Pomimo, że wybór każdego kolejnego Następcy św. Piotra, Biskupa Rzymu otoczony jest tajemnicą i wydaje się niezmienny, papieże zmieniali przepisy dotyczące konklawe, dostosowując je do wyzwań epoki. Czy Ojciec Święty Franciszek, który w grudniu ukończył 87 lat także zmieni przepisy wyboru swojego następcy – zastanawiają się dziennikarze?
Na przestrzeni dwóch pontyfikatów poprzedzających Franciszka dochodziło już do tego typu zmian. Jak przypomina Katolicka Agencja Informacyjna Jan Paweł II stworzył możliwość wyboru papieża przez kardynałów zwykłą większością głosów, zamiast obowiązkowych dwóch trzecich, jeśli konklawe nie wyłoniło następcy Piotra po 33 rundach głosowania. Z kolei Benedykt XVI przywrócił wymaganą większość dwóch trzecich głosów, ale ustanowił, że dwóch kandydatów, którzy otrzymali najwięcej głosów przechodzi do drugiej tury głosowania po 33 głowaniach.
Oba postanowienia, jak i obecne prawo, obejmują regularny harmonogram codziennego głosowania na konklawe (z wyłączeniem pierwszego dnia) dwóch głosowań zarówno w sesji porannej, jak i popołudniowej.
Wesprzyj nas już teraz!
W zeszłym roku specjalista w zakresie prawa kanonicznego i bliski współpracownik Franciszka, kardynał Gianfranco Ghirlanda miał według niektórych doniesień pracować nad pewnymi poważnymi zmianami w tym procesie – radykalnie zawężając liczbę kardynałów, którzy mogliby uczestniczyć w publicznych kongregacjach poprzedzających konklawe. Mieli by w nich brać udział jedynie kardynałowie-elektorzy poniżej 80 roku życia. Kard. Ghirlanda później zaprzeczał, jakoby nad tym pracował. Inne niepotwierdzone propozycje obejmowały podobno zaproszenie wybranych świeckich do udziału w konklawe.
W poniedziałek, 26 lutego włoski historyk, prof. Alberto Melloni zasugerował papieżowi Franciszkowi zmniejszenie liczby głosowań oddawanych każdego dnia podczas konklawe z czterech do jednego. Zauważa, że niewątpliwie wydłużyłoby to czas potrzebny na wybór nowego papieża, ale we współczesnym klimacie nie byłoby to niczym złym.
Przedstawiając swoje argumenty przemawiające za przejściem na głosowanie raz dziennie prof. Melloni argumentuje, że ostatnie konklawe okazały się bardziej podatne na szybkie podążanie za kandydatami na pierwszych miejscach. Uważa, że nie obowiązuje już zasada, w myśl której ten kto wchodzi na konklawe jako papabile, wychodzi jako kardynał. Przeciwnie, oczywiście faworyzowani lub dobrze znani kandydaci z solidnymi blokami poparcia we wczesnych głosowaniach z dużym prawdopodobieństwem pojawią się w krótkim czasie na loggii bazyliki watykańskiej. W takim przypadku, jak twierdzi, media – w tym media społecznościowe – mogą odegrać decydującą rolę w promowaniu lub odrzucaniu kandydatów, zanim kardynałowie będą mieli czas na rozważenie swoich opcji podczas konklawe.
W miarę jak Kolegium Kardynalskie staje się coraz bardziej zróżnicowane geograficznie i bardziej reprezentatywne dla globalnego Kościoła, jego członkowie znają się wzajemnie coraz mniej. Tendencja ta przyspieszyła pod rządami Franciszka, za którego pontyfikatu konsystorze zwyczajne kolegium w Rzymie również stały się rzadsze. Stąd propozycja Melloniego, aby przyszłe konklawe głosowały tylko raz dziennie, sprawiałaby, że kardynałowie mieliby co najmniej jeden dzień, jeśli nie dwa lub nawet trzy, na poważne rozważenie swojego wyboru i rozważenie innych opcji. Przeciągający się proces głosowania mógłby stworzyć przestrzeń dla kardynałów do dyskusji i, w stosownych przypadkach, odrzucenia wszelkich późno pojawiających się historii medialnych, które miałyby wpłynąć na ocenę kandydatów. Ponadto spowolnienie konklawe, tak aby ponownie stało się ono obradami trwającymi co najmniej kilka dni, a nie godzin, pozwoliłoby również na wyłonienie się, rozważenie, a nawet wybór kandydatów, którzy nie byli jeszcze znani – tak jak miało to miejsce w 1978 roku w przypadku kardynała Karola Wojtyły, który był brany pod uwagę dopiero po impasie między Włochami, kardynałami Sirim i Benellim.
Źródło: KAI
TG
CO KOŚCIÓŁ MÓWI NA TEMAT SNÓW? || JA, KATOLIK & O. JAN STRUMIŁOWSKI Q&A #3