Czy klęski Państwa Islamskiego na froncie bliskowschodnim zwiększą niebezpieczeństwo zamachów w Europie? Taką właśnie obawę wyraził francuski prokurator specjalizujący się w zwalczaniu terroryzmu.
– Odwrót sił tzw. Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii zwiększa ryzyko ataków dżihadystów we Francji, takich do jakich doszło w bieżącym i zeszłym roku – oświadczył w piątek Francois Molins, francuski prokurator do walki z terroryzmem. – W historii terroryzmu widzimy wyraźnie, że kiedy organizacje terrorystyczne są w trudnej sytuacji na własnym terenie, to szukają okazji do ataku za granicą – powiedział Molins, a jego słowa zacytował „Le Monde”, jeden z najpopularniejszych paryskich dzienników.
Wesprzyj nas już teraz!
Prokurator przypomniał o posiadających francuskie obywatelstwo dżihadystach, którzy wyruszyli by walczyć na Bliskim Wschodzie. Wielu spośród organizatorów zamachów, które coraz częściej powtarzają się we Francji, to obywatele tego kraju, legitymujący się bliskowschodnim bądź północnoafrykańskim pochodzeniem. Szacuje się, że islamistyczne ugrupowania siejące chaos w Iraku i Syrii mają w swych szeregach około siedmiuset bojowników, którzy wychowali się nad Sekwaną.
Rząd w Paryżu ocenia obecnie zagrożenie spektakularnymi aktami przemocy jako „wyjątkowo wysokie”. Prokurator Molins zapowiada, że będzie domagać się o wiele surowszych kar za działalność terrorystyczną niż dotychczas. Przytoczył dane sprzed 3 lat mówiące o zanotowaniu w ciągu jednego roku 26 aktów terroru podczas gdy obecnie prokuratorskie biuro zajmuje się równocześnie aż 324 sprawami.
RoM
tvn24.pl