31 marca 2015

Czy operacja Saudyjczyków w Jemenie doprowadzi do wybuchu III wojny światowej?

W zeszłym tygodniu Arabia Saudyjska wszczęła naloty w Jemenie na pozycje wspieranych przez Irańczyków rebeliantów z grupy Huthi. Niedawno sunnickie państwa arabskie postanowiły utworzyć siły szybkiego reagowania. Koalicjanci zamierzają wesprzeć Saudyjczyków, którzy planują wysłać do Jemenu około 150 tys. żołnierzy. Analitycy zastanawiają się, czy będzie to początek III wojny światowej.


Rosyjski prezydent Władimir Putin w niedzielę, wysyłając list do przedstawicieli sunnickich krajów arabskich, zebranych na konferencji w Egipcie przestrzegł przed podejmowaniem zewnętrznych interwencji. Jednocześnie Baszar al Asad w wywiadzie udzielonym amerykańskiej stacji CBS przekonywał, że Syria, Iran i Rosja chcą stabilizacji na Bliskim Wschodzie i nie będą biernie przypatrywać się atakowi Saudyjczyków.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Konflikt w Jemenie jest znacznie poważniejszy niż może się wydawać. Może eskalować, wciągając nowe państwa do walki, w rezultacie prowadząc nawet do wybuch III wojny światowej.

 

Arabia Saudyjska wszczynając naloty w Jemenie w ub. tygodniu dała wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierza dłużej tolerować rosnącego wpływu szyickiego Iranu w regionie.

 

Źródła dyplomatyczne z Zatoki Perskiej twierdzą, że Saudyjczycy zamierzają bombardować pozycje szyickich milicji w kraju położonym na południowej granicy Arabii nawet przez sześć miesięcy. Walka z szyickimi rebeliantami de facto jest próbą sił i konfrontacją między Arabią Saudyjską a Iranem. Oba kraje chcą wieść prym w świecie muzułmańskim.  

 

Saudyjczycy to bliski sojusznik Amerykanów. Waszyngton jednak porozumiał się z Iranem w sprawie zwalczania w Iraku dżihadystów z Państwa Islamskiego. Z kolei władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Egiptu popierają Saudyjczyków. Żołnierze z obu państw uczestniczą nawet w nalotach w Jemenie. Kraje te jednak zwalczają także libijskie frakcje wspierane przez Katarczyków i Turków, którzy również wspierają ofensywę Saudyjczyków.

 

W ciągu ostatnich kilku lat, wpływ sunnitów znacznie się skurczył. Zyskali szyici. Wg Mustafy Alani z Gulf Research Center, wspierani przez Iran rebelianci odgrywają kluczową rolę w utrzymywaniu u władzy prezydenta Baszara al-Asada w Syrii. Milicje te kontrolują także znacznie większe obszary w Iraku niż armia iracka. W Libanie króluje irański Hezbollah.

 

Decydując się na naloty w Jemenie, Arabia Saudyjska wysłała jasny sygnał, że nie będzie już dłużej tolerować rosnących wpływów Irańczyków. Konflikt w Jemenie jest konfliktem, który ma zmienić układ sił na Bliskim Wschodzie, czemu nie zamierzają biernie przyglądać się inne państwa.

 

Miesiąc temu, zanim Arabia zdecydowała się na naloty, Rosja ostrzegała, że pomoże Iranowi w ataku na Arabię Saudyjską, jeśli Waszyngton uzbroi Ukrainę. Rosyjscy decydenci zamierzają „reagować asymetrycznie wobec Ameryki i jej sojuszników na innych frontach”.

 

 

Źródło: valuewalk.com, AS.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 871 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram