Czy katolikowi, zwłaszcza katolikowi świeckiemu, wolno upominać papieża? Od 2013 roku to pytanie spędza sen z powiek wielu wierzącym na całym świecie, którzy nie potrafią milczeć w takich chwilach, jak publikacja adhortacji Amoris laetitia czy deklaracji z Abu Zhabi. Przecież posługa papieska ma zapewniać jedność katolickiej wiary; co zatem w sytuacji, w której tę jedność zdaje się poważnie naruszać?
Pontyfikat papieża Franciszka każe wielu wiernym na całym świecie stawiać sobie regularnie ważne pytanie: czy mogę krytykować Ojca Świętego? Zwykły zmysł wiary zdawałaby się wskazywać, że wolno to czynić, gdy następca św. Piotra zachowuje się w sposób niemoralny, jak zwłaszcza w dawnych wiekach niejednokrotnie bywało. Co jednak w sytuacji, w której przedmiotem naszych wątpliwości nie są bynajmniej moralne czyny papieża, ale raczej jego nauczanie – właśnie tak, jak dzieje się to od 2013 roku? Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła jest idealną okazją, by zastanowić się krótko nad tym problemem. Przecież to właśnie św. Paweł, choć był w oczywisty sposób poddany św. Piotrowi, upomniał go, widząc, iż ten błądzi w sprawach wiary.
W liście do Galatów św. Paweł pisał: „Gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył. Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się usuwać i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę. Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: «Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?»” (Ga 2, 11-14).
Wesprzyj nas już teraz!
Apostoł Narodów dał niezaprzeczalne świadectwo godziwości upominania papieża w sytuacjach, w których jego postawa mogłaby stwarzać zagrożenie dla czystości wiary. Gdyby nie zainterweniował, mógłby dopuścić się grzechu przeciwko wierności Chrystusowi. Dotyczy to każdego, nie tylko samego św. Pawła: w jasnych i zdecydowanych słowach poucza nas o tym Kodeks Prawa Kanonicznego. W części zatytułowanej „Obowiązki i prawa wszystkich wiernych” czytamy:
„Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i zdolności, jakie posiadają [scil. wierni – przyp. P. Ch.], przysługuje im prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła, oraz – zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, szacunek wobec pasterzy, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby – podawania go do wiadomości innym wiernym” (KPK, kan. 212, § 3). Kodeks rozpoznaje zatem prawo i obowiązek wiernych do publicznego napominania zwierzchników w sytuacji publicznego zgorszenia. Jak mówi Apostoł Narodów: „Trwających w grzechu upominaj w obecności wszystkich, żeby także i pozostali przejmowali się lękiem” (1 Tm 5, 20). Zagadnienia te na rzecz prawa do upominania omawia też św. Tomasz, pisząc o upomnieniu braterskim (Summa theologiae, II-II, zag. 33).
O możliwości krytyki wobec Ojca Świętego pisał kardynał Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. W książce „Jedność wiary” stwierdził:
„Na papieżu, przewodniczącym Urzędu Nauczycielskiego biskupów i zasadzie jedności Kościoła w prawdzie, spoczywa zadanie zachowywania całej prawdy objawienia przy formułowaniu nowych wersji symbolu wiary, służących jego aktualizacji. Nie wolno mu niczego dodawać do objawienia dostępnego dla nas w Piśmie i Tradycji ani zmieniać treści dotychczasowych definicji dogmatycznych [pogrubienie P. Ch.]. W pewnych okolicznościach ma jednak prawo i obowiązek nadawania wyznaniu wiary nowego brzmienia – nova editio symboli, jak to ujmuje św. Tomasz z Akwinu – aby zapewnić jedność wiary i Kościoła. Nauka Chrystusa i Apostołów wyczerpująco wyjaśnia prawdę wiary. Ponieważ jednak przewrotni ludzie, na swoją zgubę, przekręcają naukę apostolską, inne nauki i pisma, jak to czytamy u Piotra, dlatego z biegiem czasu (temporibus procedentibus) wobec powstających błędów, wyjaśnianie wiary stało się koniecznością (S. th. II-II, q. 1, a. 10, ad 1)”.
Kardynał Gerhard Müller przypomniał zatem, że Ojciec Święty może na nowo kształtować brzmienie wyznania wiary, ale zarazem nie ma prawa dodawać niczego do Objawienia ani zmieniać treści definicji dogmatycznych. Niektóre z dotychczasowych decyzji papieża Franciszka wydają się jednak nie tyle nadawać nowy kształt temu samemu wyznaniu wiary, co raczej wpływać na treść tej wiary. W jeszcze większym stopniu dotyczy to globalnego procesu synodalnego, który niesie ze sobą wiele zagrożeń, a którego opis stanowi zasadniczy rdzeń tej książki. Istnieje dzisiaj poważne ryzyko nowinkarstwa, które zrywałoby z ciągłością Tradycji Kościoła katolickiego.
Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary pisał tymczasem:
„Należy przy tym pamiętać, że przedmiotem wiary boskiej i katolickiej są wyłącznie definicje dogmatyczne. Doktrynalne wypowiedzi Kościoła mają różną wagę, w związku z czym wymaga się w odniesieniu do nich różnego stopnia posłuszeństwa, odpowiednio do ich teologicznego stopnia pewności. I na odwrót oczywiste jest, że ani papież, ani biskup nie mogą od nikogo żądać, by nauczał lub działał w sprzeczności z naturalnym prawem moralnym. Żaden człowiek nie może być zmuszany do postępowania wbrew własnemu sumieniu, nawet gdyby było to sumienie błędne. Posłuszeństwo wiernych wobec zwierzchników kościelnych nie jest zatem posłuszeństwem absolutnym, a zwierzchnik nie może się takiej uległości domagać, ponieważ i on, i członek jego trzody są synami tego samego Ojca i uczniami tego samego Nauczyciela [pogrubienie moje – P. Ch.]. Trudniej jest nauczać niż narzucać, bo wiąże się to z większą odpowiedzialnością wobec Boga. Również w Kościele, a może zwłaszcza w nim, obowiązuje zasada: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz 5, 29). Odnosząc się do zasady absolutnego posłuszeństwa w pruskim wojsku i państwie, biskupi niemieccy oświadczyli Bismarckowi: Zaiste, nie jest Kościołem katolickim instytucja, w której przyjęto niemoralną i despotyczną zasadę, że rozkaz zwierzchnika bezwzględnie uwalnia człowieka od własnej odpowiedzialności (DH 3115)”.
W konkretnym przypadku działań papieża Franciszka, związanych ze skandalem Pachamamy podczas Synodu Amazońskiego, zabranie głosu przez wiernych świeckich pochwalał biskup Athanasius Schneider. Komentując petycję Contra rescentia sacrilegia z listopada 2019 roku, stwierdził w rozmowie z dziennikiem „Die Tagespost”:
„Ten publiczny apel bez cienia wątpliwości służy zbawieniu dusz. Na oczach całego świata, w obecności papieża, dokonano jednoznacznych aktów kultu religijnego wobec symboli i posągów pogańskich rdzennych religii południowoamerykańskich, tak zwanej Pachamamy. […] Nie podpisałem tego apelu, bo moim zdaniem powinien on być w pierwszej kolejności głosem wiernych. II Sobór Watykański wezwał przecież świeckich do tego, by odważnie zabierali głos w ważnych sprawach życia Kościoła. Im bardziej przybiera na sile zamieszanie w życiu Kościoła, tym bardziej możemy docenić rolę świeckich, którzy bez strachu przed ludźmi stają w obronie prawdy nauki Chrystusa i Bożych przykazań, nawet jeżeli spotykają się w zamian z szyderstwem i pogardą ze strony kościelnego establishmentu. […] Papież nie jest Bogiem. Nie jest bezgrzeszny. Papież jest grzesznikiem, tak jak my wszyscy. Wielcy święci byli wdzięczni, kiedy upominano ich i wzywano do pokuty. Kościół nie jest dyktaturą, gdzie publiczna krytyka wobec dyktatora może stanowić zagrożenie dla życia. Kościół jest rodziną, wprawdzie ukształtowaną i uporządkowaną hierarchicznie, ale wciąż rodziną. Papieża nazywa się Ojcem Świętym, a więc również ojcem. Ojciec może być w szczególnie uzasadnionych przypadkach wzywany przez swoje dzieci do pokuty, przede wszystkim ze względu na jego własne zbawienie, a następnie ze względu na zbawienie całej rodziny. Wielkie święte kobiety, jak święta Hildegarda z Bingen, święta Brygida ze Szwecji czy święta Katarzyna ze Sieny z niesamowitą odwagą wzywały papieży swoich czasów do nawrócenia. Środki komunikacji były w tamtych czasach inne niż dzisiaj. Jestem przekonany, że w obliczu ciężkiego przypadku, który wydarzył się w Watykanie, gdzie można mówić co najmniej o akcie bliskim bałwochwalstwu, te święte kobiety podniosłyby swój głos także publicznie”.
Skoro tak się rzeczy mają, niech nie gorszą się ci, którzy widzą kardynałów, biskupów, księży czy zgoła zwykłych świeckich, którzy kierują do papieża – Franciszka czy jakiegokolwiek innego – apele, prośby albo zgoła upomnienia, wzywając go do przedstawiania wszystkim wierzącym czystej nauki katolickiej. Nie ma wątpliwości, że nikt z wierzących nie ma prawa papieża sądzić, ale władzy sądzenia nie uzurpują sobie przecież ci, którzy proszą Ojca Świętego w imieniu własnym i wszystkich braci o to, by wypełniał gorliwie swoją posługę stania na straży jedności wiary Chrystusowej.
Paweł Chmielewski
Fragment, nieznacznie zmieniony, pochodzi z książki Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele?, wyd. 3Dom 2022.