Przestrzeń publiczna co roku na przełomie grudnia i listopada zostaje zdominowana przez krasnalopodobne stworki. Dorośli wmawiają dzieciom, że tak wyglądał święty Mikołaj. To jednak oczywista nieprawda, o czym konsekwentnie przypomina m.in. portal PCh24.pl. W obronie „santaklausa” rodem z telewizyjnej reklamy stanął aktywny w sieci jezuita, ojciec Grzegorz Kramer. Przy okazji umieścił na swoim facebookowym profilu kontrowersyjną grafikę.
Ojciec Kramer podzielił się na Facebooku wspomnieniami z dzieciństwa, gdy jego tata przebierał się za Mikołaja ku radości dzieci. Dla kapłana to argument w obronie „Mikołajów” nijak niepodobnych do katolickiego świętego żyjącego na przełomie III i IV wieku.
Wesprzyj nas już teraz!
Czymś innym jest jednak zabawa z dziećmi i czynienie im niespodzianek przez rodziców, a czym innym nachalna propaganda dokonywana przez wielkie media. Próbuje ona zniekształcić obraz świętego Mikołaja. Z teologicznej treści liturgicznego wspomnienia z 6 grudnia nie pozostało w życiu społecznym prawie nic, a ostatkiem sił broni się tradycyjny wizerunek antycznego biskupa. Jednak i on jest poważnie zagrożony przez konkurencję w postaci grubego i hałaśliwego krasnala.
Oczywiście ksiądz Kramer ma rację pisząc, że także świecki (a może należałoby powiedzieć – pogański) „Mikołaj” może zainspirować zarówno wierzących jak i niewierzących do dokonania dobrego uczynku. Nie znaczy to jednak, że nie trzeba walczyć o prawdę dotyczącą życia, a także wizerunku katolickiego świętego. Wizerunki zakłamywanego w kulturze masowej.
Ponadto wybrana przez jezuitę forma zobrazowania swojego wpisu budzi wątpliwości. Cały tekst ojciec Kramer zilustrował bowiem grafiką, na której przekreślony jest nie tylko „santaklaus”, ale także… święty Mikołaj, biskup.
Źródło: Facebook
MWł