się z falą krytyki ze strony Rosji – w Dumie Państwowej padła nawet propozycja zerwania z tego powodu stosunków dyplomatycznych z Polską.
Przez całe lata pomniki czerwonoarmistów w Polsce chroniła umowa międzyrządowa o grobach i miejscach pamięci, zawarta za rządów SLD. Pierwotnie umowa ta miała dotyczyć jedynie cmentarzy wojennych, niestety ówczesny rząd polski zgodził się na sporządzenie przez stronę rosyjską i dołączenie do tej umowy listy około 300 pomników „wdzięczności Armii Czerwonej” (ogółem post-sowieckich pomników i tablic jest w Polsce około 500). Objęcie tą umową sowieckich pomników do dziś stwarza w Polsce ogromne problemy i budzi niepokoje społeczne. W Polsce wyraźnie widać wolę ogółu społeczeństwa, aby te radzieckie pomniki zniknęły z przestrzeni publicznej, gdyż Armia Czerwona, za pomocą terroru i zbrodni narzuciła Polsce po wojnie ustrój komunistyczny.
Źródło: kresy24.pl
Adam Białous