Wydaje się trudne, aby Chiny mogły „uratować” Rosję przed ciężkimi sankcjami zachodnimi, nałożonymi na nią z powodu jej agresywnych działań przeciw Ukrainie. Na razie sankcji tych nie ma jeszcze zbyt wiele i nie są one zbyt dotkliwe, toteż nie budzą one niepokoju na Kremlu. W miarę jednak rozwoju sytuacji, czyli nasilania się wojny na Ukrainie, ich ciężar i skutki będą się zwiększały, a wtedy gospodarka rosyjska zacznie je coraz bardziej odczuwać.
Jednym z bardzo ważnych środków nacisku finansowego na Rosję jest możliwość usunięcia jej ze SWIFT-u – kontrolowanego przez Waszyngton systemu płatności międzynarodowych – i odsunięcia jej od dolara. Chodzi również o zakazanie bankom rosyjskim operowania na zachodnich rynkach finansowych, jak również o ograniczenia w sprzedaży zaawansowanej technologii, szczególnie mikroczipów. Ale najważniejszą bronią pozostaje zablokowanie dostaw gazu i ropy naftowej z Rosji, będących głównymi źródłami jej dochodów.
W tym kontekście wielu obserwatorów zastanawia się nad reakcją Chin na najnowsze posunięcia prezydenta Władimira Putina. Tak jak w przypadku zajęcia przez Moskwę Krymu w 2014 r., obecnie Pekin nie uzna niezależności separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej. Jest bardzo prawdopodobne, że Chiny nie będą podważać zachodnich sankcji wobec Kremla, ale będą starać się pośrednio pomóc swemu rosyjskiemu „quasi-sojusznikowi”. Przykładem może być umowa z 18 bm. na zakup przez Pekin węgla w Rosji.
Wesprzyj nas już teraz!
Owo „ratownictwo energetyczne” wydaje się być dla Chin najskuteczniejszym sposobem na złagodzenie wpływu restrykcji zachodnich na Rosję. Na początku lutego, w przededniu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, oba mocarstwa uzgodniły roczne dostawy dodatkowych 10 mld metrów sześciennych (bcm) rosyjskiego gazu dla chińskiego giganta przez 10 lat. W razie jednak przerwy w dostawach do Europy zakupy chińskie nie będą w stanie zrównoważyć strat Moskwy, przynajmniej w krótkim i średnim okresie. W 2021 kraje europejskie kupiły z Rosji 168 mld bcm gazu, podczas gdy Chińczycy doszli do 16,5 mld.
Nadmierne uzależnienie Rosji od sprzedaży surowców do Chin grozi z kolei udaremnieniem dążeń Moskwy do unowocześnienia własnej gospodarki, która w dużej mierze nadal ma strukturę kraju rozwijającego się. Mimo zapowiedzi bliskości i współpracy strategicznej między obu tymi krajami – o wydźwięku antyamerykańskim i antyzachodnim – Rosja nie jest w stanie zróżnicować handlu ze swoim chińskim partnerem. Uważany za bardzo wiarygodny dziennik „South China Morning Post” z Hongkongu wskazał niedawno, iż w zeszłym roku eksport rosyjskich produktów rolnych do Chin zatrzymał się na poziomie 3,5 mld dolarów, a więc bardzo dalekim od 52,8 mld w wypadku sprzedaży sprzedaży nośników energii.
Rosjanie i Chińczycy zawarli nowe kontrakty energetyczne, wyrażając je w euro, co ma zmniejszyć uzależnienie ich wymiany handlowej od dolara. Posunięcie to może jednak narazić Moskwę na sankcje europejskie. Chociaż Kreml w ostatnich latach zmniejszył opieranie się na walucie amerykańskiej w transakcjach z Chinami, to jednak nadal pozostaje wrażliwy na tym punkcie. Według Rady Atlantyckiej w 2020 rosyjski eksport na rynek chiński opłacano w 65,3 proc. w euro i w 22,7 proc. w dolarach; Jednakże 60 proc. eksportu chińskiego do Rosji nadal denominowane jest w dolarach.
Pekin nadal nawołuje do dyplomatycznego rozwiązania kryzysu rosyjsko-ukraińskiego. Jest oczywiste, że kierownictwo chińskie przeżywa obecnie wielkie rozterki w wyborze między bogatymi rynkami Stanów Zjednoczonych i Europy a popieraniem Putina. W 2020 – pierwszym roku pandemii – Chiny prowadziły wymianę handlową z Unią Europejską wartości 646 mld dolarów i z USA na poziomie 583,7 mld USD, podczas gdy handel z Rosją przekroczył nieco ponad 102 mld. W tym kontekście można zapytać, jakie korzyści strategiczne mogłyby popchnąć Pekin do zgody na bolesne bezpośrednie straty, aby stanąć bezpośrednio u boku Putina przeciw Zachodowi.
KAI