Czy Chrystus unosił się gniewem?
Na pozór nie.
Wesprzyj nas już teraz!
1. Powiedziano bowiem: Gniew męża sprawiedliwości bożej nie czyni. W Chrystusie zaś wszystko tchnęło sprawiedliwością bożą, sam On bowiem, jak powiedziano, Przez Boga uczyniony jest dla nas sprawiedliwością. Wydaje się więc, że Chrystus nie unosił się gniewem.
2. Jak wynika ze słów Arystotelesa, gniew przeciwstawia się łagodności. Chrystus zaś był samą łagodnością, więc nie unosił się gniewem.
3. Grzegorz mówi: „Gniew ze złości zaślepia oko ducha, a gniew z żarliwości mąci je”. W Chrystusie zaś oko ducha nie było ani zaślepione, ani zamącone. Chrystus więc nie unosił się gniewem płynącym ze złości ani z żarliwości.
A jednak powiedziano, że wypełniły się w Nim słowa psalmu: żarliwość o dom Twój pożera mnie.
WYKŁAD:
Jak wiemy, gniew jest następstwem smutku, ponieważ smutek spowodowany przez kogoś budzi w zmysłowej sferze człowieka pragnienie odwetu za krzywdę wyrządzoną jemu samemu lub innym ludziom. Na gniew przeto składa się smutek i chęć odwetu. Wiemy już, że Chrystus mógł smucić się. Chęć odwetu łączy się niekiedy z grzechem, mianowicie jeśli ktoś szuka zemsty nie zważając na głos rozumu. W Chrystusie nie mogło być takiego gniewu, jest to bowiem gniew ze złości. Niekiedy zaś chęć odwetu może być wolna od grzechu, a nawet zasługiwać na pochwałę, jeśli ktoś np. pragnie pomsty, jako przejawu sprawiedliwości. Gniew taki nazywa się gniewem żarliwości. Mówi bowiem Augustyn, iż „żarliwość o dom boży pożera tego, który pała chęcią usunięcia wszelkiej przewrotności, jeśli zaś nie może usunąć, znosi to z bólem”. Chrystus przeżywał taki gniew.
Ad 1. Według Grzegorza, gniew spełnia w człowieku dwojaką funkcję. Niekiedy wyprzedza sąd rozumu, pociągając go za sobą do czynu. Mówimy wówczas, że gniew „czyni”, w ścisłym tego słowa znaczeniu. Czyn bowiem przypisujemy głównej przyczynie sprawczej. Tak pojmujemy słowa, że gniew męża nie czyni sprawiedliwości bożej. Niekiedy zaś gniew jest następstwem sądu rozumu i jak gdyby jego narzędziem. A wówczas za źródło działania, które jest czynem sprawiedliwości, uważamy nie gniew, lecz rozum.
Ad 2. Gniew, który wykracza poza rozumną miarę, jest przeciwieństwem łagodności. Inaczej jest z gniewem umiarkowanym, trzymanym na wodzy przez rozum. Łagodność bowiem nie pozwala przekraczać w gniewie złotego środka.
Ad 3. W porządku przyrodzonym zdolności duszy wywierają na siebie wzajemnie wpływ hamujący, w ten sposób, że intensywniejsza czynność jednej z nich osłabia czynności innych. I to sprawia, iż wybuch gniewu, nawet miarkowany przez rozum, przesłania w pewien sposób wzrok kontemplującej duszy. Inaczej było w Chrystusie. Tam kierownictwo mocy bożej dozwalało „każdej władzy działać w sposób sobie właściwy”, tak iżby jedna nie przeszkadzała drugiej. I dlatego jak radość kontemplującego umysłu nie wykluczała smutku lub bólu sfery niższej, tak i na odwrót doznania niższej sfery w niczym nie hamowały czynności rozumu.
Św. Tomasz z Akwinu, Suma Teologiczna, t. 24, Wcielenie Słowa, Veritas, Londyn, s. 263-265.